Hej ;)
U mnie wszystko w porządku. Upiekłam dziś ciasto czekoladowe z serkiem mascaropne i bananami i gdyby nie to, że wiem ile ma kalorii to zjadłabym całe ;) Ale oczywiście nie obyło się bez jednego kawałka i podjadania podczas przygotowania. Jednak nie mam się wcale zamiaru tym przejmować ponieważ nie chcę.
Nie chcę mieć wyrzutów sumienia po każdym zjedzonym nadprogramowym jedzeniu. I nie będę mieć ;)Jeśli chodzi o wagę to nadal nie wiem ile ważę, za dwa dni wielkie pomiary i wtedy się okaże co i ile i jak schudłam i zmniejszyłam się. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że nadszedł ten czas, że inni widzą, że jestem szczuplejsza. A ja wiedząc to jestem pewniejsza.
Dodatkowo miłe sytuacje podbudowywują moją pewność siebie i dziękuję losowi, że takie się zdarzają.
Na przykład w piątek wracałam do domu busem. I piątek jak to piątek cały bus załadowany głównie sudenciakami, a ja wsiadłam na nie pierwszym przystanku więc musiałam stać. I to centralnie prawie na przodzie busa. Przede mną stała tylko babka co miała zaraz wysiadać. Ale miałam dość sporo w okół siebie miejsca, bo stałam pomiędzy walizkami/tobrami/torebkami, to obserwowałam trochę ludzi w busie, trochę drogę, ogólnie wszystko co się dzieje. I tak dziwnie zwróciłam uwagę na kierowcę, który co jakiś czas spoglądał w lusterko, przyznaję przez myśl mi przebiegło, że może patrzy się na mnie, czy coś, ale zaraz te myśli odgoniłam tłumacząc sobie, że pewnie patrzy czy ktoś wysiada na danym przystanku. Byłam trochę zła na siebie, że wsiadłam w tego busa, bo myślałam, że sobie posiedzę i poczytam książkę w tym czasie. Kiedy pani stojąca przedemną wysiadła kierowca, tu należałoby dodać, że to młody kierowca, całkiem przystojny zagadał do mnie. Może dla niektórych jest to normalne, ale ja poczułam się na początku dziwnie, trochę speszona, trochę zagubiona, ponieważ nie często do tej pory mi się zdarzały takie sytuacje. Ale pomyślałam sobie, że co mi tam i zaczęliśmy sobie miło rozmawiać. Zostałam poinformowana kiedy i w jakich godzinach ów kierowca jeździ, trochę pożartowaliśmy, tuż przed moim przystankiem wsiadła grupka osób i musiała przejść bardziej na tył i nasza rozmowa się w sumie tak skończyła nagle, ale wychodząc powiedział do zobaczenia ;) Wiem, że to takie nic, ale naprawdę takie sytuacje dodają pewności siebie, przynajmniej mi ;)
I teraz pytanie, jechać z nim z powrotem, czy dać se siana i wsiąść do innego busa? ;)