kolejny tydzień i znów porazka
Znów waga nawet nie drgnęła.Ja rozumie,że tak bywa ale kolejny tydzień i nic,mozna się załamać.Myślałam,że może moja waga zwariowała,pobiegłam kupić nowa baterię.Z nadzieją włączyłam i weszłam aby sprawdzić.Niestety uparcie pokazuje to samo!!!Co ja żle robię????Wiem na pewno za mało ćwiczę ale bardzo tego nie lubię!!Diety przestrzegam,więc czemu ta waga tak długo stoi???Zdaję sobie sprawę,że nie będą to takie spadki jak na początku odchudzania ale cos powinno się ruszyc.Mam dosc!!!!!!
szaro,buro
pogoda pod psem,nic mi się nie chce,nawet pisać.Mam wrażenie,że przytyłam(nie wchodzę jednak na wagę)Nie potrzebny mi dodatkowy stres.Czy ktoś widział słoneczko i piękna pogodę????
dobry początek nowego tygodnia
Dobrze zaczęłam ten tydzień.Wykorzystując poranne słoneczko wybrałam sie na rowerową przejażdżkę.Myślę,że pokonałam ok.15-20km.Bardzo przyjemna wyprawa.Niestety w godzinach południowych nie udałoby mi się pojezdżić.Co chwila przez moje Koluszki przechodziły nawałnice.Grzmoty,błyskawice i ulewny deszcz ,tragedia.Cały czas słychać było syreny strażackich samochodów.Myślę,że deszcz pozalewał piwnice domów(u nas nie ma żadnej nawet malej rzeczki)Dietkę przestrzegałam,ćwiczeń-malutko.Nie lubię ćwiczyć,tak cięzko jest mi się zmobilizować!!!!!
waga stoi jak zaklęta
No i jak tu nie stracić motywacji????Waga stoi i ani myśli spadać.Tym razem nie poddaję się i nie tracę zapału.Musi w końcu ruszyć!!!!Tak już niewiele pozostało do szczęścia,trzeba jednak cierpliwie pracować nad sobą i czekać.Uszy do góry,będzie dobrze!!!!!!
ucieklam przed ulewą
Udało mi się,zdążyłam do domu przed deszczem.Pedałowałam ile tylko miałam sil w nogach.Teraz rozszalała się burza i leje.Oj nie byłoby dobrze gdybym się nie pospieszyła.Zrobiłam dzisiaj długą trasę,zwiedzał,am moje Koluszki.Mieszkam tu od urodzenia i nie wiedziałam,że w tej małej mieścinie jest tyle ładnych miejsc.Dzień minął spokojnie,dieta przestrzegana.Ćwiczeń dzisiaj nie było,jeszcze wcześnie ,kto wie może się zmobilizuje!!!!!
wracam z nową motywacją
Wszystko przemyślałam...Chyba odnalazlam zagubiona motywacje.Mam nadzieje,ze juz jej nie strace.Do mojej mamy przyjechała serdeczna przyjaciółka,kobieta ta nie widziała mnie ok.5 miesięcy.Była zaskoczona moim wyglądem,cały czas słyszałam komplementy jak świetnie schudłam.Chyba to było mi potrzebne!!! .(Efkakonewka Tobie te wielkie dzieki!!!!.Dzień zaczął się bardzo dobrze.Rano piekne sloneczko,wybralam sie na przejazdzke rowerem.Dietki przestrzegalam,cwiczylam na orbitreku i robilam brzuszki.Wieczorem znow wypad rowerem.Dzien zaliczam do udanych,na plusie
cztery miesiące z Vitalią
Dzisiaj mijają cztery miesiące od rozpoczęcia mojej przygody z Vitalią.Z ogromną motywacja ,zapałem zaczynałam dietę.Szło wspaniale,kilogramy spadały i nagle klops-zero motywacji.N ie chce mi się ćwiczyć,staram się panować nad swoim apetytem.Jest cięzko,napisałam do pani psycholog ale to co odpisała to same banały,które w żaden sposób nie poprawiły mojej motywacji.Nie chciałabym stracić tego co tak ciężko wypracowałam,mam nadzieję ,że będzie lepiej.Na razie jest beznadziejnie!!!!
brak motywacji
Wstałam rano i co???Po co ja sie tak męczę,wszystkiego sobie odmawiam.Wszystko wali sie na głowę.Do tej pory jakoś potrafiłam sobie wytłumaczyć i zmotywować się sama.Dzisiaj jest beznadziejnie!!!!!!!!!!
zabiegany poniedziałek
Od rana na wysokich obrotach.Starałam się przestrzegać diety,nie miałam zbyt dużo czasu na jedzenie.Kłopoty w rodzinie mojego męża to powód tego zwariowanego dnia.Niedawno wróciłam do domu,nie ma dzisiaj mowy o ćwiczeniach,zmęczona,idę spać!
Gorąca niedziela
Na szczęście nie sprawdziły się przewidywania synoptyków,nie było deszczu ani burzy.Piękny,upalny dzień spędzony w rodzinnym gronie na powietrzu.Krótki wypad rowerowy,teraz ćwiczenia na orbitreku.Pobyt na świeżym powietrzu zaowocował opalenizną.Szkoda,że już jutro poniedziałek i kolejny tydzień!