witam
Ja już po śniadanku dietetycznym,
usiadłam by naskrobać trochę i biorę się za codzienne obowiązki.
Zacznę od urlopu, byliśmy prawie tydzień na Litwie u rodzinki, a później w PL. Niestety w Pl pogoda nas nie rozpieszczała i nad wodą spędziliśmy mało czasu. naturalnie jak zawsze podczas spotkań z rodziną sporo alko i nadprogamowego jedzenia co odbiło się na wadze :(
A teraz co mnie czeka. Za 2 tygodnie idę na kurs językowy, skończy się siedzenie z synkiem w domu, Młody idzie do przedszkola, sama myśl o tym mnie przeraża bo on nie rozumie ani słowa w języku fińskim. No ale miejmy nadzieję że jakoś da radę, chociaż początki będą ciężkie.
Dla mnie też, po 4 latach siedzenia w domu czas wyjść do ludzi, z tego akurat się cieszę ale wiadomo że po kursie będzie trzeba się przyzwyczaić że wszystko co robiłam normalnie w domu trzeba zrobić praktycznie pod wieczór. Myślę że jakieś 2 tygodnie i się przyzwyczaję.
Do dietki wróciłam dziś, rowerek już wczoraj zaliczony, dopóki mamy ciepło to postanowiliśmy z mężem o 20 jezdzić jak dzieci będą już w łóżkach. Oczywiście moje hula hop dalej ze mną i napewno jakieś dywanówki.
A teraz spadam ogarnąć co trzeba i lecimy na jagody. W tym roku jest ich bardzo duzo i są duże i bardzo słodkie. Wiec trzeba trochę posiedzieć w lesie :)
Pozdrawiam i niech nam dietka i ćwiczenia sprawiają przyjemność :)