Wczoraj bylo jeszcze biało i ślicznie - chociaż zima to nie jest moja ulubiona pora roku. Jednak trochę sie stęskniłam za tymi białymi drogami, polami , ogrodami i bajkowymi drzewami. Tak było aż dwa dni, dzisiaj jest chlapa, brudno i ponuro. Nawet słoneczko nie wyjrzało na ten cały brudny świat. Wyszłam dzisiaj pochodzić jeszcze po ogrodzie, gdzie jeszcze było dosyć śniegu, bo drogi boczne to jedna wielka breja. Główne drogi u nas przejezdne, przynajmniej u mnie z okna taką widać. Rozumiem nie chce byc biało i czysto ale dlaczego wiecznie ta brzydka ponura jesienna pogoda. Dlaczego nie przeciągnie się wiosna, lato a nawet złota polska jesień- tylko ciągle ta brudna, rozchlapana i bez słońca listopadowa pogoda. Mam jej szczerze dosyć.
Moje menu - kawa z mlekiem poranek - czyli 8.00
śniadanie - 1,5 kromki chleba z masłem , szynką, papryką i pomidorem godz. 10 00
kromka suchego chleba i 2 banany - godz. 12 oo (suchy chleb bo mnie piekła zgaga i było mi niedobrze a to mi pomaga),
17- obiad - ziemniaki, mięsko i kiszona gotowana kapusta z grzybami
kolacja około 20 -tej, chodzę spać o 22 30, ale zasypiam czasami o 24, lub póżniej { niestety mam problem z bezsennością) i nie bardzo sobie z tym radzę. Czasami biorę lekarstwo , które przepisał mi lekarz bo mogłabym nie spać do 4-5 rano. Koszmar. Najgorsze jest to, że jak nie śpię to czasami mam głód,a właściwie nieprzyjemne ssanie w żołądku wtedy muszę wstac i zjeść chociaz pół kromki chleba , bo w ogóle bym nie zasnęła. Na szczęście chociaż nie śpię zdarza mi się to nie za często. Gdybym kolację zjadła o 18-tej to na pewno o 22 byłabym głodna, a nawet prędzej. Dla mnie najlepsza pora kolacji to między 19 a 20-tą.
Niestety zapominam o piciu, i w tym jest problem. Jak jeden dzień sie pilnuję to drugi znowu nawalam i tak w kółko. Zawsze sobie obiecuję, że jutro już będzie z tym lepiej a jest zwykle tak samo żle..
. Pozdrawiam i spokojnej nocy moje kruszynki- vitalijki!!!