....jak przylepić dobro do naszego mózgu;)
Uff, no ja się zdecydowanie w życiu nie nudzę. Generalnie nie wiem jak można się nudzić. W sumie chyba chciałabym umieć się nudzić, posiąść tę umiejętność i ponudzić się raz a dobrze, któregoś pięknego dnia. Śmiem twierdzić, że odkąd nastała pandemia i siedzę tu sama jak kołek w tej Wawie tylko z Kolą, to nie mam czasu na nic. Jestem zdecydowanie bardziej zajęta niż byłam wcześniej. Zaczynam czwarty tydzień diety, idzie super, teraz dopiero zobaczymy czy będzie coś drgało. Mój metabolizm w zasadzie nie żyje, mimo, że usilnie staram się go reanimować od dwóch miesięcy. Właśnie skończyłam ćwiczyć jogę. Moja joginka Kasia, z Edynburga prowadzi ją online. Super, że ciągle mogę uczestniczyć w tym co mi znane i co lubię. Wcześniej byłam na spacerze a wczoraj weszłam pieszo na 13 piętro, do koleżanki, nakarmić koty. Był challenge nie powiem, był...:D
Dzisiaj większość dnia " byłam" na konferencji biznesowej. Głowa napakowana nową wiedzą. Będę się nią wkrótce z wami dzielić.
Spodobała mi się dzisiaj metafora pewnego neuropsychologa Dr Ricka Hansona, który mówi, że nasz mózg reaguje na wszystko co pozytywne jak teflon- czyli wszystko co pozytywne się po naszym mózgu ześlizguje jak dobrze nasmarowane sanki zimą z górki, bardzo trudno jest cokolwiek pozytywnego do tego mózgu przyczepić, za to na wszystko co negatywne - jak rzep. " Jesteś gruba" bach i się trzyma, " co ty gadasz za głupoty " bach następna rzepowa kulka, " nie napisał smsa" kurcze dwie albo i trzy rzepowe kulki , " zjadłam loda, wypiłam pepsi, zeżarłam sernik" bach , bach , bach cała artyleria rzepowych kulek i siedzą i trzymają się niby rzep we włosach . Masakra nie? Wszystkie złe rzeczy rozpamiętujemy, miętolimy, przewalamy, analizujemy , a dlaczego, a po co , a czemu ja - milion razy .. W domu, w pracy, w autobusie, na zakupach, w kinie, w łazience no dosłownie wszędzie . Wiecie ile czasu potrzebuje negatywna myśl, żeby się do nas przyczepić??? Pól sekundy... PÓŁ SEKUNDY i będzie cię wiercić, gnieść, dręczyć następne kilka godzin. A pozytywna... aż 16 ! 16 sekund to cała wieczność, zdążysz już kurna zapomnieć o czym pomyślałaś. Ześlizgnie się jak rozbite jajo po teflonowej patelni ( zimnej ofkors!) . Na jedno przewinienie, żebyśmy mogli zapomnieć, potrzebujemy aż 5-ciu dobrych uczynków. Także panowie, sorry , jeden bukiet kwiatów nie styknie, trzeba się bardziej postarać. Musimy zacząć praktykować wchłanianie dobra. Można się tego nauczyć. Tylko trzeba przechytrzyć nasz mózg. Dla mózgu wszystko co nie stanowi zagrożenia jest mało ważne , dlatego ignoruje te wszystkie nasze przyjemne myśli i doznania za to ssie wszystkie złe, jak pompa paliwowa ropę w Land Roverze...
Jak przyczepiać dobro? Otóż robić to wszystko co przy negatywach ....
Każdą dobrą myśl, pozytywne uczucie - analizować, drążyć , rozkładać na czynniki pierwsze , opijać winem, przegadać z przyjaciółką , przemyśleć podczas kąpieli z pianą.. po prostu zatrzymywać się nad nią tak jak się zatrzymujemy nad negatywną.. Wałkować, wałkować i jeszcze raz wałkować.
Nasz mózg tak naprawdę składa się z trzech mózgów - najstarsza część porównywana jest do jaszczurki - ona się lubi wylegiwać na słońcu ale też odpowiada za odruchowe reakcje związane z niebezpieczeństwem. Wiecie jak szybko potrafi zwiać jaszczurka, albo zastygnąć dla odmiany w bezruchu. Unikanie niebezpieczeństwa związane jest z lękiem. " Boję się choć racjonalnie wiem ze nie ma czego". Żeby przestać się bać trzeba wielokrotnie powtarzać czynności związane z bezpieczeństwem. Hanson nazywa to "głaskaniem jaszczurki " Nasza jaszczurka to nasz przyjaciel, ona się nie boi, nie jest wiecznie nastawiona na wyszukiwanie niebezpieczeństwa. Głaszcz swoją jaszczurkę, zauważaj wielokrotnie w ciągu dnia, że jesteś bezpieczna, doceniaj te momenty kiedy czujesz spokój, możesz zjeść, wziąć ciepły prysznic, posiedzieć z bliskimi, poczytać książkę, celebruj je...Relaksuj się jak jaszczurka wygrzewająca się na słońcu. Drugie zwierzątko w naszym mózgu to " mysz". Mysz dąży do uzyskania nagrody, do doznania przyjemności, zaspakajania potrzeb. Te nasze dążenia Hanson nazywa " karmieniem myszy " Karmieniem jej na różnych poziomach - fizycznym , intelektualnym, duchowym . Zauważaj te momenty, delektuj się nimi, zauważaj jak się napełniasz i miej tego świadomość. Najmłodsze zwierzątko, takie społeczne to małpa. Wiele z nas boleśnie odczuwa brak akceptacji, miłości, bliskości i wspólnoty, nie zawsze dostajemy je od tych, od których byśmy oczekiwali. Ale możemy sami przytulić swoją wewnętrzną małpkę. Poprzez medytację, modlitwę, wizualizację tych wspaniałych momentów kiedy jesteśmy kochani, szanowani, lubiani, przytulani. Możemy sobie dać chwilę na poczucie tego. Mamy wewnętrzną część siebie, która się o nas troszczy, która o nas dba . Inaczej nie byłoby nas tutaj, prawda?
Nasz świat się zmienił, życie też ale nasz mózg jest ciągle jak dom zbudowany miliony lat temu. Na szczęście jest jak mięsień, który można wyćwiczyć...
Zatem głaszczcie swoje jaszczurki, karmcie myszy i przytulajcie małpki...
A jak najdzie was chęć podjadania wieczorem czy jakiś stres to oddychajcie pudełkowo. Wdech przy liczeniu do 4, wstrzymanie przy liczeniu do 4, wydech przy liczeniu do 4 i wstrzymanie przy liczeniu do 4.
I z tym Was zostawiam...
Idę czytać bo w wyniku konferencji, 5 nowych książek na moim Kindle....