Wywaliłam całkowicie z głowy myśli w stylu "tyle dla siebie robię i dalej nie ma efektów". Teraz jestem całkowicie i wyłącznie skupiona na wypełnianiu planu treningów i na ... dzienniczku aktywności na endomondziu :) Mąż się ze mnie śmieje już całkowicie ,że za chwilę do sklepu nie pójdę bez włączonej aplikacji - no tak komicznie to jeszcze nie jest ,przysięgam :) Tak czy tak nie mogę się doczekać końca miesiąca bo już na dzień dzisiejszy mam super wysokie słupki w statystykach. W zeszłym miesiącu się cieszyłam ,że przejechałam na rowerze 200 km. Dziś patrzę a ja w marcu mam już przejechane 246 km :) Nieśmiało marzyłam o 230km w marcu ,a tu trzeba się spiąć bo 300 km jest w zasięgu ręki. Kurcze jeszcze na początku roku jak przejeżdzałam w łikend 20 km to cały tydzień była pod wrażeniem. Teraz robie 30 km i się zastanawiam gdzie by tu jeszcze pojechać. Faktem jest też ,że oczywiście pogoda coraz lepsza i marzec był naprawdę pod tym względem łaskawy. Choć np. dwa tygodnie temu troche padaqło ,wiało i było dośc zimno a ja i tak swoje 30 km zrobić musiałam. Mąż na poczatku protestował ,że gdzie ja się wybieram w taką pogodę. Teraz odpowiedź jest znana i prosta "jak się porządnie w niedzielę nie spocę to będę mieć depresję przez cały tydzień" :)))) Oczywiście depresja to słowo za duże ,ale chandrę to na pewno. Zatem już od ponad dwóch miesięcy takich stanów nie miewam bo się legularnie pocę :) Do tego mam jeszcze trochę biegania i spacerów oraz już 12 aerobików w tym miesiącu. Zatem wychodzi ,że średnio ćwiczę ajrobixy co drugi dzień. Wszystko razem mi daje już 17 688 kcal spalonych. Mój rekord ever to 21 213 kcal. Wszystko wskazuje na to ,że uda się to pobić. Wiem wiem ,że to tylko cyferki i dają tylko mikro pogląd na efektywność aktywności ,ale trudno się chyba nie zgodzić z teorią ,że nawet najśmieszniejsze dywanówki więcej pozwalają spalić kcal niż leżenie na kanapie (kanapówki :). I tak to właśnie całkiem już wywaliłam z głowy myśli o tym jak dużo ćwiczę ,a jakie marne efekty to daje. Może i tak ,ale w tym wszystkim nie o to chodzi. Żadna zmiana nie nastapi przez noc. Nie da sie po jednym 45 minutowym biegu wystartowac w maratonie ,i nie da się po jednym miesiącu zniknąć bulwiastych zaniedbań z całego roku. Pogodziłam się z myślą ,że efekty jakich oczekuję nie przyjdą ani w tym miesiacu ,ani w nastepnym. Skupiam się na moich słupkach w endomondziu ,bo moim zdaniem jeśli tylko to co nas motywuje nie szkodzi nikomu to generalnie wszystko jest dozwolone. Mnie szaleńczo motywują moje słupeczki w endomondziu :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
MllaGrubaskaa
30 marca 2015, 18:48Kochana, jesteś tak aktywna ze za miesiąc czy dwa na pewno będziesz miała piękne efekty ;))
Magdalena762013
26 marca 2015, 18:05Mądrze napisane! A te liczby wyglądają niesamowicie:).
sempe
26 marca 2015, 10:19Ale imponujące statystyki!!! Ja teżlliczę na rekord na koniec marca ale Napewno będę dale zavToba. Pozdrawiam
graham
26 marca 2015, 05:59Fajnie jesteś nakręcona, ja też lubię porównywać i przebijać cyferki, to wbrew pozorom daje kopa! Pozdrawiam :)
Agnes2602
25 marca 2015, 19:59Super dajesz czadu,a biegasz jeszcze czy tylko rower?
Mileczna
26 marca 2015, 08:31głównie rower i aerobik ,ale zdaża się także bieganie :)
Oktaniewa
25 marca 2015, 15:09aż sprawdze ile ja w tym miesiacu spaliłam. :D
katy-waity
25 marca 2015, 13:51fajnie:) tylko jakis czas temu zlapała mnie taka refleksja,ze kiedys wszystko robiam WYŁĄCZNIE dla przyejmnoscii, rower , spacery, basen itp.. a teraz zawsze gdzies w tyle glowy kołacze mi sie mysl 'ile spale kalorii";) i jakie to bedzie miało wplyw na chudniecie coz chyba juz sie tego nigdy nie pozbede;)
Mileczna
25 marca 2015, 15:46mimo wszystko mam z tego kupe radochy - zbieranie punktów :) staram się nie pamiętać ,że robię to w duzej mierze dlatego ,że chce schudnać ... robię to by się fajnie czuć :)
Kenzo1976
25 marca 2015, 13:44Tez endomondo mnie motywuje, super sprawa :-)) Tobie idzie swietnie, wiesz dokładnie,ze endorfinami sa na korzyść :-)))
jovanka28
25 marca 2015, 12:12lubię Cię czytać, bo zawsze tryskasz optymizmem i pozytywnie motywujesz do działania :) brawo za wyniki i tak trzymaj!
barbra1976
25 marca 2015, 12:09:) ja tak robilam jak bralam udzial w akcji pomoc liczona kilometrami. jako ze kazdy kilometr byl wazny nawet do sklepu lecialam z endo:D
Mileczna
25 marca 2015, 12:46no prosze - czyli to nawet może być dla ogółu pożyteczne :))
Miklara
25 marca 2015, 11:51Mnie też motywują moje słupki w endo :) Teraz mam niestety przymusową przerwę bo mam anginę :( buuu. A miałam plan nabiegać 100 km w marcu, a tak uziemiona jestem. Trzymam kciuki za Twoje marcowe cele. Mój mąż też się początkowo buntował, ale już chyba zrozumiał, że mi sport do życia jak powietrze jest potrzebny ;)
Pokerusia
25 marca 2015, 11:41świetny wpis,hehe u mnie podobnie cały tydzień siedzę sama przed komputerem i jak tylko przyjdzie weekend koniecznie chcę/muszę wyjść na zewnątrz przewietrzyć umysł i ciało...domownikom oczywiście nie jest to na rękę,hehe.Jak mogę znaleźć Cię na endo?
zagrubabuba
25 marca 2015, 11:31Oj tak! Endomondzio jest też moim przyjacielem i z uśmiechem na buzi patrrzę na ciągle rosnące słupki :)
Vitalia713
25 marca 2015, 11:18" Nie da sie po jednym 45 minutowym biegu wystartowac w maratonie ,i nie da się po jednym miesiącu zniknąć bulwiastych zaniedbań z całego roku. " Prawda ja często zapominam o tym i się denerwujemy że nie ma efektów .
Mileczna
25 marca 2015, 11:28w brew pozorom sama nader często zapominam ...ale potem pamięć wraca :)
myszka201
25 marca 2015, 11:10Takie wpisy lubię :-) od razu każda chce zabrać dupkę w troki i ruszyć przed siebie. Trzymam kciuki za 300 km :-)