kolejny sukces - ubyło na wadze - 2kg - hurrraaa, choć dzis mało mnie to cieszy bo fatalnie się czuję, coś mam z żołądkiem - po wczorajszych zajęciach "kształtowanie sylwetki" kupiłam jakis drink enegretyzujący w puszcze i totatalnie się źle czuję od tego czasu - nie moge nic jeść, wmusiłam w siebie rumianek na dzień dobry i dwa plasterki chleba z ziarnami. Głowa mnie boli i chyba zaczynam łapac doła. A przeciez czułam sie tak dobrze.... bez jedzenia to bez sensu, trzeba jeść, trzeba być aktywnym, a mi się nie chce ani tego an tego. Chce mi się spać !!! Dziś wieczorem zaserwuje sobie lekturkę nowego numeru zwierciadła, może lepiej sie poczuję :) Kiecki na andrzejki na razie jeszcze nie przymierzam :) niech czeka sobie jeszcze do przysżłego tygodnia.