witam,
znowu robię przerwę w nauce, a właściwie dopiero co będę ją zaczynać. Dziś wybrałam się z wizyta do pani ginekolog do której chodzę od samego początku. Właściwie to ona prowadziła ciąże mojej mamy, więc zna mnie od małego brzdąca. Niestety nie ma miała nigdzie informacji,że ma przerwę urlopową, więc przejechałam się na darmo. Później pochodziłam po sklepach w celu znalezienia stroju kąpielowego, no ale że nic nie znalazłam to wróciłam do domu. Poćwiczyłam, wylałam wiadro potu, żeby było zrobione coś dla swojego ciała. Jejku tak strasznie tęskni mi się za pływaniem, no ale z powodu siedzenia w ksiązkach, to odłożyłam go :) Jak tylko napiszę ten egzamin, to idę po pierwsze na drinka :D - jednego, może dwa- nie więcej :p a na następny dzień na basen, wypływać stes. W ogóle zauważyłam że jak chodzę na basen, a w głowie mam pełno myśli stresów i problemów to jak tak porządnie popływam to od razu mi lepiej.
Wiecie wczoraj miałam tak słaby dzień,że po prostu zamknęłam się w pokoju i zaczęłam płakać. Było mi tak niesamowicie przykro,że musiałam. Jakoś te wszystkie problemy zaczęły się kumulować i w końcu musiały gdzieś ujść. Za dużo mi to nie pomogło, bo w dalszym ciągu mam smętny nastrój. Po części przyczynił się do tego facet. Jakiś czas temu poznaliśmy się przez pewien portal, był na prawdę w porządku, chyba jak dla mnie taki ideał mężczyzny z jakim chciałabym być. Wszystko było okej do czasu,nawet jak się spotkaliśmy widziałam że mu się spodobałam, a później chyba za bardzo chciałam dobrze wypaść, przez co nie byłam naturalna, ani sobą. On to pewnie zauważył i mnie olał. Dziś jedyny ślad to taki że mamy się w znajomych na fb i tyle. Strasznie żałuję, wiem że zawaliłam,ale z drugiej strony, tak szybko oceniać człowieka- tak po jednym razie go skreślić ? nosz kurde, to ja jestem tylko taka nienormalna że zawsze daję drugiej osobie szansę niezależnie od tego jak wypadła na samym początku ?
wiecie, jak zaczynałam studia to poznałam takiego kolege, dziś w sumie to jest przyjaciel.. ale na początku nie wpadł w moje gusta- chodzi o charakter. Z bliższym poznaniem jednak bardzo zyskał, nawet aż tak że miałam na jego punkcie świra jakiś czas No ale na szczęście mi już przeszło i traktuję go jak przyjaciela. Z żadnym facetem nie miałam tak bliskiej relacji, tak żeby bez skrępowania mogliśmy ze sobą rozmawiać,milczeć czy się smiać. Płakać co prawda mu w rękaw jeszcze nigdy nie płakałam,no ale wiem że mogę że zawsze mnie wysłucha. No ale do czego zmierzam, on też mnie nie skreślił z góry, nawet zanim się zaczal spotykać z obecną dziewczyną to do mnie startował, no ale ja głupia miałam go w nosie :P
Tak trochę czuję się samotna i to chyba ta przyczyna tego dołka. Mam nadzieję że jak już będę super laską, a jestem na dobrej drodze, to choć trochę ten z portalu pożałuje. Choć mam nadzieję że do tego czasu to mi przejdzie.
No to na tyle żali i smętów, nawet mi tak jakoś lepiej jak przelałam to na przysłowiowy papier. Przykleję sobie od jutra uśmiech do twarzy i będę udawać że wszystko gra, bo przecież jest "zajebiście" :)
Co do diety, to jako tako jest, no ale problem jedyny z regularnymi posiłkami. Nie śpię po nocach, bo się uczę to spię w dzień i tylko pod tym względem zawalam.
W miarę zdrowo się odżywiam, przynajmniej się staram- obiecałam sobie rozmiar 40 na kiecke, na wesele przyjaciółki więc kurde będę je mieć ! Nie mam co prawda z kim iść na to wesele no ale kij, może do października chętny się znajdzie.
najchętniej zawinęłabym się w kłębuszek i wtuliła w podusie i popłakała,ale nie ma czasu - 10 lipca coraz bliżej. Nie zawalę przecież na samej mecie.
No jak wytrzymałaś do końca to gratuluję i zarazem dziękuję !
Buziaki :*