Środa 28 sierpnia - koniec diety.
Dzisiaj doszłam do wniosku że zakańczam odchudzanie. Byłam dzisiaj na zakupach i sporo przymierzanych przeze mnie ubrań jest za duże. Kiedyś nosiłam rozmiar L, XL, dzisiaj kupiłam sobie dwie bluzy w rozmiarze S. Patrząc w lustra w sklepach uśmiechałam się bo...jestem szczupła.
Dzisiaj trochę przeholowałam z jedzeniem.Tłumaczę to sobie uczczeniem sukcesu. Wiem że zjadłam za dużo. Pojawiło się sporo słodyczy(biała czekolada, ciastka,lody), fast-food.
Mimo iż kończę z dietą tzw.MŻ wprowadzam w życie zmiany,nowe nawyki żywieniowe.
Rozpoczynałam od
65 kg
Teraz ważę
54 kg
tryb życia który doprowadził do nadwagi --> odchudzanie --> nowe życie
Odchudzanie a późniejsze utrzymanie stałej wagi to dwie zupełnie inne rzeczy.
Moje nowe życie
-kiedyś nie potrafiłam żyć bez chleba. Od dzisiaj jem go mniej, i tylko ciemne, biały tylko w wyjątkowych sytuacjach.
- rezygnuję z ziemniaków pod każdą postacią ,
- rezygnuję z soków i słodkich napoi,
- rezygnuję z makaronu (nigdy go nie lubiłam,więc żadne wyrzeczenie),
- na tyle ile dam radę będę unikać słodyczy, wiem że nie wyeliminuje ich całkowicie,
- mniej smażonego więcej gotowanego i pieczonego,
- wprowadzam ruch, jako stały element dnia,
ćwiczenia cardio na orbiterku i rzeźba na ławce do brzuszków,- codziennie będę piła czerwoną herbatę ( Pu-erh),
- nie jem 3 godz przed snem !!!
- jeść mniej ale częściej,
- będę pić więcej wody,
Każde z tych postanowień może zostać chwilowo złamane bądź zachwiane.
Uwzględniam ewentualne minimum.
Nadal będę robić tu wpisy i podglądać wasze pamiętniki.
Będę spisywać moje menu chcąc kontrolować to co jem.