Dzisiaj u mnie ponuro, a na sercu tez mi jakoś smutno i ciężko. Cały tydzień nie za przyjemny miałam, niedobrzy ludzie potrafią zajść za skórę, tak że żyć się odechciewa, starałam się jakoś to przezwyciężyć ale jakoś nie wyszło. Nawet chwilowe spojrzenie słonka do mojego pokoju nic nie dało, do tego auto dalej w naprawie - teraz to już tak jest trochę spychane na bok , na korzyść tych aut w których jest mało roboty. Mechanik b. mnie rozczarował już cały zeszły tydzień gadał - jutro będzie samochód do odbioru i tak prawie codziennie, a na niedzielę to juz na pewno będzie zrobione. Przeszło miesiąc naprawiają, już jest prawie gotowe tylko coś tam jeszcze włożyć ale jak widać nikogo nie rusza, że ktoś musi do pracy jechać o 4-tej rano na 6-tą bo nie ma autobusu i potem siedzi i czeka na ...pracę. Jest poniedziałek, syn tam był a warsztacie bo w jego aucie kierunkowskaz raz działa raz nie, i mówi, że nasze auto stoi z boku zamiast na kanale. Głównego mechanika czyli właściciela akurat nie było. Ten tydzień dał mi mocno popalić. Dlatego tez wszystko mnie denerwuje i dołuje. Nic nie pomaga nawet cukierek czekoladowy, nawet nie mam na niego ochoty. Sobota do bani,wczoraj dzień do bani a dzisiaj jest jeszcze gorzej. Chciałabym jak niedzwiedz przespać te przygnębiające dni, ale nawet jak sie położę to sen nie przychodzi, ksiązki mi się nie chce czytać, nawet ulubiona muzyka mnie drażni. Jednym słowem nie jest wesoło.
Moje dzisiejsze menu : kawa - wypita bez smaku
śniadanie - kromka chleba, przypieczona szynka i serek 1/3 typu wiejskiego
2 śniadanie - kilka chrupek o smaku kebabu żeby tylko choć trochę poprawić sobie humor ale nie pomogło,
Po 2h - koktajl z jogurtu i jednego banana - troszkę humor sie poprawił na tyle, że posprzątałam kuchnię i przygotowałam jednodaniowy obiad .
Obiad - ryż + przypieczona w kawałki pieczeń + parówki + papryka, cebula, dodany przecier, woda i przyprawy- takie mini leczo - wszystko wymieszane z ryżem + kukurydza z puszki i kiszony ogórek do przygryzania, żeby nie było takie mdłe.
Nawet moim smakowało. Mnie też bo byłam już głodna.
Niech wróci pogoda ducha, radośc i uśmiech - tego mi b. potrzeba i b. mi brakuje. Załapałam jakiegoś paskudnego doła i nie wiem jak sobie pomóc i z nim poradzić.
Pozdrawiam cieplutko i miłego wieczoru. Pa,pa
moderno
2 grudnia 2014, 13:56Kłopoty lubią się piętrzyć , a zimowa pora nie nastraja zbyt optymistycznie.Jedzenie to niezbyt dobry polepszacz nastroju. Przetrenowałam to na sobie. A może choć trochę pomogło wyrzucenie tego wszystkiego z siebie ? Dużo słońca w pogodzie i w sercu
Gacaz
1 grudnia 2014, 20:06Życzę poprawy nastroju.
Agnes2602
1 grudnia 2014, 18:57Kochana zabieraj auto i do innego mechanika,powiedz że Ciebie nie stać na taksówki!
iness7776
1 grudnia 2014, 18:33Przygnębiający dzień, ale nie martw się jutro bedzie lepiej :). Oby jak najszybciej bylo autko.
Grubaska.Aneta
1 grudnia 2014, 18:10Bez samochodu to czasem jak bez ręki :/
brugmansja
1 grudnia 2014, 18:02Złe dni przychodzą i przemijają. na pocieszenie fragment wiersza Szymborskiej: Czemu ty się zła godzino, Z niepotrzebnym mieszasz lękiem, Jesteś a więc musisz minąć, Miniesz, a więc to jest piękne. Zastanów się w przyszłości nad zmianą warsztatu samochodowego. To jakaś kpina.
jasia242
1 grudnia 2014, 17:51Margarytko co z Tobą ,trzymaj się . Masz nas ,znajome z Vitali są z tobą i uśmiechają się. Ja mam twój obraz i ile na niego popatrzę to myślę o tobie. Uśmiechnij się. Całuski