Miałam dziś ćwiczyć insanity ( wg planu własnego co 2 dni),ale nie dość że leń straszny to i zakwasy po pumpach znowu... śmiać mi się chciało jak na bicepsy laski wrzucały 2,5kg i ledwo co machały (wczoraj zagapiłam się i właściwą sztangę już rozłożyłam ...więc zrobiłam z z tą) po kilku minutach..po tym co normalnie biorę ( 7,5kg) to było jak ćwiczenie z jednorazówką z supermarketu....haha :D
Dziś coś pysznego - sernik na zimno - domek, własnej roboty, więc wcale nie szalenie słodki i nie bomba kaloryczna (z 2 jajek 1/3szk cukru i 400gr serka włoskiego, 1/4 kostki masła) już się chłodzi...i nie mogę się doczekać popołudniowej kawki..:D
aleschudlas
13 lipca 2013, 15:02dobry dzień :)