Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak zabłocki na mydle... czyli brutalny świat!


mam karnet na siłownię na firmę ojca. Żeby to miało ręce i nogi, musiało być nas 4.Przelew za faktury robię ja, Tak więc my dwie i ich dwoje. Jedna jedzie za granicę, druga jest w ciąży i chodzić nie będzie. Zostało nas dwoje. Doszła następna dwójka...więc status quo zapewniony by utrzymać minimum firmowe...
Pytając czy ta co wyjeżdża zamierza rezygnować, usłyszałam że załatwi przepisanie karnetu na siostrę. No i miało być dobrze... tymczasem okazało się, że tylko właściciel może działać w temacie dodawania/usuwania osób (zrozumiałe) o czym dowiedziałam się dzisiaj (po tygodniu agrrr), kiedy przyszła faktura i któraś z sióstr miała zapłacić za lipiec. Jedna nie zapłaci bo wyjeżdża i nie będzie korzystać, druga nie zapłaci bo karta nie została na nią jeszcze przepisana.

Szału można dostać z babami!!!! Na pożegnalną imprezę i nowe ciuchy mają kasę, na McDonaldy mają kasę...a na to by pokryć wiążące zobowiązania już NIE!!

Czas iść na pumpy, poszarpać mięśnie i się wyładować, bo z wściekłości zaraz zzielenieje:D
  • lovecake33

    lovecake33

    12 lipca 2013, 20:22

    No tak jest z babami :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.