Po 6 tygodniu na wyjeździe do Anglii
Tak jak przewidywałam, nie bardzo mogłam trzymać się diety i trochę mi przybyło. Na wadze cały 1 kg, ale myślę, że to dość szybko zleci z powodu braku picia i dietetycznego jedzenia. Ostatnie dni były szczególnie zgubne, bo cały piątek w podróży, prawie bez ruchu, sporo czipsów, buły angielskie, prawie zero warzyw.
Wycieczka była super!!! Dużo nowych zupełnie wrażeń! Pogoda wyjątkowo cudna!
Bardzo mi się. podobała wiosna w Londynie i w Norwich, dużo kwiatów. Zachwycałam się zabytkami, architekturą. Bardzo cieszyłam się spotkaniem z córką, po ponad pół roku niewidzenia! Poznałam jej chłopaka. Polatałyśmy trochę po sklepach, tak jak z córkami bywa!! Naprawdę odpoczęłam i nachodziłam się też, aż bolą mnie nogi!!!
Trochę ciężko wracać do codziennego życia i prozaicznych obowiązków!!! Niedługo, wracam już do codziennej pracy, co mnie trochę przeraża niestety!!
Wracając do wagi i diety - trzeba znowu trochę nadrobić!! Na razie mam zapał i motywację, planując jak będę się czuć i wyglądać chudsza w wiosennej aurze!!!!
Po 5 tygodniu diety
Małe sukcesy, krok po kroku - to mój wybór. Schudłam znowu 0,6 kg. To niby nie dużo, ale pokonałam, mam nadzieje trwale swój PRÓG 72.!!! Codziennie ćwiczę ok 40 min, jem mniej i staram się jeść regularnie. Moim problemem jest zbyt mała ilość napojów, które codziennie wypijam, nie lubię wody, szczególnie zimnej, nawet z sokiem cytrynowym.
Jutro wyjeżdżam z córkami i obawiam się o dietę. Mimo to mam dużą motywację, żeby wytrwać w ograniczeniach. Nie będę miała tam przyrządów do ćwiczeń, ale mam zamiar dużo chodzić i zwiedzać. Trzymajcie kciuki. Pozdrowienia dla Wszystkich czytających!!!
Po tygodniu smacznie dopasowanej
Witam Wszystkich serdecznie. Z diety i jadłospisu jestem zadowolona, z wagi niestety niebardzo. U mnie wolno, bardzo wolno spada, ale po bananach i kukurydzy nawet nieco wzrosła. Może też dlatego, ze mam więcej na głowie i nie bardzo pilnuje czasu, denerwuję sie troszke pracą - projektem, który ma słabe szanse na rezultaty, no i wyjazdem juz w niedzielę.
Nawet odrobinę mniej ćwiczyłam ostatnie dni, bo trochę się przetrenowałam i pogoda deszczowa - stawy znowu mocno bolą.
Denerwuję się już wyjazdem, lotem do Londynu, dietą na wyjeździe. Jadę z córkami, będziemy chodzić, zwiedzać i fotografować. Życzcie mi powodzenia!
Przyjemne odkrycie smacznie dopasowanej!
Dostałam dzisiaj nowy jadłospis. Jestem przyjemnie zaskoczona przepisami, bardziej urozmaiconymi niż w diecie IGPro. Bardzo mnie cieszą nowinki techniczne, prosty sposób wymiany potraw i łatwość w odczytywaniu przepisów. Jest też możliwość drukowania przepisów na jeden dzień.
Troszeczkę mi szkoda kolorowych trójkącików wskazujących, na ile mi służy Indeks Glikemiczny tych potraw. To było ważne dla mnie. Niestety, trzeba coś wybrać!!
Trochę musiałam poczekać na ten jadłospis i się niecierpliwiłam. Teraz jestem naprawdę zadowolona. Pozdrowienia dla Wszystkich czytających!!!
Nowy start?
Zmieniłam plan diety na Smacznie Dopasowaną, na pasku wygląda to jakbym wcześniej wcale nie była w Vitalii! Byłam miesiąc na IGPro. Jestem trochę zdziwiona! Cały miesiąc moich starań się rozpłynął!
Efekty tego miesiąca - -2 kg na wadze, trochę mniej centymetrów w talii - 4, nieco mniej w innych okolicach. Najważniejsze, że codziennie ćwiczę i mam więcej energii. mniej mnie bolą stawy!!!
Za tydzień wyjeżdżam do Londynu. Ciekawa jestem bardzo, co będzie jak wrócę!!!
Czwarty tydzień diety 25.02.2014
Właśnie wybieram się do restauracji na kolację. Inspiruję się do
naśladowania innych odchudzających, oglądam pamiętniki. Będę jadła sałatkę, długo żuła i starała się zachować
dobry humor.
Cały czas myślę co dalej. Za dwa tygodnie wyjeżdżam z córkami do Anglii, na zwiedzanie Londynu i Norwich. Nie wiem jak tam poradzę sobie z dietą? Czy znowu waga mi nie skoczy w górę?
Czy jest sens wykupywać na ten czas dietę? Jestem prawie zdecydowana na tak, ale ciągle się waham. Myślę o smacznie dopasowanej, bo potrawy na IGPro nie bardzo mi pasują. Może ktoś ma doświadczenie z dwoma tymi dietami i mi doradzi?
Czy na smacznie dopasowanej jest więcej sałatek? Choć odrobina słodyczy?
Tracę motywację przez kwaśny żurek i kapustę kiszoną, choć ogólnie ją lubię!!!
Sukces osiągnięty! :-)
Czynniki sukcesu
- Czynniki mini sukcesu: - Po sobotniej wpadce z pączkami starałam sie mimo wszystko nie poddawać i wytrwać w diecie. Poczytałam sobie artykuły, bardzo pouczające psychologa Vitalii p. Patrycji Kawki. Troszkę pomogły mi pamiętniki innych osób i za wsparcie także im dziękuję. Myślę, że w mojej sytuacji każde deka utraty wagi to juz postęp, choć oczywiście tak jak większość chciałabym, zeby tempo było większe i dieta jak najmniej bolesna. Niestety nie da sie tak do końca. Staram sie znaleźć złoty środek - nie głodować, ale jeść zdrowo i dużo się ruszać. Na razie sie trzymam!!!
Juz mija 19 dzien diety.
Niestety nie mam czym się chwalić. Po sobotnich pączkach (zjadłam sześć łyżką kładzionych, smażonych w smalcu) przybyło mi znowu na wadze. Znowu muszę od nowa pracować aby to spadło. Spada bardzo powoli, mimo trzymania się wszystkich wskaźników i norm. Trochę mi ciężko!!!
Aby sobie pomóc czytam artykuły Vitalii o głodzie i inne. Polecam Wszystkim!!!!
Dwa tygodnie za mną
Już kończy się mój drugi tydzień diety.
Pierwszy był nieco zbyt obfity, byłam zaskoczona, wszystkiego się uczyłam np jak zamieniać potrawy, szukałam najbardziej mi pasujących. Okazało się, że dość dużo muszę się nauczyć!
Drugi tydzień był eksperymentem z dietą 1200 kal i okazał się fiaskiem. Chodziłam głodna, momentami zaczynałam podjadać, niby niedużo, ale jednak. Na ten tydzień wróciłam do diety 1400kal - 0,8 kg - spadek wagi na tydz. To wydaje mi się optymalne!!!
Największy sukces po 14 dniach - więcej energii, systematyczne ćwiczenia ok 40 min dziennie w średnim tempie i pozytywne nastawienie. Przeszłam do następnego etapu!!!
Cel następny - min. ok 0,5 kg wagi mniej stabilnie, systematyczne ćwiczenia i porządki w biblioteczce. To ostatnie odkładałam od baaardzo dawna!
Dzien 10 diety
Udało mi się dziś osiągnąć wagę jaką zapisałam przed podjęciem diety. Potem był dzień "zaraz się odchudzę" i zjadłam sporo ciasteczek z kremem.Dlatego tak mi skoczyła waga. Musiałam 12 dni "zwalać" ta wagę - tyle mnie kosztowała "rozpusta". Teraz trzymam się, choć to nie łatwe. Bardziej mnie cieszą luźniejsze spodnie, dużo więcej energii. Waga wieczorem jest sporo większa niż rano, czy wszyscy tak mają. Dziekuję za cztanie mojego pamiętnika.