Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię kwiaty, czytać książki, oglądać filmy akcji. Lubię gotować proste i zdrowe dania, ale czasami nie mam pomysłu. Bardzo bym chciała poczuć się zgrabniejsza a przez to i ładniejsza. Zgubić od 10 do 15kg to duże wyzwanie ale może ktoś ma podobnie i razem będzie lepiej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 114921
Komentarzy: 989
Założony: 16 marca 2014
Ostatni wpis: 12 lipca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Margarytka02

kobieta, 52 lat, Katowice

161 cm, 95.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: od 13.07 do 30.10

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Kocham polne maki, ale nie chcą rosnąć w moim ogrodzie. Nie wiem dlaczego. W zeszłym roku dostałam małe sadzoneczki od znajomej. Wyszły - w miejscu gdzie jest sucha ziemia i piaszczysta są większe, w urodzajniejszej ziemi są mniejsze.

Mam 3 sadzonki - ciekawe czy zakwitną. Miałam ich całą doniczkę, a wyrosły tylko 3. Posadziłam w różne miejsca, i tylko te trzy wyszły. Maki przypominają mi dzieciństwo, jak jeżdziłam do babci autobusem to często widziałam całe pola w makach i chabrach. Często widzę je we wspomnieniach. Babci dawno nie ma, a te wspomnienia zostały.  Potem był taki okres, że wyginęły, nigdzie ich nie widziałam w większych skupiskach. Jednak teraz znowu coraz częściej je widuję jak swoje czerwone główki chylą na skrajach łąk i, pól. Jest ich znowu coraz więcej. Tak bardzo cieszy to moje oko. Wiadomo nie teraz kwitną tylko latem, ale bardzo się kojarzą z polskim pejzaże. 

. Rozmarzyłam się trochę, ale akurat piję kawę w filiżance w maki , położonej na podstawce w maki.   Pogoda piękna u mnie, ptaki śpiewają mi za oknem, kot siedzi mi na kolanach jak piszę , powinnam być szczęśliwa ale czegoś mi brakuje - jestem zmęczona, zestresowana . To chyba te przesilenie wiosenne. Przyszły tydzień czeka mnie dosyć pracowity, Więc teraz po wypiciu kawy, idę się na chwilę położyć- niestety kawa nie pomogła,

. Pozdrawiam Was kochane i miłego wieczoru, życzę.

4 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Następny piękny  i słoneczny dzień!

 Dzisiaj jestem trochę zdziwiona moją wagą. Cały tydzień starałam trzymać się diety, a waga ani drgnie, stoi jak zaklęta i ani grama w dól, ale wczoraj było inaczej.

Rano śniadanie, o 14oo obiad- 2 małe swojskie krokiety + 1 kromka chleba.

 Przed 17oo musiałam wyjechać z mężem na męskie zakupy- typu castorama- gdzie nawiasem mówiąc ja więcej wiem niż mój mąż. - nie miałam czasu nic zjeść. Tam po wyjściu wypiłam kawę z mlekiem z automatu- powiem szczerze dobre są takie kawy i kosztują 2 zł.  Nie wiem jak wy ale ja wczoraj myślałam, że w tym sklepie usnę na chodząco taka byłam senna i zmęczona. Już na starcie. Gdy więc po wyjściu wypiłam dobrą kawę z piankę poczułam, że żyję.  Potem jeszcze apteka, drogeria i do domu. 

 W domu byłam o 20oo-tej głodna jak wilk. W wodzie zgrzałam 2 cieńkie białe kiełbaski + 1 kromka chleba + herbata.  Niestety miałam smak na słodkie - kupiliśmy 4 ciastka pół-francuskie- więc bez żadnych oporów zjadłam jedno. 

 W nocy do 23oo czytałam w łóżku książkę, ale ciągle czułam, ze jestem głodna. Już nawet na stronach widziałam kromkę chleba z szynką.  W końcu nie wytrzymałam - w nocy nie jem- wstałam, poszłam do kuchni , zrobiłam sobie kromkę chleba z szynką. Była 23 40. Poszłam spać.  Zasnęłam od razu, koszmarów nie miałam. 

 Rano wstaję i myślę - w nocy żołądek żle trawi na pewno 1kg. w górę.  Patrzę i nie wierzę własnym oczom jest 1 kg ale w dół.  Stawałam tak kilka razy, ruszałam wagą i nic, mniej 1kg. To dopiero czary- mary.  Widocznie jak się jest naprawdę głodnym to warto coś zjesć, organizm za to podziękuje. 

 Na tym kończę i idę myć okna, bo ma ich 12-ście, a do przyszłej niedzieli muszę je umyć i założyć świeże firanki by było ładnie na urodziny syna.  Pa, pa i miłego dnia kochane dziewczyny!!!

3 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

S łoneczko już ładnie świeci oby tak dalej.  Zbliżają się święta, a mnie czeka jeszcze przed nimi impreza- mój syn  w Niedzielę Palmową obchodzi 18-tkę.  Najpierw msza św. w kościele-( u nas  taka tradycja,)  a potem w domu dla rodziny impreza.   Teraz wszyscy robią w restauracjach a ja robię w domu - catering i domowe ciasta.  Po świętach dla kolegów, też w domu nie w lokalu. U nich w klasie to co niektórzy zamawiają salę i zapraszają całą klasę 30 ludzi. Jednak nie wszyscy idą. Połowa rezygnuje z takich imprez- ci bardziej mądrzy.  Czy rodzice nie wiedzą co się tam dzieje, oprócz wódki, papierosów oczywiście narkotyki. Przecież oni juz tacy dorośli - a potem na garnuszku u mamusi do 30-tki.

Najpierw czekają mnie urodziny, potem Swięta Wielkanocne - i jak tu się dchudzać.  Przecież człowiek się nie obżera a jednak waga rusza w górę. Nie można przecież trzymać diety i jeść co 3 godz. hi, hi jak tu tak pachnie i zachęca - zjedz chociaż odrobinkę.  No cóż jeść z umiarem to nie wystarczy, bo jednak dania są bardziej kaloryczne. Zobaczymy jak to będzie , może nie będzie tak żle, a waga nie spadnie ale też nie pójdzie w górę.  Tego życzę i sobie i Wam choć do świąt jeszcze trochę czasu.  Pozdrawiam i Miłego Dnia.

2 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

U mnie lepiej, widocznie mózg to powoli przetrawił i teraz powoli nie produkuje przygnębiających myśli, a wręcz odwrotnie- np, jak przyjdzie czas to posprzątam te gałązki,  poczekają nie będą gówniarze młodsi nawet od moich dzieci mna rządzić...Ja naprawdę lubię młodych ludzi, nawet bardzo ale nie takich tylko miłych i sympatycznych.  To są tz.. rozpieszczone  bachory.

 Dzisiaj mój syn pisał mi z pracy że 2 razy pomagał kobietą przy samochodach.  Jedną nawet podwiózł pod przystanek bo mimo chęci samochód trzeba było zepchnąć na bok bo nie ruszył. Jaki piękny byłby świat gdy ludzie byli dla siebie lepsi i milsi.

31 marca 2014 , Komentarze (12)

Od popołudnia w sobotę jestem wkurzona i nerwowa.  Jednak ludzie potrafią dać w kość. Obok mnie budują się młodzi ludzie 24lata- budują wielkie słowo- to buduje teść i ojciec młodej. Są to dzieci kuzyna męża czyli rodzina dalsza.. Bałaganiarze jakich mało, na środku placu mają wyrzucone nawet stare ubikacje,.

..Ja na to muszę patrzeć z gościnnego pokoju. Jednak to nic nie odzywam się bo nigdy ni byłam do kłótni, ich folie po różnych robotach fruwają po najbliższych ogrodach. To dalej nic niektórzy już im zwracali uwagę ja cierpliwie sprzątałam. Jednak w zeszłym tygodniu gdy w moim rowie przydrożnym wylądowała folia i zatkała rurę- to nie był mały woreczek tylko folia na pół dachu,gruba-  mąż poszedł i powiedział grzecznie- bo mój mąż do innych zawsze tak mówi, w domu niekoniecznie- że uciekła im folia i zatkała rant.   Młody wyszedł ze złością sprżatnął a właściwie wyciągnął z rowu potężną folię.

 Jakież było moje zdziwienie gdy po południu młoda- pyskata przyszła i powiedziała mi , żebym z trawy za płotem posprzątała reszę gałązek z tui, które cięłam w zeszłym roku bo jej to szpeci widok. Za moim płotem jest kawałek mojej trawy- płot nie jest w granicy, potem jest  droga do pola i ich niechlujna działka. Poszłam zobaczyłam  5 małych ścinek, które musiały spaśc za płot- bo obcinałam w ogrodzie nie na zewnątrz.. 5 ścinek z tuii na mojej trawie dokładnie- małych widocznie spadły ze szpicy, były tak małe, że często tam chodzę i ich nie zauważyłam.  Ja oczywiście powiedziałam nie ma sprawy sprzątnę, a potem cały wieczór i niedzielę byłam zła na siebie.  Bo dopiero wtedy dotarło do mnie, że ona się zemściła za to , że śmiałam im zwrócić uwagę, a ja jak jakaś największa idiotka powiedziałam posprzątam. Zgrabię 5 małych gałązek, które szpecą bałaganiarzom.  Nawet sobie nie wyobrażacie jaka jestem na siebie zła. Nawet nie powiedziałam, że to moja trawa i nawet g....może tam leżeć. 

 Co ja mam w życiu za pecha jak tylko się tu przyprowadziłam to spotykam tu, tylko tu samych złych ludzi. Tu ściąga margines z  całej Polski- b. bogaty margines. 

 Dowiedziałam się, tak może rok temu od mojej cioci- nie żartuj , że ta czarna wrona będzie obok ciebie budować, to kawał pierony. Myślałam naiwna nic do nich nie mam to dają mi spokój. Wręcz przeciwnie 2 razy musieli przekopać przez moj ogród pozwoliłam, musieli przekopać przez mój sad pozwoliłam - wszystko dla zgody.   Jak przestaliśmy być potrzebni to przestali nawet mówić dzień dobry. Teraz jeszcze to.  Na razie gałązek nie zebrałam ale aż mnie dusi z nerwów.

Dlaczego zawsze ja za dobro, pomoc i chęć do zgody dostaję ciągle o pysku. Czy ja mam napisane na czole , że trzeba się ze mną kłócić i robić mi na złość. Boże ja naprawdę nienawidzę kłótni, złych ludzi a jak się tu przyprowadziłam 25lat temu to nawet takie bogate gnojki mi zwracają uwagę. Jestem załamana.  Nawet waga skoczyla w górę mimo, że nic nie podjadałam. Gdyby ten dom miał kółka to uciekam stąd jak najdalej. Załamana i bez grama uśmiechu na twarzy. 

  Szukam dobrej wróżki, która zmieni mój los. Pozdrawiam 

 

28 marca 2014 , Komentarze (5)

Dzisiaj ładna wiosenna pogoda, słoneczko świeci ochoczo, chociaż ciut za zimno. Wiatr nie jest wiosenny oj nie jest. Jutro ma być cieplej - oby. 

Wreszcie mogę się troszkę pochwalić schudłam 2kg w ciągu 2 tyg. Nie głoduję jem 4-5 razy dziennie. Co 3 godz.

Rano kawka z mlekiem,  o 10 00 śniadanie 1,5 kromki chleba z dodatkami wędliny,ser do krajania i jakieś warzywko do smaku i ozdoby np. pomidor lub ogórek - zależy na co mam ochotę.     

   2-śniadanie najczęściej jogurt z dodatkami np. jabłko lub poł banana , kilka rodzynek , może być mandarynka co akurat mam w domu. Taki mix owocowy z jogurtem.   Obiad wypada różnie czasami o 16-tej lub póżniej wtedy gdy jestm b. głodna to mała kromka chleba np, z twarożkiem lub szynką.        

Obiad-  wczoraj miałam kawałek pieczonej wieprzowiny tak 10dkg.  3 ziemniaki i szpinak.Obiad był gdzieś o 17-tej. 

Podwieczorek-  20 oo budyń

Kolacja- Niestety po budyniu byłam głodna, więc 1 kromka chleba z plasterkiem mozzarelli ,pomidorem i bazylią. To było trochę przegięcie bo zjadłam to o 22 oo.   Jednak spać szłam dopiero po 24oo.  

Niestety trudno trzymać się dokladnie godz. bo ja rano nie jestem głodna i póżno jem śniadanie.    Oraz te kłopoty z obiadem staram się dopasować do dzieci, bo te odgrzewane ziemniaki to już nie to samo. 

 Dzisiaj robiłam sałatkę ze słonych śledzi do słoików i do lodówki  na 2-3 dni. Jedne z musztardą francuską- tą gorczycową, a drugą z majerankiem.  Teraz idę myć pokój po malowaniu i okno. W między czasie  muszę zrobić obiad - wątróbka z cebulką i jabłkami plus ziemniaki. Do tego chyba kiszony ogórek. Pozdrawiam i idę dalej pracować. Pa 

27 marca 2014 , Komentarze (2)

Dzisiaj od rana trochę na wesoło, mój młodszy syn wyszedł rano na autobus do szkoły, a jeszcze szybciej wrócił i mówi..już jestem, ja zdziwiona pytam - co się stało, a on mówi - idę chodnikiem i myślę jakaś ta torba lekka, spakowałem w-f, ale nie spakowałem książek i zeszytów-  ale się uśmiałam.

To jednak nie koniec autobus następny miał za godzinę - więc proszę go zrób Łukaszowi chleb do pracy 2 kromki, bo znowu nie zdąży zrobić i potem siedzi do 17-tej o głodzie ( starszy syn chodzi do pracy na 9-tą, a i tak ma za mało czasu żeby się wybrać). Naraz mój młodszy syn przynosi mi kanapki na pościel- ja jeszcze sobie lekko drzemałam pomiędzy rozmowami, bo czuję sie  b. zmęczona- i mówi zrobiłem ci te kanapki . Ja mówię zdziwiona - ale ja o tej porze nie jem godz.7 30- mój młodszy zdziwiony, przecież chciałaś.  Myślałam, że spadnę z łóżka, to miało być dla Lukasza  nie dla mnie mówię.  Pękaliśmy ze śmiechu.   To jeszcze nie koniec wesołego poranka -  Mówię młodszemu  - masz autobus 8 20, to jedż z Łukaszem on wyjeżdza o tej samej godzinie ( jadą do tej samej miejscowości) nie będziesz musiał iść na autobus. Do autobusu ma 15 min. pieszo. Jednak młodziak się uparł, że woli autobusem, Skoro tak woli jego sprawa.  Po 10min. po wyjściu telefon- autobus mi uciekł - nie sprawdziłem, że ten szybciej jedzie widziałem tylko jego ogon. Czekam na przystanku niech Luki mnie podwiezie!   Myślałam, że się posikam ze śmiechu.   Wstałam ale jeszcze teraz chce mi się śmiać. Takiego poranka nie miałam dawno. Oby wszystkie poranki były tak wesołe.

25 marca 2014 , Komentarze (4)

  Dzisiaj zacznę od wierszyka, który zawsze mi się przypomina gdy patrzę na niezapominajki ----- 

......Niezapominajki, są to kwiatki z bajki, rosną nad potoczkiem, patrzą żółtym oczkiem, mówią cicho, skromnie --- Nie zapomnij o Mnie---

U mnie sporo się dzieje pod kolor tego kwiatka, obecnie mąż maluje sypialnię na taki kolor. Powiem szczerze, że sypialnia wygląda rześko i świeżo. Już kiedyś miałam ten kolor przez wiele lat, potem zmieniłam na piaskowy- ciepły ale ciągle ciągło mnie z powrotem do tego koloru. Ktoś pomyśli zimny kolor ale wcale tak nie jest - latem gdy wszędzie upał położenie się np. po południu na małą drzemkę - wycisza i relaksuje, (ziew)wszak to kolor błękitnego nieba  w piękny słoneczny dzień.  Zimą tak samo mnie zawsze kojarzy się z morzem, niebem i ....niezapominajkami.  Nigdy nie czułam w nim chłodu, a spokój i dziwne ukojenie.   Rozpisałam się na ten temat ale najdziwniejsze jest to,że kolor niebieski nie jest moim ulubionym to kolorem. Jednak właśnie w sypialni mi bardzo pasuje(noc)   Pozdrawiam i(pa)

24 marca 2014 , Komentarze (7)

Witajcie Super Dziewczyny  (slonce)!-  Dzisiaj słoneczka brak ale u mnie w sercu czuć trochę wiosny. Nie za często mi się tak zdarza, a mogłoby codziennie. Wczorajszy obiad u mojej mamy był pod względem obiadu pyszny ale nastroju taki sobie. Nie wiem ale ani z moją mamą, ani siostrą nie nadajemy na tych samych falach.  Nie daj Boże powiedzieć, że coś jest odrobinę gorsze tak przy rozmowie np. kurcze jakoś mi dzisiaj zimno po kościele szkoda, że ten pyszny rosół nie jest bardziej gorący-  odpowiedz siostry już podniesionym głosem, jak ci nie smakuje to nie jedz....przyklad drugi ... przychodzę witam się z mamą i mówię- ha widzę, że jestem pierwsza przy stole - odpowiedz mamy a co ty myślisz inni muszą gotować... Czyli zostałam zaproszona na obiad, który był dla mnie gotowany z łaską przez 3 kobiety męczennice- moją mamę , siostrę i siostrzenicę. (szloch) Moje zdania wypowiadałam z uśmiechem i żartem. Powiem szczerze nie wiem jak z nimi rozmawiać, więc coraz bardziej oddalamy się od siebie i kontakty są coraz rzadsze., a mieszkamy w tej samej miejscowości 2km odległości. Z tej przyczyny jest mi b. przykro . Co zrobić takie widocznie moje zezowate szczęście. Na kolację nawet nie zostawałam. Mąż i dzieci byli zadowoleni, że wreszcie do domu.  Jednak mimo wszystko w sercu mam trochę radości... to jednak chyba zasługa wiosny, chociaż ją nie widać.!!!(kwiatek)

  • Moje dzisiejsze menu może nie jest super ale staram się jeść bardziej zdrowo i robić odstępy czasowe 3h.  Rano- jajecznica z 1 kromką chleba i ogórkiem kiszonym 400 cal

 póżniej  małe ciacho-  300 cal.   Obiad 17 00  rolada, 2 małe ziemniaki, groszek z puszki- myślę, że 600cal

   Kolacja 21 oo  kromka chleba z wędliną i ogórkiem kiszonym 200 cal.   Myślę, że tak 1500cal.    Niestety przed snem muszę coś zjeść bo bym nie zasnęła.  Mam nadzieję, że z biegiem czasu organizm będzie potrzebował mniejsze porcje i mniej kalorii.   Dobranoc i miłych snów.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.