Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię kwiaty, czytać książki, oglądać filmy akcji. Lubię gotować proste i zdrowe dania, ale czasami nie mam pomysłu. Bardzo bym chciała poczuć się zgrabniejsza a przez to i ładniejsza. Zgubić od 10 do 15kg to duże wyzwanie ale może ktoś ma podobnie i razem będzie lepiej.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 114821
Komentarzy: 989
Założony: 16 marca 2014
Ostatni wpis: 12 lipca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Margarytka02

kobieta, 52 lat, Katowice

161 cm, 95.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: od 13.07 do 30.10

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 października 2014 , Komentarze (34)

GÓRY TO MOJA MIŁOŚĆ!

Powracam dzisiaj wspomnieniami do lata, do moich krótkich wakacji! Były b. przyjemne i jedne z lepszych.  .W tym roku latem, byłam w górach, naszych polskich. Spędziłam tam 8 dni, to były moje wakacje. Krótkie ale na takie tylko było mnie stać. Mąż uważał tak blisko od domu, bo to Beskid Sląski, tam można na weekend przyjechać a nie  na tydzień. Góry blisko ale my w swoich górach byliśmy ostatnio chyba 10 lat temu. Zawsze gdzieś indziej, zawsze dalej, a tu pod nosem też było super. MEżowi tak się podobało, że ż żalem wyjężdzał i co niedzielę mówił - a może tak do Szczyrku się przejedziemy . Podobało mu się bardzo mnie zresztą też. Czasami coś ładnego jest blisko - ode mnie tylko 70km, a człowiek tego nie docenia. Mieliśmy pokój z ładnym wręcz superowym widokiem, który budził nas co poranek. Miłych gospodarzy, znależliśmy też przyzwoitą restaurację, w której jedliśmy obiady i dobrą pizzę. Rankiem spacerki po pyszną tartę i coś na śniadanie. Potem kawka z tartą oczywiście, jeżeli zdążyliśmy ją kupić.Potem znowu dużo spacerów aż do obiadu około 15oo. Lubimy z mężęm zwiedzać i spacerować. To dla nas najlepszy relaks.

 Teraz gdy za oknem jesień i to piękna, można tylko się domyślać jak tam pięknie i kolorowo. Powiem, że chętnie bym tam wróciła za rok, a może jeszcze w tym roku chociaż na jeden dzień. Zobaczymy, jak będzie dalej tak piękna  pogoda, ale widoki pogodowe dalsze są srednie, więc cieszmy się pięknym pażdziernikowym słoneczkiem, które mnie namówiło do wspomnień lata. 

Pozdrawiam cieplutko wszystkie miłe vitalijki!!!

Pierwszy raz w Szczyrku byłam 20-lat temu, od tego czasu jest tu jeszcze piękniej, chociaż dużo miejsc jeszcze poznaliśmy( z tamtego okresu).

Panorama z okna mojego pokoju w  Szczyrku!

Restauracja w której stołowaliśmy się przez te kilka dni. Powiem szczerze restauracje nie są na wysokim poziomie. Niektóre wręcz b. kiepskie. My trafiliśmy na dosyc dobrą, obiady nam smakowały, a pizza za nie duże pieniądze była b. duża i naprawdę smaczna.  Jednak z głodu się nie umrze, dobre sa pizze, pstrągi , a przede wszystkim kupowane w małym przy drodze sklepiku tarty. Tarta u góry z jagodami,dodam dużą ilością leśnych jagód. Rozchodziła się migiem. Nigdzie nie spotkałam kupnych tart na wynos. W ogóle tart, a tam jak pomyślę, to sama ślinka spływa do ust. Pycha. Z powodu tych tart warto by tam znowu jechać. 

Tutaj młodzi ludzie na swoich maszynach. Zapierało dech, tu nie widać jak to wysoko i b. stromo. Niektórzy w połowie drogi, się wywracali, ale mieli to tak opanowane, że gdy czuli, że nie dają rady - to wtedy był upadek prawie kontrolowany ale i tak było to b. grożne. Tu wygląda na góreczkę, a to był wysoki prosty stok, pieszo byłoby b. ciężko wejść- chyba na czworakach :) To są zdjęcia tylko z komórki, więc efekt wysokości marny..  Nie mam tu zdjęć rynku, który też jest b. przyjemny i ładny. Mam go na aparacie fotograficznym. Musiałabym to najpierw wrzucić na komp. a na tym to ja już się nie znam.

Moje menu - kawka ze śmietanką 12% oczywiście rano,

Sniadanie- dzisiaj póżno (bo myłam okna od strony południowej  i musiałam wcześnie niż słoneczko będzie w nie zaglądać) - jak zwykle 1,5 kromki chleba z masełkiem cieńko i 2 plastry golonki pieczonej z biedronki- dobra, pomidor w kosteczkę, cebulka i 1 łyżka jogurtu + sól i pieprz, 

!! śniadanie - jogurt z biedronki wymieszany z 1 Lyżką jogurtu natural.- wtedy jest więcej ha,ha

obiad- kawałek piersi z kurczaka w sosie pomidorowym + 2 ziemniaki + 2 Lyżki kukurydzy z puszki- obiad lubię z warzywami a nie miałam nic w lodówce z czego można zrobić sałatkę, ale tak też było dobrze i smacznie

podwieczorek - dzisiaj wybieram się na różaniec, wczoraj też byłam- na 1m-c w roku aż 1 raz ( nie ma co mówić) w końcu aż taka zapracowana nie jestem, tylko leniwa.

kolacja- zobaczymy 

Miłego wieczoru i dobrej nocy pa,pa!

18 października 2014 , Komentarze (12)

Sobota, sobota nareszcie skończona robota - prawie. Dzisiaj wreszcie syna przestała boleć szyja, b. się cieszę bo już się martwiłam. U mnie dzisiaj dieta dobra ale nie jem co 3 h i oczywiscie  zapominam o piciu wody. Już nie wiem zegarek mam nastawiać czy co, chociaż obawiam się, że zapomniałabym nastawić albo nie chciało by mi się nastawić. Jedna z dwóch wersji, czy są jakieś inne sposoby by nie zapominać o piciu? 

Rano - kawusia z mleczkiem

Po 1h śniadanie- 1,5 kromki chleba, posmarowanego serkiem, na to plasterek szynki, a może 2 , pomidor i herbatka ziołowa.

II śniadanie -jogurt (kupny.

Potem ból głowy, dobrze, że po sprzątaniu i praniu. Położyłam się ale to taki tępy napięciowy ból głowy,który powoduje, że wszystko dookoła wkurza i drażni. Wzięłam pyralginę trochę pomogło ale jeszcze czuję. Może to spadek ciśnienia, jak jest poniżej 1000 to zawsze żle się czuję. Mam nadciśnienie i żle reaguję na niskie ciśnienie  atmosferyczne.

 Obiad - o 15 30 zupa warzywna z kasza jaglaną i kromka chleba cieńko z masłem

Podwieczorek- jadę z mężem do marketu, bo szuka drzwi do pokoju i już sobie upatrzył i boi się, że mu braknie:)i muszę z nim jechać, chociaż w ogóle mi się nie chce., Chciałam popatrzeć na telewizję, bo rzadko patrzę, przeważnie na film po dzienniku. Jednak widząc złą minę mężą, postanowiłam jednak jechać. Co kobieta nie zrobi, żeby w domu był spokój i zgoda<3, a po domu nie chodziła burza gradowa z wyładowaniami..]:> Mój mąż chce te drzwi przewieść w osobowym samochodzie :D- ciekawe jak to zrobi. Może mnie wyrzuci pod sklepem i do domu pójdę pieszo? Kto to wie. Z chłopami nigdy nic nie wiadomo , zostanę sama, samiuteńka w środku nocy pod sklepem(szloch).

 Na tym kończę to czarnowidztwo i idę się ubierać.  Przyjemnego wieczoru, nocy i Nowego Dnia. Pa,pa. 

  To dopiero będzie jak ich nie będzie- tych drzwi- bo mąz chciał jechać w czwartek, a ja musiałam jechać na zakupy- spożywcze do biedronki.  No to będziemy jezdzić po innych sklepach i szukać -. do zamknięcia wszystkich sklepów .Dobrze.,że takie sklepy są otwarte do 21oo, taką mam nadzieję!

 Pa,pa moje wierne vitalijki!!!

17 października 2014 , Komentarze (9)

Dzisiaj więcej o diecie - przez 2 tyg. zeszczuplałam 1 kg. Dla mnie to nie jest żle. Oby tak dalej. Jednak u mnie to różnie, przeważnie stoję w miejscu, niestety(szloch)

Rano - kawa z mlekiem - obowiązkowo

Sniadanie- twarożek wiejski z papryką, lepszy z pomidorem ale ostatnio u mnie brak, w sklepach już blade, w biedronce blade, czekam aż im troszkę dojrzeją :), 1kromka chleba z awokado- pasta z cytryną , czosnkiem i odrobiną soli i zioła (ostatnio piję nagietek, przywrotnik i nawłoć) słyszałam, że dobre na wszelkie sprawy kobiece wg.Stefanii Korżawskiej, która czasami występowa w radiu i telewizji i pisze książki.  Powinno sie pić przed ale ja wolę w trakcie, lepiej tak niz w ogóle, tak myślę. Trochę interesuję się ziołami stąd moje wiadomości. 

2 śniadanie - po 3 godz. jogurt ze zmiksowanym bananem

obiad - dopiero na 16oo  zupa krupnik z warzywami i ziemniakami- które też są warzywami ha,ha.  Ostatnio słucham w telewizji - tak mi się zdaje, że w telewizji- że Polska jest na 2 miejscu pod względem zjadanych warzyw, słucham dalej a tam dopowiedzenie, bo ziemniaki to też warzywa - ale się uśmiałam:D

podwieczorek i kolacja jeszcze nie wiem?

Od wczoraj mojego syna boli szyja, nie umie nią ruszać,chyba żle spał i naciągnął coś, wiem ,że dobre na to jest obwiązanie szalikiem lub chustką, żeby usztywnić ale jemu za ciepło i koniec. Rano się skarżył, że dalej go boli. Dałam mu pyralginę do szkoły i popsikałam preparatem na naciągnięcie.  mięśni i stawów .. Mnie to pomagało ale poprawa przychodziła dopiero po 2 dniach. Zobaczymy co powie jak przyjdzie. Gorzej jak mu to nie będzie przechodzić to b. musiał iść do lekarza. Męża kiedyś tak mocno chwyciło, że dostawał zastrzyki. Kurcze różne choróbska na tym świecie krążą, tak jakby samo życie było super sielanką. 

 Pozdrawiam cieplutko i miłego dnia drogie Vitalijki!!

15 października 2014 , Komentarze (14)

Dzisiaj pogoda średnia ale nie pada i to jest powód do radości. Rano kawka - śniadanie prawie codziennie to samo - chleb 1,5, kromki (lubię chleb) , szynka i pomidor plus herbatka ziołowa z małą łyżeczką miodu - podobno z odrobiną słodkiego zioła lepiej sie przyswajają. Kiedyś piłam zioła gorzkie i takie mi smakowały ale skoro z miodem lepsze to tak piję.      Obiad- 2 ziemniaki, pulpety dietetyczne- czyli gotowane  w wodzie zamiast smażone, surówka z kiszonej kapusty. Na razie 4 kubki picia- herbatka ziołowa lub woda. Z tym mam największy problem bo nie chce mi się pić i zapominam:?


Posprzątałam trochę i w samo południe poszłam na spacer pod las, drogi około 1km , droga kiedyś polna, szeroka, żeby kombajny mogły jeżdzić na pole. Teraz to droga willi nowobogackich, którym znudziło się mieszkanie na blokach i postanowili zamieszkać na wsi. Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy budują na wsi domy, sama też budowałam dom, ale Ci co tutaj wybudowali są to ludzie bez kultury. Słowa dzień dobry są dla nich nieznanne, przejeżdzają obok mnie(, bo to w połowie moja prywatna droga) kilka razy dziennie, mijają mnie patrzą na mnie i udawają, że mnie nie znają. Są to Ci sami, którym niedawno podpisywałam zgodę na ciągnięcie prądu, wody moją drogą. Są to Ci sami" mili" ludzie którzy, przychodzili z prośba o podpisanie przejazdu. Teraz gdy idę moją drogą patrzą na mnie z góry, bo oni juz dostali to co potrzebują i przecież przyjechali z miasta i mają pieniędzy jak lodu.  Wybudowali wille, jedna bogatsza i większa  od drugiej. Pyszne domy i pyszni ludzie.

 

 Nowobogaccy - biznesmeni,8 nowych domów, sami zabrani  i bez szacunku dla drugiego człowieka ludzie. Nie wiem czy tym słowem nie obrażam ludzi w porządku, bo tacy przecież też są i są mam nadzieję w większości ale nie obok mnie. Niestety jest tam przekrój wiekowy ludzi - wybudowali ludzie w moim wieku i młodzi, którym domy wybudowali ojcowie - wszyscy tacy sami - brak grzeczności , kultury itd. Jednym słowem chamstwo. Pycha połączona z chamstwem. Patrząc na nich widzę, że nasze pokolenie nie jest lepsze od młodszego - jest takie same, żadne nie jest lepsze. Pycha i chamstwo. Ci z mojego pokolenia najbardziej powinni sie wstydzić bo dają zły przykład swoim dzieciom - a potem najgłośniej będą krzyczeć jaka ta młodzież zła.  Ja jestem lepszy bo jestem super bogaty, patrzcie na mnie, podziwiajcie mnie i najlepiej kłaniajcie się mnie.  Ja jestem z miasta to widać, słychać i czuć .... ależ te słowa tu pasują/.  Wszyscy Ci ludzie są akurat z miasta.;( Ja wiem wsioki też potrafią być wredni i to jeszcze jak, ale   akurat tak trafiło, że  wszystkie te osoby pochodzą z samych miast. 

Ja mam sporo znajomych z miast i są to ludzie grzeczni, wychowani,kulturalni. Nie wiem skąd Ci się urwali, jedna z sąsiadek miejscowych powiedziała, urwali się diabłu spod ogona. Bo te zdania dotyczące nowych sąsiadów nie są tylko moje. Na tyle domów tylko w 2 są w porządku, ale tam mieszkają ludzie b. wykształceni i b. kulturalni. Od nich Dzień Dobry słychac już z daleka.  


   Idąc pod las zawsze zabieram moją suczkę na spacer, lecz czasami mam problem przejśc , ponieważ państwo z miasta uważa, że na wsi psy mogą chodzić luzem bez smyczy. Czasami atakują mojego psa, więc się boję o siebie i o psa .. Muszę więc prosić o zabranie psa, niestety są albo oburzeni albo pośmiewni - co takiego psa pani się boi, lub on tylko złych ludzi gryzie.  Ja mam małego psa a chodzę z nim na smyczy, a u nowobogackich psy biegają same - jak ja słyszę on nie ugryzie to mnie coś bierze. Ile już razy te niegryzące psy kogoś ugryzły. Znam takie przypadki i to nie pojedyńcze. Mój syn został przez takiego pogryziony, i o mało nie przegryzł mu żyły. Wtedy na pogotowiu było 6 osób - pamiętam to dokładnie - wszyscy pogryzieni przez psy. Niesamowite a jednak. Mam znajomą na pogotowiu i ona mówi, że większośc osób do szycia to ludzie pogryzieni przez psy.. Wszyscy myślą, że na wsi wszystko wolno otóż nie wolno. Ludzie ze wsi to wiedzą,  , tylko Ci nowobogaccy myślą, że  wieś to- hulaj duszo , piekła nie ma, mogą robić co im sie podoba i z nikim sie nie liczyć .

Otóż nie, tu też trzeba trzymać się zasad i szanować drugiego człowieka!! 


    Na tym kończę i   pozdrawiam cieplutko , niech ten krasnoludek przyniesie Wam same słodkie sny. Pa,pa.

11 października 2014 , Komentarze (12)

Dzisiejszy dzień miałam b. pracowity. Do godz. 15-tej nie wyszłam nawet na podwórko. Dom i porządki. Taki był cel - udało się. Zawsze w sobotę jeżdzę na targ i do biedronki na zakupy ale dzisiaj i syn i mąż w pracy, więc samochodu brak. Zajęłąm się więc dokładnym sprzątaniem - tak jakbym nie robiła tego w ciągu tygodnia ha,ha. Jednak sobotnie sprzątanie jest dokładniejsze, a tygodniowe czasami po "łebkach",

Jednak rodzinie i sobie ugotowałam makaron  -do  przypieczonej lekko  cebulki ,,  dodałam  2 kawałki kiełbasy w kosteczkę, 35 dkg. pieczarek, papryka i przecier pomidorowy 2 łyżki. Dusiłam to wszystko, potem dodałam wody, żeby sosu było więcej- oczywiście nie za dużo, doprawiłam pieprzem ziołowym, solą, lubczykiem - mówią, że lubczyk nie tylko dla seksu ale żeby była miłość w rodzinie i majerankiem, który rozgrzewa krew i dobry jest jako herbatka na bóle brzucha i przy alergiach.  Po odcedzeniu makaronu wszystko razem wymieszałam i zostawiłam na chwilę, żeby makaron przeszedł sosem tak na 3 min. 

Potem nastąpił podział potrawy - ja na małym talerzyku, moje chłopaki na dużych i jeszcze dokładkę brali. Tak wygląda sprawiedliwość- fakt, mąż mojej znajomej na takowe słowo gdy ona żaliła się na jej brak powiedział- sprawiedliwości nie było, nie ma i nie będzie - koniec cytatu.  Jednak mężczyżni też potrafią w paru słowach oddać mądrość jakiegoś słowa. Bo niestety taka jest prawda. 

Moje dzisiejsze menu:  rano - kawa z mlekiem

potem bułka posmarowana cieńko masłem i z łososiem wędzonym -pycha

po 3 godz. serek danio + 3 łyżki domowego jogurtu - dla mnie danio trochę za słodkie, 

po 3 godz. porcja makaronu,

potem 3 ptasie mleczka - to ja, dla której danio za słodkie,

kolacja -  1,5 kromki  chleba z łososiem- wędzony przez znajomego, dlatego taki dobry ha,ha ale cena za pól kg. 25 zł. to już troszkę gorzej- z pomidorem na górze. 

Gdy piszę jest 20oo więc jeszcze nic nie wiadomo czy coś jeszcze nie wpadnie - oby nie.  

Pozdrawiam cieplutko i miłej niedzieli, na mecz nie patrzę, bo nie chcę się znowu wkurzyć. Siatkarze górą i na tym pozostańmy. Pozdrawiam i pa,pa  Ps. Wygrali super, b. sie cieszę, ale optymizm będzie wtedy gdy powtórzą to kilka razy , wtedy będę wiedziała, że to nie szczęście ale zasługa ich pracy i dyscypliny.

8 października 2014 , Komentarze (15)

Postanowiłam dla odmiany pokazać Wam trochę nowych miejsc z mojego miasta Rybnika.  Tu chodziłam do liceum, tu przez wiele lat pracowałam, tu urodził się mój syn a ja dalej robię większe zakupy i spędzam wolny czas.  To moje miasto i b. się cieszę, że jest coraz ładniejsze. Owszem ma swoje minusy ale plusów na szczęście ma więcej. Korki oraz brak toalet na rynku to jedne z nich. Jednak bliziutko są 2 centra handlowe Fokus i Plaza, właściwie w samym centrum tak, że problem toalet właściwie rozwiązany. Korki i drogie parkingi to problem większości miast, więc nie jest tak najgorzej. Mieścimy się w średniej krajowej ha,ha ale przecież zawsze może być lepiej i tego życzę sobie i innym mieszkańcom.:)

To park japoński w Rybniku. Park został podzielony na kilka stref- dla każdego coś miłego !!!

To siłownia na powietrzu połączona z placem dla dzieci!!

Skałki do spinania dla dzieci i młodzieży!

Ostatnio Rybnik jest coraz ciekawszy i piękniejszy.

 Otwarcie nowego parku tematycznego. W różnych miejscach parku można robić doświadczenia z fizyki, lub posiedzieć w małym parku japońskim, ogródku różanym, pobawić się z dziećmi na ciekawym placu zabaw.

Można robić różne doświadczenia...w różnych miejscach parku.

To już prawdziwy plac zabaw dla maluchów. 

Pozdrowienia z Rybnika - Margarytka.

4 października 2014 , Komentarze (18)

Dzisiaj znowu słonecznie, ostatnio mam szczęście, gdy siadam do pisania cały dzień świeci słoneczko. To super!  Pani jesień u góry jest tą naszą polską jesienią - pełną koloru, słonka i ładnych dni. U mnie jakoś leci chociaz mogłoby być dużo lepiej. Dieta powolutku do przodu, chociaż gdy jest @ i to dosyć mocna, ze skrzepami to nawet jeść się nie chce, a co dopiero przestrzegać godzin. Chociaz powinnam ! 

Zastanawiałam się ostatnio jak to jest ze słodyczami w czasie diety, czy można czy nie można. Okazuje się jednak, że można. Dziewczyna mojego syna jest dyplomowaną dietetyczką - można się uśmiać- a ja walczę z nadwagą. Jednak po prostu nie chcę na razie korzystać z jej grzeczności, bo przy tym dużo pracy, wywiad godz. ustawianie diety a ja potem nie będę przestrzegać i sytuacja nie byłaby za przyjemna. Więc na razie robię spokojnie  sama. dietę.  

Wypytałam ją jednak o różne sprawy np. słodyczy i co się okazało- że słodycze można-     po pierwsze 3 godz. po jedzeniu normalnym,--- po drugie kalorycznie trzeba się zmieścić w danym limicie kalorycznym,--- po trzecie można zastąpić czymś słodkim 2 śniadanie lub podwieczorek żeby nie przekroczyć od 250 cal. ( ponieważ 2 śniadanie, lub podwieczorek powinny mieścić się w tych kal. 250-300 cal. ).   

Dowiedziałam się , że gdy np. długo się nie je słodkiego to następuje w pewnym momencie napad chęci na słodycze, a wtedy zja się ich dużo za duużo,a potem czasami przeciąga się to nawet na kilka dni i potem ciężko wrócić do stosowania diety.

Przykladem są francuski, które rano piją kawę i jedzą do niej słodkie rogaliki. Jest to prawda, ponieważ gdy byłam na wczasach, gospodyni mówiła mi, że w zeszłym roku miała 20 gości z Francji przez 3 dni. Mieli u niej nocowac i jeść śniadania-  ona chciała pokazać polską gościnność więc narobiła różnych polskich specjalności, sałatek, pasztetów  itd. Co się okazało wszyscy chcieli tylko kawę i coś słodkiego czyli rogaliki.  Powiedziała, że z zastawionego stołu nie znikło nic, nawet nie było tknięte- co mojej milej gospodyni w ogóle sie nie podobało, ponieważ 2 dni przygotowywała dobroci żeby ich przyjąc jak najlepiej.Napracowała sie ogromnie, a oni tylko kawa i słodkie. Nawet uważałyśmy obie, że to trochę niegrzeczne bo przecież jak my jedziemy do obcego kraju to też jemy to co nam podają. Bolało ją bardzo, że nikt nic nie skosztował i musiała zrobione dania zanieśc sąsiadom, żeby sie nie zniszczyły np. nadziewane jajka itp. smakołyki.  Jednak coś z tym słodkim jest do rzeczy bo przecież francuski uważane są za szczupłe. Zresztą ja pytałam gospodynię jak wyglądali, powiedziała wszyscy szczupli, kobiety nie przesadzały z makijażami- były b. delikatne, prawie niewidoczne wszyscy byli   uśmiechnięci,sympatyczni b. grzeczni i mieli tylko jedną wadę ale za to ogromną , nie chcieli nawet spróbować naszego, polskiego dobrego jedzenia ...   Co wy na to ?   

Pozdrawiam b. cieplutko i miłej niedzieli!!!

1 października 2014 , Komentarze (11)

Dalej piękna jesień u mnie chociaż, teraz wieczorem zaczyna siąpić deszczyk taki jesienny kapuśniaczek. Przesadzilam kwiaty, które powinnam przesadzic wiosną - chyba pory roku mi się pomyliły;) Potem ugotowałam obIAD -

  • pierś z indyka z wkładką z sera camembert
  •   ziemniaki 3 szt.
  •  surówka z kapusty pekińskiej , pomarańczy, kukurydzy + sos winegret     

Na śniadanie - 1,5 kromki chleba z wędliną i pomidorem i kawa inka z mlekiem i łyżeczką cukru

2 sniadanie jogurt z małym bananem,

podwieczorek babeczka z wkładką marcepanową-poczęstunek od syna, który wczoraj dostał babeczki od swojej dziewczyny z okazji Dnia ChLopca

Kolacja - 1,5 krom. chleba z kiełbasą i pomidorem.


Powiem szczerze dziwnie mi się pisze tylko o diecie ale chcialam spróbowac jak to jest.

Jednak chyba wolę moje rozmyslania i sprawozdania z życia. 

Moi synowie pojechali na basen, a nie było to takie proste jeszcze miesiąc temu. Obaj boją się wody, a tu w szkole okazało sie , że trzeba jezdzić na basen. W domu było piekło, młodszy syn chciał, żeby mu załatwić zwolnienie z w-f.  Ja jednak - mimo, że sama nie potrafię plywać- w moich czasach nie bylo to modne niestety- robiłam co mogłam żeby to jakoś zmienić. Wymyśliam więc, żeby przed pierwszym basenem w szkole syn poszedł na basen ze starszym synem i jego dziewczyną, która umie pływać i jakoś powoli oswajać go z wodą. Powiem  szczerze, że b. długo trzeba było ich namawiac, mówię o moich synach. Jednak poszli.


Po pierwszym w-f nie było rewelacji, ale nie było tez panicznego strachu, który młodszemu towarzyszył.  Teraz po niecałym miesiącu, samej mi sie nie chce wierzyć ani moim synom również- sami co tydzień nie zależnie od w-f, jeżdżą obaj na basen. Bez żadnego przymusu, dla przyjemności.

Ile ja przez to nocy nie przespałam, to moje.

Młodszy chodził na basen w podstawówce ale to dla niego był koszmar tak b. bał się zanurzyć, więc się nie nauczył pływać. Starszy w podstawówce sie nauczył pływać ale dalej bał się wody, więc na basen i tak nie chodził. A teraz po miesiącu czasu sami jadą na basen - to naprawdę cud.

Najśmieszniejsze jest to, że teraz młodszy uczy starszego tego co w danym tygodniu uczył sie na basenie w szkole. Ostatnio już obaj chodzą nawet na głębszy. Pan z w-f powiedział, że jest wielki, wielki postęp. Nie pływających na dwie duże klasy są tylko 4 osoby, ale nauczyciele się  dobrze nimi zajęli, bez krzyków, bez straszenia pomogli spokojnie pokonać im ten straszny lęk przed wodą.

W tych czasach nie umieć pływać, to tak jak w moich nie umiec jezdzić na rowerze. Wszyscy takich wyśmiewają. Chodzi mi oczywiście o młodych ludzi i b. młodych. Spotyka ich przez to naprawdę dużo nieprzyjemności ze strony kolegów. 

Wierzcie więc jak b. się cieszę, że pokonali ten lęk, i z przyjemnością i bez przymusu sami chcą jeżdzić na basen. Oby to juz w nich zostało na stałe, mam taka nadzieję.!!! 

Pozdrawiam wszystkich czytających b. serdecznie i dobrej nocy.!!!

28 września 2014 , Komentarze (2)

Taka jesień jak jest dzisiaj mogła by być aż do świąt Bożego Narodzenia. W końcu też nam się coś należy od tego Roku- lato b. średnie to chociaż piękna złota polska jesień do grudnia. Ja lubię kolorowe liście są takie wesołe i radosne. Jak one czasami pięknie się kręcą z wiatrem.Jak kolorowe motyle. Zanim spadną na ziemię wykonują taniec w powietrzu. Kręcą się dokoła, pięknie wirują i zaglądają do naszych okien. Bóg stworzył piękny świat tylko my go nie widzimy. i nie potrafimy sie nim cieszyć.  Niestety!      Ja lubię wszystko co piękne - piękną jasno-zieloną wiosnę, żółte -słoneczne lato, kolorową jesień i białą zimę z bałwankiem na podwórzu i naszymi czerwonym nosami od średniego mrozu.

Wiem - jestem romantyczką, nie zaprzeczam - zawsze taką byłam ale również potrafię mocno stąpać po ziemi, chociaż chwile słabości też wcale nie są mi obce. Szczególnie jeśli chodzi o zdrowie moje lub mojej rodziny. U mnie sprawa z pęcherzem ciągnie się dalej 2 dni lepiej 1 dzień gorzej. To naprawdę jakiś absurd. Dzisiaj myślałm, że nie pójdę do kościoła, bo ciągle biegałam do toalety. W końcu pojechałam, a w kościele akurat - długa msza 1,2h - nowo wyświęco-ny ksiądz miał kazanie, mówie do męża - co za gaduła - kazanie wciągające nie powiem ale dluuugie!, nie dośc tego starsza kobieta dała sobie kulę z tyłu ławki, więc siedziałam na połowie tyłka, wierciłam się jak małe dziecko. Drętwiały mi od takiego siedzenia i nogi i du....a.  Po mszy było błogosławieństwo prymicjanta, dobrze ( dla mnie), że tylko 1/3 osób podchodziło- chociaz swoją drogą dziwię się, że tak mało. Widocznie innym też było za długo. Wyjechałam o 1130 na 12oo- przyjechałam o 14oo- długośc dojazdu 15 min.




Dobrze, że chociaz obiad już się kończył, chłopaki mieli obrać ziemniaki i ugotować i zrobić sałatkę. Ja ugotowałam rano kompot z jabłek i zamrożonej czerwonej porzeczki- lepszy niż z samych jabłek, Mięso ponacinałam, poprzyprawiałam , napisałam im kartkę na lodówkę o której włączyć i wyłączyć piekarnik. Piekłam w folii. Niestety 1,2kg łopatki piekło się 1,5 h i było twarde, nawet dosyć twarde. Jednak każdy swoją porcję zjadł, bo już wszyscy byliśmy głodni i nikt nawet nie wspomniał, żeby mięso jeszcze podpiec ha,ha. Młode żołądki wszystko strawią, mąż tak samo, tylko gorzej ze mną. Jednak swojej porcji też nie oddałam . W końcu moim głównym daniem jest obiad , a w nim ważne miejsce zajmuje niestety mięso:D.  Po południu chciała bym się wybrać na lody, oczywiście jak pęcherz pozwoli;)gałkowe, niedużo jedna gałka. Taki mały wypad do miasta przy ładnej pogodzie.

 

Mówią, że cały przyszły tydzień ma być taki ładny.  Tego życzę Wam moje miłe i sobie. Pozdrawiam cieplutko(lody)Pa,pa

24 września 2014 , Komentarze (9)

Wreszcie dzisiaj ładny dzień.;)

U mnie dieta srednio, pęcherz dalej boli po mimo wizyty u lekarki i przepisaniu przez nią lekarstw. Nie wiem jakim cudem u mnie u góry dynia ha,ha, robiłam inny gif a wyszła dynia. Dobrze, że chociaż uśmiechnięta. Miałam dzisiaj duże plany, a pół dnia przeleżałam, bo boli i piecze.  Chyba jutro juz wezmę antybiotyk, bo niestety urofuraginum nie pomaga, chociaż biore już 6dni. U mnie już tak beznadziejnie jest jak coś mnie złapie, to potem mam problem z tego wyjść. Wiem ciągle narzekam ale co mam robić, gdy ciągle mam jakieś problemy.;( Powinnam wyjechać na miesiąc w jakieś urocze miejsce w górach, spacerować, relaksować się a nie dołować się w domu. Niestety kasę zabierze głupi dach, który przecieka i trzeba robić nowy. Dzisiaj przyjechały blachy do obicia- po taniu bo zamówione szybciej więc "tylko" 1000zł. Papa dzisiaj zamówiona 4.000 zł.  a jeszcze robocizna osobno blachy ,osobno papy. Dom to naprawdę worek bez dna. Oby tylko do przodu, żeby tylko to choróbsko popuścilo to już byłabym zadowolona i patrzyła weselszym okiem. Takie ziółka sobie parzę jak na zdjęciu, a nazwa brzmi fitolizyna , kto pił ten wie jakie to"dobre".  Jednak na krótko daje ulgę. Teraz idę wziąć prysznic, ułożyć włosy do snu:), popatrzeć na jakiś film , wziąć ksiązkę do poduszki i spać snem sprawiedliwych- bez koszmarów.

 Dobrej nocy. Pa.pa



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.