U mnie trochę lepiej ale jeszcze nie jest super. Jutro wybieram się do lekarza więc zobaczymy co i jak.
Pogoda dzisiaj ładna. Swieciło słonko i przymrozek lekki był. Wzięłam psa na spacer bo mój pies to uwielbia tylko ciepłą pogodę, wtedy do domu tak jak dziecko nie chce wracać. Za to gdy jest zimniej, nawet trochę, to nosa za próg nie wystawi. Przez ostatnie dni jakaś nie swoja była ta moja psina , więc dzisiaj wzięłam ją na spacer. Mam nadzieję, że to jej pomoże. Poszłyśmy pod las, słoneczko świeciło ale po twarzy lekko szczypało, chociaz mówili w radiu, że mrozu nie ma. Nie wiem jak to jest ale ja czułam mrozik ha,ha.
Trochę się niepokoję bo wczoraj mój kotek, ten co sam do nas przyszedł - tygrysek , wyszedł z domu i do dzisiaj wieczora nie wrócił. Raczej nigdy przez te pół roku nie oddalał się od domu więc sie martwię. Obok mnie sąsiad buduje dom a mój kot lubi ludzi i wchodzi tam gdzie nie potrzeba więc boję się żeby nie wszedł gdzieś do garażu , i tam nie został zamknięty. Nowego sąsiada znam tylko z widzenia, więc nie mam jak sprawdzić. Już mu sie raz zdarzyło, oczywiście mojemu Tygryskowi wejśc do stodoły innego sąsiada i wrócić po dwóch dniach . Tu jednak byłaby gorsza sprawa bo nowy sąsiad przyjeżdza rzadko ostatnio. Chodziłam za płotem wołam i nasłuchiwałam czy gdzięs w garażu nie miauczy ale nic nie słyszałam. Byłoby mi żal gdyby już nie wrócił. Do tego jest to ulubieniec mojego męża - pierwszy raz kot tak go polubił, a mieliśmy już kilka. Przeważnie zwierzęta najbardziel lgnęły do mnie ale tygrysek uwielbiał mojego męża. Gdy tylko mąż siada na fotel to kot z moich kolan lub z innych miejsc wskakiwał mu na kolana , rozkładał się na całą swoją długośc i spał i b. głośno mruczał z przyjemności bycia ze swoim panem.
Teraz gdy piszę obok mnie jest drugi kot - tzw. grubasek czarno-biały , położył się na meblościance syna obok moich nóg i śpi. Ma już 4 lata jest okrąglutki , puszysty i b. mięciutki, a największą jego zaletą jest to , że uwielbia myszy, za to ja ich szczerze nienawidzę. Dlatego tak b. się lubimy. Tygrysek jest pod tym względem taki sam, zawsze z mężem sie dziwiliśmy, że ledwo wychodził z domu/ pojedzony/ to już miał złapaną mysz. Teraz b. bym chciała żeby się znalazł. Może jestem głupia ale przyzwyczajam się do mojej gromadki i potem jest mi smutno gdy coś któremuś sie stanie.
Z dobrych wieści - samochód wreszcie naprawiony w święto SW. Barbary czyli po naszemu w Barbórkę, odebrany ale jeszcze nie zapłacony bo nasz mechanik nie ma czasu policzyć ile. Akurat to rozumię bo faktycznie u niego tłumy. Jednak mimo wszystko chciałabym już wiedzieć, bo nie wiem czy mi nie braknie pieniędzy. Niestety to nie żart bo w tym roku sam dach kosztował 10,000 zł.
Na tym kończę i dla Wszystkich
Dobrej Nocki. Pa,pa
monka78
10 grudnia 2014, 21:13Szkoda zwierzaka. Mój jak nie wracał przez tydzień, to już myślałam, że po nim. A jednask wrócił ale połamany i taki chudzinka, że nie przeżył. Mam nadzieję , że wróci, nigdy nic nie wiadomo. Mróz tak dzisiaj dał ppalić, że auto całe zamrożone, dobrze że drugie w garażu, bo rano roraty i jak tu skrobać wszystko. Miłego wieczoru:-)
moderno
10 grudnia 2014, 11:39Koty lubią chadzać własnymi ścieżkami. Mam nadzieję , że tygrysek już u Ciebie w domu
brugmansja
9 grudnia 2014, 23:41Kotki, niestety, narażone są na różne przygody, nie zawsze dla nich bezpieczne. Ale to jeszcze krótki czas, jest dosyć ciepło, więc może gdzieś się po prostu szwenda.
Festuca21
9 grudnia 2014, 21:00Ja też Kocham Koty i bardzo się do nich przywiązuję :) Zresztą mam ich tylko 6 :D Nie martw się o swojego Tygryska, na pewno się znajdzie :) Mojego Kotka nie było kiedyś miesiąc i wyobraź sobie że wrócił :) Do tej pory nie wiadomo gdzie był :) Także będzie dobrze :)
NormaJeane
9 grudnia 2014, 20:55koty lubia znikac, wrocu:)
lukrecja1000
9 grudnia 2014, 20:16Oj to i mnie zasmusilas Bozenko! Kicius pewnie wroci ale TY teraz biedna sie zamartwiasz..ja bym chciala by moje kotki mogly wychodzic na powietrze ale sa u mnie dopiero od niedawna i moglo by im strzelic do glowy by wrocic pieszo do Niemiec do mieszkania dawnej pani...no i w domu u sasiadki sa 4 psy..moze on spotkal dawnego wlasciciela?Dobrze ze wreszcie autko zrobione moze cena bedzie przyzwoita? buziaki sciskam Julita
Grubaska.Aneta
9 grudnia 2014, 19:57Oby kocisko wróciło do swojej pani :/