troszke lepiej
Dzisiejsze nastawienie do całego świata troszkę lepsze.W pracy dosc dobrze i chyba to wpłynęło na moje pozytywne nastawienie do życia.Dzień minął szybciutko.W nocy obudzila mnie straszna burza(bardzo się boje )Deszcz lał niemiłosiernie ,jadąc samochodem nie widziałam ulicy,masakra!.Na skrzyżowaniach ogromne kałuże,strach było w nie wjeżdżać,wszędzie wybijające studzienki kanalizacyjne.Póżniej już było lepiej,cały dzień bez opadów ale strasznie duszno.Teraz żeby było ciekawiej zrobiło się zimno.Dzisiaj z dietą ok,wszystko zgodnie z jadłospisem dietetyka.Ćwiczenia na orbitreku też wykonane,troszkę brzuszków.Próbowałam namówić męża na przysiady ale Michol jeden nie chce się zgodzić,mówi,ze nie da rady.Nie to nie ,niech mu rośnie brzuszysko!Zastanawiam sie nad wykupieniem ćwiczeń na Vitalii.Myslę,że taka opcja bardziej by mnie mobilizowała.Muszę się jeszcze zastanowić,nie wiem czy warto.Może chociaż na miesiąc??
mam wszystkiego dość
Taki dzisiaj właśnie mam nastrój.Wszystko przez prace,niby własny biznes powinno być ok.Czasy są takie jakie są,każdy wie kto ma coś swojego jak idą interesy.Kompletna klapa!! Chętnie poszłabym gdzieś do pracy,tylko gdzie ją znależć???Młodzi ludzie maja problemy a co tu mówić o kobiecie w moim wieku??Próbowałam-bez rezultatu,więc wszystko jest do bani.Na szczęście nie tracę optymizmu jeśli chodzi o dietę.Dzisiaj od rana przysiady(znów o 5 więcej,daję radę!!!!),póżniej wyprawa rowerowa.Wieczorkiem ćwiczenia na orbitreku.Dietka przestrzegana.Mam nadzieję,że jutro wstanę w lepszym humorze.Kolejny dzień mojej beznadziejnej pracy.Może wkrótce to wszystko się jakoś wyprostuje i będzie ok jak dawniej.Może znajdę jakąś pracę????
21 tydzień
Tak jutro zaczynam 21 tydzień diety z Vitalią.Tak szybko minął ten czas ,nie powiem są efekty i to jest motywujące.Niestety ten tydzień znów przyniósł marne efekty ale zawsze to w dół a n ie w górę.Dzisiaj dzień ojca ,niestety ja swojego mogę odwiedzić na cmentarzu ,to smutne ale takie niestety jest życie.Z dieta dzisiaj było byle jak ,zaległe imieniny mamy.Troszkę sobie pozwoliłam ale raz nie zawsze.Rano miałam jechać rowerem zapalić tacie lampkę,niestety moje plany pokrzyżowała pogoda.Szalała straszna burza i lał deszcz.Z mojego wypadu nici.Twardo robię przysiady,co dzień wg instrukcji o 5 więcej.Z dnia na dzień jest coraz trudniej ,daje rade .Nie wiem jednak czy długo wytrzymam.Ćwiczę na orbitreku.Tylko czemu do diabła są takie marne rezultaty????Czasami wieczorami mam napady glodu,ciezko mi sobie z tym poradzić.Oglądam telewizję a moje mysli krążą wokół lodówki ,to straszne.Nie mogę sob ie z tym poradzić,jest coraz gorzej .CO MAM ROBOĆ,POMOCY!!!!!
ciężki dzień ale....
dałam radę.Dietka przestrzegana i ćwiczenia też wykonane.Jestem z siebie dumna!!!Pogoda piękna,upalnie.Uwielbiam takie gorące dni,jest po prostu super!
wzorcowy dzień
Dzisiaj dobrze zaczęłam tydzień.Rano,orzeżwiający wiaterek,ja na rowerze.Super wyprawa.Pożniej ćwiczenia na orbitreku.W jednym z pamiętników przeczytałam: robimy przysiady z jah-stina.Pomyślałam sobie,że może warto spróbować.To dopiero początek ,mam nadzieję,że wytrzymam 30 dni.Chcę jeszcze powrócić do mojej ulubionej zumby.Dietkowo dzisiaj bardzo dobrze,motywacja wróciła z jeszcze większa siłą .Oby tak dalej!!!!Oby nie stracić chęci i zapału!!!
Śmiechu warte
Ta moja dzisiejsza waga-koń by się uśmiał!!Straszny spadek,30 dag.Nie wiem czy się smiać czy płakać.po prostu ręce mi opadają!!Miałam nadzieję na większą utratę wagi,no niestety.Na pocieszenie samej siebie-dobre i to.Walczę dalej!!!!!!
bez prądu
Większą częsć dnia spędziłam bez prądu,nie tylko ja ale i pół osiedla na którym mieszkam.Jak ludzie mogli kiedyś żyć bez światła?To straszne,nic w domu nie można zrobić.Tak jak wczoraj zaplanowałam rano wybrałam się na przejażdżkę,było super.Pogoda piękna,słoneczko grzało od wczesnych godzin rannych.Jezdziłam długo i daleko.Po południu znów wzięłam rower i ruszyłam przed siebie.Moja wyprawa trwała ponad trzy godziny.Przyznam,że czuję w nogach te kilometry,które pokonałam.Bardzo przyjemnie minął mi ten rowerowy dzień,muszę to jeszcze powtórzyć.Jutro ważenie,nie chcę nawet o tym myśleć!!!
kolejny dzień na plusie
Dzisiejszy dzień mogę uznać za udany.Dieta przestrzegana bardzo dobrze i najważniejsze-ćwiczenia wykonane!!!Mimo dzisiejszego ogromnego zmęczenia zaparłam się i ćwiczyłam.Padam na twarz ale jestem z siebie dumna.Jutro,jesli mój małżonek nic głupiego nie wymyśli od samego rana wsiadam na rower i jadę na przejażdżkę.Ta uparta waga musi ruszyć!!!!!
Ćwiczyłam
Tak jak zaplanowałam na ten tydzień ,dzisiaj ćwiczyłam.Mimo zmęczenia(wstałam o 3.15) porządnie się zmęczyłam.Nie ma zmiłuj,tak miało być i mam nadzieję,że będzie przez najbliższych kilkanaście dni.Nie powiem,że ćwiczenia sprawiają mi przyjemnośc,ja po prostu nie lubię tego robić.Może jednak dzięki systematyczności waga znów zacznie spadać,marzę o tym!!!!Z dietą dzisiaj bardzo dobrze,pyszne posiłki,dużo owoców(truskawki,pycha).Jutro przede mną ciężki dzień,dużo pracy.Dam radę(nie cierpię środy!!!!!)
nowy tydzień,twarde postanowienia
Postanowiłam od dzisiaj ostro zabrać się do pracy,może ta przeklęta waga ruszy w dół.Zmobilizowałam się do ćwiczeń,nie żle się spociłam.Niestety nic nie wyszło z moich planów na świeżym powietrzu.Słońce pokazywało się tylko na moment pomiędzy kolejnymi nawałnicami.Leje cały dzień,masakra!!!Nowy tydzień to również nowy jadłospis.Nawet nie taki zły,własciwie nic nie zmieniałam.Dużo truskawek,a te uwielbiam.Piekłam dzisiaj ciasto drożdżowe.Unoszący sie po mieszkaniu zapach doprowadzal do szaleństwa moj żolądek.Dałam radę,spróbowałam tylko troszeczkę,malutki okruszek.