Leżę i wstać nie mogę. Wczoraj coś bardzo chciało mi przeskoczyć wpierw w jednym, potem w drugim kolanie...ledwo wróciłam do domu z siłki. A tam czekał na mnie malutki kawałek serniczka własnej roboty
Więc dziś bez wysiłku - jeśli nie liczyć biegania po działce z sekatorem w ręce i wdrapywania się na plastikowe (mordercze) krzesło żeby doskoczyć na czubek czegoś co kiedyś było małym słodkim jesionkiem, a zamieniło się w roślinną godzille i zabrało całe słońce z altanki...
Jestem zmęczona. Zmęczona tym, że ciągle ktoś coś ode mnie chce! Kolejny raz ktoś kontaktował się ze mną, bo mogłam coś załatwić (taniej, lepiej, szybciej). Dupa mnie boli od takich kopniaków. Dziś mamuśka zapytała czy nie brakuje mi faceta, przyjaciół. Że jest to wiek, kiedy powinnam coś z kimś robić.I co miałam jej powiedzieć? Że jest to zajebiście przykre że tak nie jest? Że pseudo przyjaciele przychodzą i odchodzą? W kółko to samo. Te same historie, te same bzdety, wykręty, zawracanie głowy. I zniechęcenie.
Jedno wielkie zniechęcenie. Doskonale obrazuje to:
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
nowa84
16 lipca 2013, 23:51heh skąd ja to znam? martwi się po prostu choć dla nas to bywa przykre, głowa do góry,powodzenia zycze:)