Dalej piękna jesień u mnie chociaż, teraz wieczorem zaczyna siąpić deszczyk taki jesienny kapuśniaczek. Przesadzilam kwiaty, które powinnam przesadzic wiosną - chyba pory roku mi się pomyliły Potem ugotowałam obIAD -
- pierś z indyka z wkładką z sera camembert
- ziemniaki 3 szt.
- surówka z kapusty pekińskiej , pomarańczy, kukurydzy + sos winegret
Na śniadanie - 1,5 kromki chleba z wędliną i pomidorem i kawa inka z mlekiem i łyżeczką cukru
2 sniadanie jogurt z małym bananem,
podwieczorek babeczka z wkładką marcepanową-poczęstunek od syna, który wczoraj dostał babeczki od swojej dziewczyny z okazji Dnia ChLopca
Kolacja - 1,5 krom. chleba z kiełbasą i pomidorem.
Powiem szczerze dziwnie mi się pisze tylko o diecie ale chcialam spróbowac jak to jest.
Jednak chyba wolę moje rozmyslania i sprawozdania z życia.
Moi synowie pojechali na basen, a nie było to takie proste jeszcze miesiąc temu. Obaj boją się wody, a tu w szkole okazało sie , że trzeba jezdzić na basen. W domu było piekło, młodszy syn chciał, żeby mu załatwić zwolnienie z w-f. Ja jednak - mimo, że sama nie potrafię plywać- w moich czasach nie bylo to modne niestety- robiłam co mogłam żeby to jakoś zmienić. Wymyśliam więc, żeby przed pierwszym basenem w szkole syn poszedł na basen ze starszym synem i jego dziewczyną, która umie pływać i jakoś powoli oswajać go z wodą. Powiem szczerze, że b. długo trzeba było ich namawiac, mówię o moich synach. Jednak poszli.
Po pierwszym w-f nie było rewelacji, ale nie było tez panicznego strachu, który młodszemu towarzyszył. Teraz po niecałym miesiącu, samej mi sie nie chce wierzyć ani moim synom również- sami co tydzień nie zależnie od w-f, jeżdżą obaj na basen. Bez żadnego przymusu, dla przyjemności.
Ile ja przez to nocy nie przespałam, to moje.
Młodszy chodził na basen w podstawówce ale to dla niego był koszmar tak b. bał się zanurzyć, więc się nie nauczył pływać. Starszy w podstawówce sie nauczył pływać ale dalej bał się wody, więc na basen i tak nie chodził. A teraz po miesiącu czasu sami jadą na basen - to naprawdę cud.
Najśmieszniejsze jest to, że teraz młodszy uczy starszego tego co w danym tygodniu uczył sie na basenie w szkole. Ostatnio już obaj chodzą nawet na głębszy. Pan z w-f powiedział, że jest wielki, wielki postęp. Nie pływających na dwie duże klasy są tylko 4 osoby, ale nauczyciele się dobrze nimi zajęli, bez krzyków, bez straszenia pomogli spokojnie pokonać im ten straszny lęk przed wodą.
W tych czasach nie umieć pływać, to tak jak w moich nie umiec jezdzić na rowerze. Wszyscy takich wyśmiewają. Chodzi mi oczywiście o młodych ludzi i b. młodych. Spotyka ich przez to naprawdę dużo nieprzyjemności ze strony kolegów.
Wierzcie więc jak b. się cieszę, że pokonali ten lęk, i z przyjemnością i bez przymusu sami chcą jeżdzić na basen. Oby to juz w nich zostało na stałe, mam taka nadzieję.!!!
Pozdrawiam wszystkich czytających b. serdecznie i dobrej nocy.!!!
nataliaccc
3 października 2014, 12:27możesz byc dumna z synów, że walczą ze swoimi lękami:-) brawo chłopaki! ps. surówka z sokiem z pomarańczy? ciekawe..muszę wypróbować;-)
Margarytka02
4 października 2014, 18:01Moja Droga - dzięki, ja też b. się cieszę oby tak dalej, a co do surówki to nie sok tylko pomarańcza pokrajana na kawałki, u mnie wszystkim b. smakuje. Pozdrawiam cieplutko -miłej niedzieli i przyjemnego dzisiejszego wieczoru!!!
Gacaz
2 października 2014, 07:11Moi synowie chodzili na naukę pływania od 3 latków i pływają doskonale. Ja uwielbiam wodę, ale pływam tylko żabką, za to dość szybko i nigdy mi się nie nudzi. Obiecałam sobie, że gdy znajdę czas i pieniądze też pójdę na kurs pływania. Rozumiem u innych lęk przed wodą. Pozdrawiam.
Margarytka02
2 października 2014, 10:07Umieć pływać to super sprawa ale czasami, gdy miało się w szkole nie za specjalnych nauczycieli pływania, a dziecko jest wystraszone i boi sie zanurżyć to wierz mi wywołuje to traumę . Pozdrawiam serdecznie!!
monka78
1 października 2014, 21:22Moje mogłyby z wody nie wychodzić, basen to dla nich relaks. Agata zaczyna w ten weekend basen, tam też się nauczyła pływać. Strach ma wielkie oczy a teraz się ciesz, że tak wyszło:-)
Margarytka02
2 października 2014, 10:15Właśnie o to chodzi, że większość 90% procent dzieci uwielbia pływać, a może nawet więcej ale biedni Ci co mają z tym problem. Ta truma pozostała po basenach szkolnych. Nawet sobie nie wyobrażasz ile kłopotów przez to miałam. Każda mama chce dla dziecka jak najlepiej, ale co zrobić gdy dziecko nawet nie chce słyszeć słowa basen. Byłam sama na skraju wyczerpania nerwowego z powodu tego. Oby to już naprawdę wszystko było dobrze. Pozdrawiam!
mikusia1971
1 października 2014, 20:25Ja niestety też do tej pory nie nauczyłam się pływać, i już raczej nie nauczę bo mnie do tego nie ciągnie:) miłego wieczoru : )
Margarytka02
2 października 2014, 10:03Ja raczej też nie ale Ci co chodzą do szkoły muszą umieć, bo inaczej są albo wyśmiewani ale też mijają ich różne ciekawe wycieczki, gdzie przeważnie zawsze jest jakiś park wodny.,. albo baseny . Dla mojego syna a ma 18 - lat to od podstawówki był to koszmar, rozpacz, wściekłośc i przekleństwa z bezsilności, a ja nie wiedziałam jak mu pomóc bo każda propozycja była na nie. Mam nadzieję, że to naprawdę koniec tego koszmaru. Pozdrawiam!!