Takie ostatnio mam właśnie przemyślenia ,że kompleksy są jak wirusy. Złapać je możesz w każdej chwili ,dotyczy to praktycznie wszystkich. Łapiesz je jak jestes osłabiona - psychicznie. Z drugiej strony ,jak to z wirusmi ,są skuteczne kuracje żeby się ich pozbyć oraz całkiem niezawodne metody chronienia się przed nimi. Niestety w ostatnim czasie doszłam także do wniosku ,że nie można się chyba z tych kompleksów wyleczyć raz na zawsze ,ale wydaje mi się że jestem na dobrej drodze. Ogólnie mnie jakieś takie przemyślenia wzięły po ostatnim moim wpisie na Vitalii. Rzecz jasna bardzo dziękuję za potok pozytywnych komentarzy ,no i właśnie w tych pozytywach się wszystko skryło. A mianowicie uświadomiłyście mi jak bardzo ja na siebie patrzę krytycznie i że większości moje postrzeganie siebie jest albo całkiem nie prawdziwe ,albo bardzo mocno przesadzone. Dlaczego jestem taka surowa dla siebie? Z niewiadomych przeczyn człowiek w taki sposób zaczyna sie zachowywać ,żeby się zmobilizowac do działania. Niestety powtarzane w kółko stwierdzenie zaczyna się wydawać prawdziwe - przykład "ty gdubasie idź pobiegaj" ... jakoś samo tylko ty grubasie mi zostaje w głowie ,a idź pobiegaj znika:) Trochę ostatnio czytałam o tym fenomenie i konkluzja jest cały czas taka sama - dopóki całkowicie w środku siebie nie pokochasz to z odchudzania nic nie będzie. Bo jak by nie było pyszne dietetyczne menu ,to jednak czasem trzeba zwyczajnie sobie czegoś odmówić - choćby dokładki. Jeśli nie będzie odpowiedniej ilości motywacji ,ale takiej prawdziwej ,głębokiej. Takiej pt. nie zjem pączka bo się kocham ,a nie że nie zjem pączka bo jestem grubasem ... bez takiej motywacji cięko będzie osiagnąć sukces. Tak dużo o tym piszę ,a wciąż są omenty że mnie ten wirus dopada i choruję sobie nieco. Ale po pierwsze ,zdarza się to coraz żadziej ,a po drugie jak tylko rozpoznaje u siebie objawy to natychmiast walczę. Dziś przeczytałam artykuł dziwczyny o tzw. poradach ...czyli jak walczyć z kompleksami. Otóż ona ogląda swoje zdjęcia z przeszłości ,a ma takie ulubione na których owszem jest młoda i szczupła...ale z tym "piękna" to już nie do końca. Za każdym razem stwierdza ona bowiem ,że ubierała się wtedy conajmniej nie modnie - choć używa dosadniejszych słów. Lecz konkluzja z tych obserwacji wcale nie jest taka ,że teraz to ona jest już modna ...ale taka ,że i owszem jest starsza i chyba lepiej się ubiera ,ale przedewszystkim że bardzo jej się podobają z perspektywy czasu zmiany jakie zaszły w niej samej. Że może teraz nie wygląda tak jak by sobie wymarzyła ,ale zmiany jakie obserwuje są fajne. I w zasadzie ja robię tak bardzo często ,choc nie oglądam przy tym zdjęć. Myślę sobie jednak wtedy o tym co osiagnełam sama dla siebie ,jaka jest moja sytuacja życiowa ,ile niesamowitych rzeczy odkryłam do tej pory ,jak bardzo zaczęłam byc świadoma siebie i tego co sie ze mną dzieje. Bo niestety miewam czasem dni ,że jest mi jakoś smutno i mam wyłącznie ochote na leżenie na kanapie. Ale wtedy po prostu zaczynam się na spokojnie zastanawiać ,co tak naprawdę mi dolega ,jaki naprawdę mam problem - zazwyczaj rozwiązanie jest zaskakująco proste ,a ja jestem z siebie dumna że potrafię tak szybko rozwiązywać swoje rozterki :)) I tak już od poczatku roku barzo skrupulatnie trzymam dietę ,tzn. nie oznacza to rozpisek wielotygodniowych ,ale trzymam się powszechnie znanych zasad: zero jedzenia na noc ,posiłki w stałych porach i rozsądnej wielkości ,i oczywiście śniadanie musi być. Waga zaklęta od początku roku pokazuje dokładnie tą sama wartość ,zaczynam już być pewna że się popsuła bo po ubraniach widzę zmiany i cholernei mnie cieszą. Powinnam się pomierzyć w końcu ,ale ciagle zapomnam :) Może kolejny weekend będzie mniej szalony. Tydzień temu byliśmy w Paryżu (mój pierwszy raz :)) ,a w ten weekend najpierw szalałam na szmacie w sobote ... a potem w niedzielę 24 km na rowerze i 9 km spacer po plaży - dałam sobie delikatnie mówiąc w kość :))) Że juz o piatkowym bieganiu nie wspomnę. Chyba zaczynam już czuć wiosne w powietrzu i tak strasznie mi się wsztskiego chce: roweru ,spacerów ,biegania. życzę wam tego samego!!