Wypadł mi dziś nieplanowany wyjazd na zakupy i dlatego pora obiadu się przesunęła. Obawiałam się, że w trakcie zakupów dopadnie mnie głód przez zbyt długą przerwę między posiłkami i sięgnę po coś niezdrowego, byleby go zaspokoić. Na szczęście dzięki mamie mogłam zjeść coś, dzięki czemu nie rzuciłam się na słodycze na zakupach. Nie było mega zdrowo, ale trzeba docenić dobre chęci. No i efekt końcowy, gdyż nie wpadły do koszyka żadne słodycze, tylko same zdrowe rzeczy.
Śniadanie (żytnianka z bananem, jagodami goji, kokosem i cynamonem )
II śniadanie (serek wiejski z truskawkami, pieczywo chrupkie)
Przed zakupami (bułka cebulowa z sałatą, żółtym serem i pomidorem, herbata owocowa)
Obiad (ryż brązowy, kotlet rybny, cukinia, pieczarki, kukurydza z patelni)
Kolacja (serek wiejski z żółtą papryką, korniszonem, oliwkami, grzanka z chleba włoskiego, herbata owocowa)
BlomBly
21 maja 2016, 16:58Jest super, choć mi 2 rzeczy przeszkadzają: żółty ser oraz ten twarożek od piątnicy, ponieważ w tych truskawkach jest sporo cukru. Aczkolwiek pewnie z czasem i te wyeliminujesz ze swojej diety. Trzymaj się pór jedzeniowych i powolutku dostosuj to wskazówek dietetyczki :) Pamiętaj o wodzie :D
Annabelle84
21 maja 2016, 18:28Jakoś ciężko mi zrezygnować z żółtego sera, wg dietetyczki mogę 2-3 plastry w tygodniu, więc to wykorzystuję. Na pewno gdy pojawią się prawdziwe truskawki, to po nie sięgnę :-)
zurawinkaaa
21 maja 2016, 08:31tak trzymaj :)
spelnioneMarzenie
20 maja 2016, 22:10pysznie :)