Od popołudnia w sobotę jestem wkurzona i nerwowa. Jednak ludzie potrafią dać w kość. Obok mnie budują się młodzi ludzie 24lata- budują wielkie słowo- to buduje teść i ojciec młodej. Są to dzieci kuzyna męża czyli rodzina dalsza.. Bałaganiarze jakich mało, na środku placu mają wyrzucone nawet stare ubikacje,.
..Ja na to muszę patrzeć z gościnnego pokoju. Jednak to nic nie odzywam się bo nigdy ni byłam do kłótni, ich folie po różnych robotach fruwają po najbliższych ogrodach. To dalej nic niektórzy już im zwracali uwagę ja cierpliwie sprzątałam. Jednak w zeszłym tygodniu gdy w moim rowie przydrożnym wylądowała folia i zatkała rurę- to nie był mały woreczek tylko folia na pół dachu,gruba- mąż poszedł i powiedział grzecznie- bo mój mąż do innych zawsze tak mówi, w domu niekoniecznie- że uciekła im folia i zatkała rant. Młody wyszedł ze złością sprżatnął a właściwie wyciągnął z rowu potężną folię.
Jakież było moje zdziwienie gdy po południu młoda- pyskata przyszła i powiedziała mi , żebym z trawy za płotem posprzątała reszę gałązek z tui, które cięłam w zeszłym roku bo jej to szpeci widok. Za moim płotem jest kawałek mojej trawy- płot nie jest w granicy, potem jest droga do pola i ich niechlujna działka. Poszłam zobaczyłam 5 małych ścinek, które musiały spaśc za płot- bo obcinałam w ogrodzie nie na zewnątrz.. 5 ścinek z tuii na mojej trawie dokładnie- małych widocznie spadły ze szpicy, były tak małe, że często tam chodzę i ich nie zauważyłam. Ja oczywiście powiedziałam nie ma sprawy sprzątnę, a potem cały wieczór i niedzielę byłam zła na siebie. Bo dopiero wtedy dotarło do mnie, że ona się zemściła za to , że śmiałam im zwrócić uwagę, a ja jak jakaś największa idiotka powiedziałam posprzątam. Zgrabię 5 małych gałązek, które szpecą bałaganiarzom. Nawet sobie nie wyobrażacie jaka jestem na siebie zła. Nawet nie powiedziałam, że to moja trawa i nawet g....może tam leżeć.
Co ja mam w życiu za pecha jak tylko się tu przyprowadziłam to spotykam tu, tylko tu samych złych ludzi. Tu ściąga margines z całej Polski- b. bogaty margines.
Dowiedziałam się, tak może rok temu od mojej cioci- nie żartuj , że ta czarna wrona będzie obok ciebie budować, to kawał pierony. Myślałam naiwna nic do nich nie mam to dają mi spokój. Wręcz przeciwnie 2 razy musieli przekopać przez moj ogród pozwoliłam, musieli przekopać przez mój sad pozwoliłam - wszystko dla zgody. Jak przestaliśmy być potrzebni to przestali nawet mówić dzień dobry. Teraz jeszcze to. Na razie gałązek nie zebrałam ale aż mnie dusi z nerwów.
Dlaczego zawsze ja za dobro, pomoc i chęć do zgody dostaję ciągle o pysku. Czy ja mam napisane na czole , że trzeba się ze mną kłócić i robić mi na złość. Boże ja naprawdę nienawidzę kłótni, złych ludzi a jak się tu przyprowadziłam 25lat temu to nawet takie bogate gnojki mi zwracają uwagę. Jestem załamana. Nawet waga skoczyla w górę mimo, że nic nie podjadałam. Gdyby ten dom miał kółka to uciekam stąd jak najdalej. Załamana i bez grama uśmiechu na twarzy.
Szukam dobrej wróżki, która zmieni mój los. Pozdrawiam
Gacaz
1 kwietnia 2014, 14:04Zgodni sąsiedzi to skarb, ale naprawdę nie warto się denerwować.
alicja205
31 marca 2014, 20:27Musisz być po prostu nastepnym razem bardziej asertywna :) A teraz już nie mysl o tym, bo to Cie gnebi i nakręca a taki stres źle wpływa na zdrowie. Zapomnij i sie nie stresuj więcej a następnym razem nie daj się jej :) Uściski
Margarytka02
1 kwietnia 2014, 09:06Droga Alicjo! Wierz mi te myśli same przychodzą, czy je chcesz czy nie troche odpuszają a potem wracają. Ja dużo spraw tak głęboko przeżywam. Dzisiaj już jest lepiej. Musi widocznie minąć trochę czasu by człowiek zaczął wracać na swoje tory. Pomogły mi też wpisy, czułam życzliwe słowa, a to też działa. Już bardziej uśmiechnięta pozdrawiam Cię gorąco. Pa
monka78
31 marca 2014, 19:45No to nie ciekawie będziesz miała z tą parą.Od razu oddzielić się od nich wysokimi płotami, aby nie gapili się co robicie u siebie na działce.I niech te tuje szybko rosną i nie daj się, bo pewnie pysk to ona ma ale za grosz wychowania.Polecam relaks w miłym towarzystwie i świece oraz muzyka.:)
Margarytka02
31 marca 2014, 20:06Najlepsze z tego wszystkiego, że ta pyskata, to super wykształcona osoba od dzieci niepełnosprawnych i głuchych - możesz sobie wyobrazić co robi z dziećmi. Lepiej nie myśleć. Potem się dziwić co niektóre wyrabiają z chorymi dziećmi. Na razie pa.
ewakatarzyna
31 marca 2014, 14:00Z marszu opierd....ć i po sprawie. Niech młoda wie, gdzie jej miejsce w szeregu. Jak nie szanuje to niech się boi. Tak załatwił mój mąż sąsiada, który nam żyć nie dawał. Teraz z daleka drze się dzień dobry.
Margarytka02
31 marca 2014, 20:12Mam właśnie z tym problem. Ja tak nie potrafię. Zawsze ze wszystkimi chcę dobrze .Ty masz rację- czasami trzeba ostro, żeby chociaż mój mąż coś załatwiał ale jak co to posyła mnie, za to w domu to on wszystko wie najlepiej.
Margarytka02
31 marca 2014, 13:22Cieszę się, że jesteście ze mną, że dodajecie mi wiary w ludzi, tak bardzo tego potrzebuję! Jednak co do wróżek chciałabym, żeby każda z nas spotkała taką w kiepskich chwilach życia- bo przecież dobrzy ludzie z dobrym słowem w potrzebie to tak naprawdę Dobre Wróżki , które zjawiły się w odpowiednim momencie życia . Pozdrawiam Was bardzo cieplutko!
Cocunia13
31 marca 2014, 11:56Sa ludzie i ludziska...niestety...i my nic na to nie poradzimy...musisz znalesc jakis sposob na nich;))Pozdrawiam;)
andzia655
31 marca 2014, 11:38Bożenko chciałabym być dobrą wróżką, która jednym dotknięciem sprawiłaby, że wszystko wokół Ciebie stanie się piękne:-))) No, ale niestety wróżki nie istnieją, Ty musisz być odporna na takich ludzi, ale to nie znaczy że uległa. Trzymaj się:-)))
misantrop
31 marca 2014, 10:49Niestety niektórzy ludzie mają tendencję do nadużywania dobroci i cierpliwości innych, co doskonale znam z autopsji (podobny kazus). I nie powiem, że nie ma co się przejmować, bo takie zachowanie jednak daje w kość...
Alianna
31 marca 2014, 10:49Nie ma dobrych wróżek, niestety. Możemy jedynie nie dać się nerwom i odciąć mentalnie od złych ludzi. Pozdrawiam.