Pierwszy dzień z Chodakowską zaczęłam bez planowania. Tzn. ogólnie to planowałam od początku roku ,że już ćwiczę bo wiadomo lato się zbliża. Ale potem są myśli ,że przecież to dopiero styczeń więc bez przesady. Przesady zatem nie było za to mi się zrobiła połowa lutego. Urlop w tym roku planuję już pod koniec maja ,więc jak policzyłam szybko na palcach to się okazało że kruca bomba mało casu!!! Trzy miesiące tylko a ja w lesie ... na kanapie znaczy. I tak bez zbędnych szkiców rozłożyłam matę i zaczęłam "od dziś". Pierwszy trening nie poszedł łatwo ,ale było ok. I tak sobie właśnie rozmyślałam jak to będzie za siedem dni i napewno wam napiszę. Potem już tak wesoło nie było. Po pierwsze te siedem treningów wykonałam na przestrzeni jedynastu dni - zresztą fakt ,że pierwsze trzy dałam rady zrobić jeden po drugim traktuję jako zjawisko nadprzyrodzone jakich wszędzie pełno. Ale po kolei ,zatem pierwszy trening był ok ale dzień po nim okazało sie że mam strasznie dużo mięśni w ciele i absolutnie każdy mnie boli. Baaardzo niewinnie wyglądające ćwiczenia na ręce sparaliżowały mi górna część ciała ,a zakwasiory w brzuchu w zasadzie ustapiły chyba po pięciu dniach. Fakt ,że regenerację już naprawdę z musu zrobiłam w dzień czwarty i nie ćwiczyłam. Dobrze mi to zreszta zrobiło. W sumie potem w końcu zaczęło być lepiej. Czwarty i piąty tening jeszcze nie był bezbolesny ,ale za to wczorajszy siódmy naszeszcie tak - no powiedzmy prawie ,ale to już szczegóły. Przede wszystkim po siedmiu razach nareszcie jestem w każdym ćwiczeniu w tempie Ewki. Do tej pory było kilka perełek ,które mi praktycznie łzy wyciskały a nie pot. W każdym razie te moje SIEDEM napawa mnie wielka dumą. Dla ścisłości ćwiczę starodawny skalpel i musze przyznać ,że z dnia na dzień podoba mi się coraz bardziej. Nawet nieco sztuczne gadanie Ewki zaczęło mi się podobać. Ogromnym plusem jest to ,że przy skalpelu nie skacze się po całej chacie. Można go zatem robić naprawdę o każdej porze ,a jedyne chałasy jakie się robi to głośne oddychanie - no może być tez płacz ,ale to tylko na poczatku :))) Jak dla mnie jedynym minusem jest brak ćwiczeń na klatkę piersiową - muszę wrócić do pompek i planków ,i sprawa załatwiona. Żeby nie było w kółko o skalpelu ,to bardzo dzielnie każdą niedzielę lutego spędziłam na spacerach brzegiem morza i dodatkowych kilometrach na rowerze (po ok. 20 km). do tego codziennie dojeżdżam do pracy rowerem - razem tam i z powrotem 7 - 8 km. Słowem jak już się ruszyłam z tej mojej kanapy to na całego. Da się? No pewnie ,że się da!
Teraz jeszcze w to wszystko muszę wpleść bieganie ,ale pogoda coraz lepsza więc za chwilę i tak w domu nie usiedzę :))) I generalnie zaczęcam bardzo do codziennych ćwiczeń ,nieważne jakie one będą. Faktem jest jednak ,że w zeszłym roku najfajnieszje efekty miałam jak zaczełam regularnie chodzić na fitness ,stąd teraz ten skalpel. I jak juz wspomniałam wczoraj ,przez dwa tygodnie ubyło mi 1,2 kg - nareszcie :)))
Coraz lepiej -yyy tak sądzę - radze sobie z długimi włosami. Wiem ,że te z was co mają włosy po pas powiedzą ,że moje są ciągle krótkie. Otóż nie :) ,są już baardzo długie. Oto dowód :)
kronopio156
25 lutego 2015, 06:50Faktycznie, jak miesiąc miodowy:-))))
Magdalena762013
24 lutego 2015, 22:06I takie wpisy lubie!! Pelna zarazliwej energii! A widok plazy na co dzien.... Miodzio,
Mileczna
25 lutego 2015, 08:47tak technicznie to mam 7km do plaży ,więc zazwyczaj jest "widok plaży w każą niedzielę" :)
Norgusia
24 lutego 2015, 21:14Brawo za aktywność!!! a włosy są średnio krótkie hahaha
Mileczna
25 lutego 2015, 08:46to chociaz niech będą średnio długie :))))
Kenzo1976
24 lutego 2015, 16:52Ja tez planuje urlop w maju , trza się spieszyć hihihi ;))
Mileczna
24 lutego 2015, 17:00no żartów nie ma :)
izka1985m
24 lutego 2015, 13:58Podziwiam cie za te cwiczonka z Ewka. Ja niestety nie mam do nich cierpliwosci, jak dla mnie ( bez obrazy dla Ewki,) ale ona troszke przynudza. Gratuluje spadku na wadze, super ci idzie. Jestes mega aktywna :) A to zdjecie plazy i koni, to jest moje marzenie. Mam nadzieje, ze niedlugo sama bede w gronie jezdzacych na plazy :)
Mileczna
24 lutego 2015, 14:04no jak tak patrzę na tych jeźdźców to tez się rozmarzam :)))
izka1985m
24 lutego 2015, 16:47Super uczucie byc na koniu, ja na razie to poczatkujaca jestem, ale wprawie sie i bede jedna z tych osob na zdjeciu ;) A ty widze, masz tam niezle mozliwosci jesli chodzi o aktywnosc fizyczna, super. Podoba ci sie tam zycie?
Mileczna
24 lutego 2015, 17:00póki co tak ,ale to dopiero kilka miesięcy - w pracy mówią ,że to ciagle jak miesiac miodowy :)))
katy-waity
24 lutego 2015, 13:36tez kiedys mam zamiar wyprobowac Chodakowską, w koncu tyle sie o niej mowi na Vitalii;). ps koniecznie zapuszczaj wlosy, od razu twarz taka subtelniejsza, kobieca:)
Mileczna
24 lutego 2015, 13:44no zapuszczam jak szalona ... nie powiem ,że ta mała emigracja mi w tym nie pomogła - za chiny nie pójde do fryzjera z którym się nie dogadam :)))
katy-waity
24 lutego 2015, 13:46:))) racja:)
Nocka23
24 lutego 2015, 12:54Brawo :) ja czekam na plytke w shape z Sylwia:) uwielbiam ja :)
ar1es1
24 lutego 2015, 11:01Ja taki ból mięśni mam po treningu z PowerWorkout na nogi i pośladki-ledwo po schodach chodzę :-D
Mileczna
24 lutego 2015, 11:10dojdę i do takich wyczynów :)
Kajzera2
24 lutego 2015, 10:40Teraz 2015 to fryzura znacznie lepsza i fanie wyglądasz.