GÓRY TO MOJA MIŁOŚĆ!
Powracam dzisiaj wspomnieniami do lata, do moich krótkich wakacji! Były b. przyjemne i jedne z lepszych. .W tym roku latem, byłam w górach, naszych polskich. Spędziłam tam 8 dni, to były moje wakacje. Krótkie ale na takie tylko było mnie stać. Mąż uważał tak blisko od domu, bo to Beskid Sląski, tam można na weekend przyjechać a nie na tydzień. Góry blisko ale my w swoich górach byliśmy ostatnio chyba 10 lat temu. Zawsze gdzieś indziej, zawsze dalej, a tu pod nosem też było super. MEżowi tak się podobało, że ż żalem wyjężdzał i co niedzielę mówił - a może tak do Szczyrku się przejedziemy . Podobało mu się bardzo mnie zresztą też. Czasami coś ładnego jest blisko - ode mnie tylko 70km, a człowiek tego nie docenia. Mieliśmy pokój z ładnym wręcz superowym widokiem, który budził nas co poranek. Miłych gospodarzy, znależliśmy też przyzwoitą restaurację, w której jedliśmy obiady i dobrą pizzę. Rankiem spacerki po pyszną tartę i coś na śniadanie. Potem kawka z tartą oczywiście, jeżeli zdążyliśmy ją kupić.Potem znowu dużo spacerów aż do obiadu około 15oo. Lubimy z mężęm zwiedzać i spacerować. To dla nas najlepszy relaks.
Teraz gdy za oknem jesień i to piękna, można tylko się domyślać jak tam pięknie i kolorowo. Powiem, że chętnie bym tam wróciła za rok, a może jeszcze w tym roku chociaż na jeden dzień. Zobaczymy, jak będzie dalej tak piękna pogoda, ale widoki pogodowe dalsze są srednie, więc cieszmy się pięknym pażdziernikowym słoneczkiem, które mnie namówiło do wspomnień lata.
Pozdrawiam cieplutko wszystkie miłe vitalijki!!!
Pierwszy raz w Szczyrku byłam 20-lat temu, od tego czasu jest tu jeszcze piękniej, chociaż dużo miejsc jeszcze poznaliśmy( z tamtego okresu).
Panorama z okna mojego pokoju w Szczyrku!
Restauracja w której stołowaliśmy się przez te kilka dni. Powiem szczerze restauracje nie są na wysokim poziomie. Niektóre wręcz b. kiepskie. My trafiliśmy na dosyc dobrą, obiady nam smakowały, a pizza za nie duże pieniądze była b. duża i naprawdę smaczna. Jednak z głodu się nie umrze, dobre sa pizze, pstrągi , a przede wszystkim kupowane w małym przy drodze sklepiku tarty. Tarta u góry z jagodami,dodam dużą ilością leśnych jagód. Rozchodziła się migiem. Nigdzie nie spotkałam kupnych tart na wynos. W ogóle tart, a tam jak pomyślę, to sama ślinka spływa do ust. Pycha. Z powodu tych tart warto by tam znowu jechać.
Tutaj młodzi ludzie na swoich maszynach. Zapierało dech, tu nie widać jak to wysoko i b. stromo. Niektórzy w połowie drogi, się wywracali, ale mieli to tak opanowane, że gdy czuli, że nie dają rady - to wtedy był upadek prawie kontrolowany ale i tak było to b. grożne. Tu wygląda na góreczkę, a to był wysoki prosty stok, pieszo byłoby b. ciężko wejść- chyba na czworakach To są zdjęcia tylko z komórki, więc efekt wysokości marny.. Nie mam tu zdjęć rynku, który też jest b. przyjemny i ładny. Mam go na aparacie fotograficznym. Musiałabym to najpierw wrzucić na komp. a na tym to ja już się nie znam.
Moje menu - kawka ze śmietanką 12% oczywiście rano,
Sniadanie- dzisiaj póżno (bo myłam okna od strony południowej i musiałam wcześnie niż słoneczko będzie w nie zaglądać) - jak zwykle 1,5 kromki chleba z masełkiem cieńko i 2 plastry golonki pieczonej z biedronki- dobra, pomidor w kosteczkę, cebulka i 1 łyżka jogurtu + sól i pieprz,
!! śniadanie - jogurt z biedronki wymieszany z 1 Lyżką jogurtu natural.- wtedy jest więcej ha,ha
obiad- kawałek piersi z kurczaka w sosie pomidorowym + 2 ziemniaki + 2 Lyżki kukurydzy z puszki- obiad lubię z warzywami a nie miałam nic w lodówce z czego można zrobić sałatkę, ale tak też było dobrze i smacznie
podwieczorek - dzisiaj wybieram się na różaniec, wczoraj też byłam- na 1m-c w roku aż 1 raz ( nie ma co mówić) w końcu aż taka zapracowana nie jestem, tylko leniwa.
kolacja- zobaczymy
Miłego wieczoru i dobrej nocy pa,pa!