Tak siedzę, marzę o czerwcu, gdybym nie znalazła jeszcze wtedy pracy, a każdy dzień miesiąca miałabym wolny, dla siebie, spędziłabym go aktywnie, rano pobiegała, może rowerek, ale już nie ten stacjonarny, może fitness..tak całe dnie spędzała aktywnie. Tak spróbować, podjąć się tego, czuję, że na dziś dzień taki czerwiec byłby cudowny i jednym z moich ulubionych miesięscy tego roku. Natomiast dzis, zmęczona wczesnym wstawaniem i lekko szkołą, do której i tak się nie wysilam jakbym mogła, odczuwam pewne pohamaowania w wykonywaniu mojej aktywności fiz. Rowerek zaliczony na 50min. nie wiem czy przybędzie mi sił na Killera dziś, muszę obmyślić strategię. Marzenia- switchin' on
P.S. Killer zrobiony prawie w całości.