Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

55 kg ważyłam tylko raz w życiu - gdy byłam nastolatką i jeszcze rosłam :) do odchudzania skłoniła mnie ciekawość

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6319
Komentarzy: 77
Założony: 9 maja 2013
Ostatni wpis: 31 sierpnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marta8590

kobieta, 40 lat, Warszawa

171 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lipca 2013 , Skomentuj

cieszy mnie, że póki co jest w tym pamiętniku więcej sukcesów niż smętasów i nietegasów. aż mi się lepiej czyta to wszystko, gdy tak w miarę pozytywnie to całe dietowanie idzie.

dałam radę ponownie.
poszłam na basen (Aleeeeeż ciacho tam dziś pływało.. wysokie, po pływacku umiejśnione... i chyba zauważyło, że trochę mu się przyglądam, bo obracał się i obracał przy zakładaniu klapek to tu, to tak.. ;) ale nie tylko ja na niego patrzyłam, więc może to nie dla mnie tak się prezentował :)) i pływałam z bardzo małymi przerwami.

A6W dalej trwa. 18 dzień. zaczęłyśmy 14 powtórzeń. i wróciły drżenia mięśni :). tak najwyraźniej ma być.

a co do poprzedniego wpisu...
kto lubi najbardziej, jak im facet (bądź kobieta, jak kto chce) naopowiada jacy to jesteście fajni, jacy ładni, śliczni, piękni i ten teges, czego by on nie zrobił dla Was i aby się z Wami gdzieś wybrać etc.. potem nawet raz czy dwa zadzwonią/się skontaktują... i cisza dalej.
i sobie człowiek pogadał i było fajnie i miał to miłe uczucie że a nóż widelec... a potem ciach! i tyle by tego było.
nie lubię tego ze względu na moją wrażliwość uczuciową. 

zaczynam to lubić, bo diecie to zdecydowanie pomaga ;)
trochę b.l.e. a trochę nie chce się jeść i super! tak, czuję się nieco rozdwojona i popier.. :)

Dobranoc Chudnący!

2 lipca 2013 , Skomentuj

nie przepadam za takimi bardzo prywatnymi tematami, ale.. w mordę ja to się jednak szybko przywiązuję. masakra. trochę mi tak w brzuchu niedobrze. to akurat dobrze - jeść się nie chce :). raz tak schudłam jak się zakochałam... jeszcze nie ten etap, ale jak się nie będę pilnowała, to nie wiem co będzie..

pozatymtoogólnieok.

ćwiczenia Szóstki dalej, hej ho! dziś znów mnie trzęsło, a jutro znów powiększenie powtórzeń w serii. mhm. ale ludzie dają radę i ja też dam! 

Dobranoc Chudnący! 

30 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Na start:









Waga się ruszyła!
Na na na na na!
92.0 kg stabilnie.
Miało być 90.0kg, ale co tam! miałam zastój w spadku wagi od 3 tygodni, dobrze, że się przetkało! :)

Ważna sprawa numer 2: w talii dziś 89cm. 
od początku diety:-15cm. z nikąd mi nie spada, z talii spada.
i tu mam nadzieję, że to też działanie wyzwania A6W.
wczoraj było ciężko. 12 powtórzeń przez 6 ćwiczeń przez 3 serie..
uch. to jest dużo brzuszków (bo tam są 3 ćwiczenia takie podwójne, gdzie nie robi się 12 brzuszków, tylko 24...)

Z moich laickich obliczeń wynika, że od dwóch dni robię około 300 brzuszków z 3s przytrzymaniem.
jaka jestem?
zajebista! :D
i się rozciągam przed i po - zawrót głowy z tego rozsądnego podejścia! :)

chciałabym jeszcze wszystkim polecić serdecznie suszone jabłka ze sklepu na Okrzei 24 :) moi sąsiedzi go otworzyli jakiś czas temu i mają tam różne zdrowe pyszności jak ciemny chleb na zakwasie, suszone owoce, kasza jaglana etc.
suszone jabłka rządzą :)
ok, współrządzą z truskawkami :)


Równie dobrego dnia Chudnący!

28 czerwca 2013 , Skomentuj

ok, trochę mi te ćwiczenia zdominowały pamiętnik. alternatywą byłoby jednak rozpisywanie się na temat np. małp... o. mówiąc o małpach przypomniało mi się, że dwa dni temu byłam w ZOO.

jak tu nie lubić Zoo? OK, może nie wszystkie zwierzaki są tam w klatkach odpowiednich dla swoich predyspozycji (Gepard sobie w Wawie nie pohasa), ale prace nad tym trwają i widać je. 
poszłam specjalnie obejrzeć nowego, małego nosorożca. polecam! :) owszem, sytuacja na wybiegu trochę zakrawa na tragedię rodzinną - tata nosorożec jest oddzielony od mamy i dzieciaka ogrodzeniem pod napięciem i kamienną ścianą, a wnosząc po jego ranie na głowie (dość dramatyczny widok), i tak próbuje się do nich przedostać. miotał głową na wszystkie strony i sapał, i wyraźnie był zazdrosny. tatusiowie tak czasem mają, jak się mama maluchowi odda zupełnie, nie? ;)
a mały. super. dosłownie właził mamie na głowę. polecam oglądanie dokazujących nosorożców - wygląda to niesamowicie z racji samej ich wielkości :)

poza tym oczywiście spacer po Zoo to 3 godziny spaceru, który odczuwa się dopiero po przyjściu do domu. jest to także wyzwanie dla spostrzegawczości - gdzie ten ptasznik się schował... :)

z Zoo mam związaną jeszcze jedną historię. jakieś 10-12 lat temu oddałam tam mojego żółwia lądowego. pamiętam, jak tam poszłam i pani opiekująca się gadami zabrała mi Łazika i nakrzyczała na mnie, że on w takim złym stanie, że brak witami, że źle odżywiany był i w ogóle... nakrzyczała na mnie, odwróciła się na pięcie i znikła z moim-nie-moim żółwiem. a chciałam jeszcze porozmawiać o tym, że może ja bym się nim opiekowała tak zdalnie... jest trochę trauma, no jest.
w każdym razie, te dwa dni temu koniecznie chciałam iść do Gadziarni, aby sprawdzić, czy Łazik sobie tam łazi jeszcze. i co? i był! :D URÓSŁ! ale i tak go poznałam! przez ponad 10 lat był moim żółwiem i tego wyrazu pyska się nie zapomina! :) Łazik łazi i ma się dobrze i ma ogromne terrarium z basenem i trzech kumpli lub kumpele. o. happy ending sort of :)

oj, teraz to mogłabym pisać i pisać o tym dniu w Zoo - ale nie będę ;) przyznam się tylko, że zjadłam gofra z bitą śmietaną. b.l.e. zasłodziłam się i teraz na słodkie mam pass.

a co do ćwiczeń... ano, więc wczoraj miałam OGROMNĄ ochotę (powodowaną m.in. zwiększoną dawką nospy), aby nie robić brzuszków. aby położyć na tym kreskę i pójść spać. zmotywowałam się jednak. i zrobiłam. potrafię nie być mięczakiem, nawet jeżeli narazie głównie wewnętrznie ;).

miłego dnia Chudnący! 

26 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Jutro minął dwa tygodnie od kiedy zaczęłam brzuszki z A6W.
Daję radę! :)
Fajnie jest pomyśleć, że już bez takiej zadyszki robię... zaraz... 180 brzuszków :)
Z wagą trochę się pogodziłam, dziś nie szalała i nie odbiegała o 2kg od wyniku na pasku. bueno, oby tak dalej.

przez te temperatury miałam bardzo ograniczoną ochotę na ćwiczenia ostatnio. basen był moim wybawieniem. na basen mogę chodzić, nawet, jeżeli wczoraj zapomniałam ręcznika :D poczułam się znów jak w podstawówce.. :)

Dobranoc Chudnący!

23 czerwca 2013 , Skomentuj

*******************

dziś krótko, bo mam trochę w nosie to wszystko - waga +, cm ledwie na - (z tendencją na =)...
fakt, że poczułam się i zaczęłam kozaczyć z dietą i a tu lody, a tu może jednak obiad i ziemniaki z baru mlecznego, a tu cośtam... bo sobie myślałam, że hie hie, i tak to spalę, bo przecież rower, basen, tenis...
dostałam po, a raczej w dupę i teraz mam.
skończyło się rumakowanie, wracamy do jadłospisu bezwzględnego.

*******************

daje radę z wyzwaniem a6w.
8 dni za nami i robimy już 3 serie po 6 ćwiczeń po 8 powtórzeń, czyli jakby nie patrzeć - 144 brzuszki dziennie.

*******************

idę spać i wyobrażać sobie siebie lekką i powabną.

*******************

dobranoc Chudnący.

*******************

19 czerwca 2013 , Skomentuj

moja babcia mieszka w usa w jednym z gorących stanów. pogoda w dniu dzisiejszym bardzo przypominała tamtejsze gorące, letnie dni. słońce, parność, swoista duchota i delikatny zapach zgnilizny.
dziś to wszystko zaistniało po prawej stronie wisły w stolicy.
i mimo to poszłyśmy grać w tenisa (i grało nam się b.dobrze), jak również wykonałyśmy naszą partię brzuszków.
jeszcze zbytnich postępów nie ma - ciągle się trzęsę i trzęsie mi się brzuch - ale nie poddajemy się! już przebiłyśmy mojego tatę, który wytrzymał cały 1 dzień kiedyś :D, jak również moją koleżankę, która stwierdziła, że 4 dni to dla niej w sam raz.
dotrwamy do końca!

dobranoc Chudnący! :)

18 czerwca 2013 , Komentarze (2)

kolejny triumf nad lenistwem.
dzień 5 A6W zaliczony.
a wszystko to do muzyki:




tylko pamiętajcie, aby nie wsłuchiwać się w treść piosenek :)

miłego wieczora Chudnący!

18 czerwca 2013 , Komentarze (2)

wszystko jasne.
@ się zbliża (co za adekwatna nazwa w moim obecnym przypadku).
zbliża się @ i już wiem, dlaczego na wadze +2 (sic!) kg, czemu jestem spuchnięta w kostkach jak dojrzała purchawka i skąd powtarzające się myśli a'la "do bani to wszystko", "ćwiczę ćwiczę i co?".
Problem zidentyfikowany. Namierzam. Cel... PAL! :)

że tak powiem Ci małpo, "spróbuj się domyśleć gdzie to mam, no gdzie, no gdzie" :)

myślenie racjo powraca.

miłego dnia Chudnący! :)

18 czerwca 2013 , Komentarze (1)

daję radę!
mega, mega, mega.
polecam godzinną rozgrzewkę przed każdą kolejną serią a6w. to naprawdę niesamowicie pomaga. mimo trzęsących się mięśni - przemy do przodu!
dziś już zwiększona dawka - trzy serie po 6 powtórzeń dla każdego ćwiczenia. jesteśmy wyczesami i już! :)

swoją drogą, byłam na basenie. prędkość pływania zwiększona - już nie 30 basenów w 30 minut a 44 długości (po 25m) w 25min. oby tak dalej. jak się dowiedziałam, "wysportowana osoba przepływa swobodnie 50m w 1min.) oh well. jeszcze nie jestem tak sprawna, ale mam nadzieję tyle niedługo przepływać (swobodnie) i być jedną z bardziej wysportowanych 85kg dziewcząt :D

a na koniec moment rozpaczy - bo co ja zrobię, jak moja siorka wyjedzie z wawy do domu na przerwę w studiach? kto mnie będzie motywował? strach pomyśleć...

Dobranoc Chudnący!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.