Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

w swoim życiu najwięcej ważyłam już 74 kg, a na studiach 48 kg :) Mój zaktualizowany plan krótkoterminowy: ważyć 50 kg i systematycznie ćwiczyć.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10768
Komentarzy: 53
Założony: 6 listopada 2012
Ostatni wpis: 6 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iwona239

kobieta, 47 lat, Piotrków Trybunalski

164 cm, 51.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 grudnia 2012 , Komentarze (3)

jeszcze miesiąc temu z pomocą męża próbowałam zapiąć ekspres sukienki od pupy po kark i nic ! masakra - moja cudna, fuksjowa kreacja doprowadziła mnie prawie do łez - przecież kiedyś nie było z tym problemu. No i jak stanełam na wadze i zobaczyłam, że znowu poleciałam w dół, wyjełam ją z szafy i się udało !!! Co prawda ciężko mi swobodnie oddychać, ale co to za uczucie ! Skakałam z radości. Yes, yes, yes !
Zmotywowałam się jeszcze bardziej. Dziś na ćwiczenia znowu założę getry :) A co :)

4 grudnia 2012 , Skomentuj

7 rano owsianka z mlekiem 0,5 %
8.00 kawa ze słodzikiem
wasa 2 kromki - znalazłam w szufladzie biurka
9.00 zielona herbata i 12.00 biała herbata
jogurt activia godz. 11.10
woda, woda, woda
kawa ze słodzikiem teraz
obiadu zapomniałam zabrać z domu i zamówić / nawał pracy
i nie ssie  mnie
i lekko mi :)
i wiem, że powinnam zjeść obiad, ale o 17.00 idę z życzeniami do Barbary i na 100%teść postawi pyszny obiadek - i co ja wtedy zrobię   odmówić nie wypada... wiedzą, że na diecie jestem, ale wiecie jak jest... może skubnę trochę i powiem, że mam problemy żołądkowe? Hmmm, odpada, to już było... No cóż, wejdę do kuchni i może sama sobie nałożę - czyli 1/3 porcji :) może sie uda. Oby.


Wczoraj na ćwiczenia założyłam obcisłe getry i.... super się z tym czułam !!! jejejeeje !!! od razu wyżej skakałam. Tylko brzuch mi wisi jak sie pochylam, bo jak stoję to całkiem całkiem - plaski nie jest - ale poprawę widzę. I to najważniejsze.
A jak u Was?



3 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Mój skurczony żołądek jest bardzo grzeczny, również oczka moje łakome podziękowały za deser lodowy i ciasto czekoladowe, choć własnoręcznie wszystko przygotowywałam i podawałm gościom w sobotę. Brawo !!! Skusiłam się tylko na jednego drinka i pieczarkę faszerowaną tuńczykiem. A co tam :) nie dałam rady ze spacerkiem w niedzielę rano (śnieg) i nie chciało mi się z łóżka wyjść, za to pięknie dietkę trzymałam również w niedzielę. No i dziś ćwiczenia na 19.00 - sapiące kształtowanie sylwetki. Tak sobie myślę, żeby zamienić kje czarne luźne spodnie sportowe na jakieś bardziej obcisłe - może zajrzę do sklepu sportowego dzisiaj i zrobię sobie droższy prezent :) w nagrodę. Na bluzeczkę szerszą sportową, seksowaną też mam ochotę. Burczy mi w brzuszku, łoj, ale nie mogę za dużo jeść, o 2 w nocy obudziłam się z okroponym bólem żołądka, dopiero skórka chleba i łyk nalewki z orzecha włoskiego jako tako pomógł - czyli przymusowa dietka. A już myślałam, że bedą rewolucje górno-dolne i do pracy nie dam rady wstać. Ale dałam, 6 rano, ciemno, zimno, brrrr.... odśnieżyłam swoje auto i mężusia / wozi naszą córeczkę do przedszkola / podziękował smskiem, miłe :)
Dziś krupniczek na obiadek bedzie - chudy jak moje marzenie sylwestrowe. Chrupnik - tak moja Natalka mówi, bo dwóch jedynek nie ma, szczerbolek mój. He, he.

Całuski zimowe i wytrwałościowe - dla Wszystkich walczących :)

28 listopada 2012 , Komentarze (1)

Wczoraj miałam doła, a dzisiaj cud jakiś, niespodzianka na maxa, aż się 4 razy ważyłam w dwóch różnych miejscach w domu - i waga nie chciała inaczej wskazać jak własnie kolejny kilogram mniej !!!

27 listopada 2012 , Skomentuj

no po prostu doła mam cholernego i nic mnie nie cieszy. Pracy w pracy wciąż nie ubywa i ta pogoda, buuuuuu... ja chcę SŁONECZKA !!!  i zaczynam żałować, że obciełam włosy, a takie dłuuugiiieee miałam. Wczoraj terning godzinny "kształtowanie sylwetki" był intensywny, nasza instruktorka dała nam niezły wycisk ze szczególnym uwzględnieniem nóg - znowu sie spociłam, po ciepłym prysznicu / lubię się tak dogrzewać :):):) padłam do łóżka o 22.00 jak dziecko - moje dziecko zaś o tej porze jeszcze nie !!! w czwartek i piątek mam szkolenie w Warszawie, hm,.... muszę zerknąć czy w moim hotelu jest siłownia.  A co tam - jak szaleć to szaleć :) Waga cholera stoi w miejscu ! ja się pytam dlaczego???  kurde bele. Ale nie załamuję się - do wiosny, a konkretnie do marca - taki sobie daję termin - mam czas :)

buziaki dla Was

 

25 listopada 2012 , Komentarze (5)

była 40- tka przyjaciółki w piątek i wieczór andrzejkowy w sobotę i.... tańce, a jakże i smakowite jedzonko - oczywiście skusiłam się na conieco, a co tam, ale jadłam b. male porcje, dużo ruszałam biodrami i dziś w południe wyruszylam na pond 45 minutowy spacer - szybkim krokiem, z muzą w uszach - koszulke i bluzę miałema mokrą - ale za to usmiech od ucha do ucha. Teraz sącze sobie białe winko i cholera wiem, że muszę iśc spać, bo wstaje o 5.30, ale jakoś nie chce mi się spać... rano jak zwykle zaspana na maxa, będę sobie obiecywała w duchu, że położe sie wcześniej, i tak co dzień....

na wagę jeszcze nie wchodzę, dla zasady....
no i niestety nie dopięłam  sie w moja piękną sukienkę w kolore fuksji... założyłam granatową suto marszczoną - i to mnie pocieszyło, że chociaż w nią się zmieściłam !

jutro od rana ścisła dieta i wieczorem kształtowanie sylwetki - zajęcia fitness. Coraz bardziej się nakręcam tym zdrowszym trybem życia i ... spacerami szybkim krokiem. Bieganie nie jet dla mnie: bolą kolana i kręgosłup, zsapana jestem i myśli za szybko wirują. A tak spokojnie ulubioną muzą się delektuję, albo powtarzam sobie lekcje angielskiego :) przyjemne z podwójnym pożytecznym :)

22 listopada 2012 , Skomentuj

coś mi ta waga różnie pokazuje, elektroniczne, szklane dziadostwo - ważę sie w tym smym miejscu (bo na płytkach naczej i na panelach inaczej wskazuje). Jem sobie w miarę systematcznie, ostatni szybki wynalazek: tuńczyk z puszki z groszkiem i jajkiem + majonez i grubo mielony pieprz + sól morska. Nawet niezłe :) 

ale trzymam się dzielnie, odkrywam nowe samki zielonej herbaty, i wyciskanych soków - wiem wiem, fruktoza, ale raz na tydzień bomba witaminowa mi nie zaszkodzi. W poniedziałek byłam na ćwiczeniach, nie zdążyłam na 19.00, więc poszłam na 20.00 a tam jakaś kilerka prowadząca tak dała czadu, że nie mogłam dojść do siebie. Ale na koniec ćwiczenia rozciągające były więc zero zakwasów :) - to działa, wow!!! No i lżej się czuje ogólnie. Ale bardziej szczęśliwa w ogóle. Szaro, ciemno jak wstaję, ciemno jak wracam z pracy, pracy dużo, z kasą średnio, gardło mnie boli, ogólnie jakiegoś doła łapię. Ot i tyle.

Mobilizuję się Waszymi wpisami i fotkami - wiem, że nie jestem sama. No i moja siostra po dwóch ciążach tak schudła, że aż mnie ściska - taka laska.  Ja też mogę, dam radę, damy !

16 listopada 2012 , Skomentuj

kolejny sukces - ubyło na wadze - 2kg - hurrraaa, choć dzis mało mnie to cieszy bo fatalnie się czuję, coś mam z żołądkiem - po wczorajszych zajęciach "kształtowanie sylwetki" kupiłam jakis drink enegretyzujący w puszcze i totatalnie się źle czuję od tego czasu - nie moge nic jeść, wmusiłam w siebie rumianek na dzień dobry i dwa plasterki chleba z ziarnami. Głowa mnie boli i chyba zaczynam łapac doła. A przeciez czułam sie tak dobrze.... bez jedzenia to bez sensu, trzeba jeść, trzeba być aktywnym, a mi się nie chce ani tego an tego. Chce mi się spać !!! Dziś wieczorem zaserwuje sobie lekturkę nowego numeru zwierciadła, może lepiej sie poczuję :) Kiecki na andrzejki na razie jeszcze nie przymierzam :) niech czeka sobie jeszcze do przysżłego tygodnia.


 

9 listopada 2012 , Skomentuj

jeden kg mniej na minusie, dietę trzymam, choć zjadłam wieczorem kilka jaśków zbożowych z czekoladka w środku, nie mogłam sie powstrzymać gdy dawałam córeczce :)
wczoraj przyjechałam z delegacji, zmęczona jak jasna cholera - bo za kółkiem 300 km, ale zdążyłam w ostatniej chwili na zajęcia o 20.00 pilates power ! wow, jestem z siebie dumna. 23.11 mam imprezkę - 40-tka koleżanki, a 24 wieczór andrzejkowy w lokalu, boje się czy dam rade zapiąć suwak w sukience.....ostatnio pękał w szwach,,, bo to rozm 36, a ja już 38 niestety mam... i to spore

6 listopada 2012 , Skomentuj

Trzymam się :) 5 posilkow, na kolacje 3 kromki wasy z chudym serkiem i kielkami brokuła.  Dużo piję, dużo spaceruje do toalety. Lekkie ssanie teraz mnie dopadło, ale dam radę. I winka nie piłam, choć miałam ochotę na lampkę. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.