Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lekko zwariowana, choć na pierwszy rzut oka spokojna osoba nie wychylająca się z tłumów. Lubiąca oglądać świat na żywo i na fotografiach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25675
Komentarzy: 368
Założony: 6 maja 2012
Ostatni wpis: 18 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zolza86

kobieta, 37 lat, Warszawa

151 cm, 67.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Hej,

dziś tylko na chwilkę ponieważ mam mnóstwo nauki i nie wiem jak się z tym wyrobię.

więc szybciutko
do pracy pojechałam na rowerze i tak również wróciłam czyli 2x8 km

Menu:
śniadanie: reszta sałatki śledziowej + 3 kromki chleba chrupkiego SONKO
2śniadanie: 3 wafle ryżowe
Obiad: 3 gołąbki
Podwieczorek: nic
Kolacja: 3 gołąbki (musiałam zjeść już je do końca bo mogłyby się zepsuć)

W piekarniku jest obiad na najbliższe 2-3 dni
zapiekanaka z młodych ziemniaczków (6 średniej wielkości) i jednego dzwonka z łososia (uparowane wcześniej) do tego pół cebuli, odrobina sera (ok. 2-3 cienkich plastrów pokrojonych w paseczki) do tego sos (pół szklanki jogurtu nat. 0% łyżka mleka, przyprawy)


Dziś zero siłowni, pójdę jutro na razie ważniejsza jest nauka (choć strasznie mi się nie chce)

19 czerwca 2012 , Komentarze (2)

Witam,

od wczoraj staram się wrócić na poprawną ścieżkę zdrowego i racjonalnego odżywiania się.
Tak by zdrowo schudnąć. Jednak byłam wczoraj tak zabiegana, że nie miałam kiedy Wam opisać mojego dnia więc dziś zacznę od wspomnień wczorajszych. A więc:

zgodnie z niedzielnym postanowieniem od poniedziałku jemy zdrowo i tylko posiłki przygotowane przez siebie (no ewentualnie śniadanka od męża :o) )

Pobudka nie była zbyt miła (kto to widział by budzik zaczął dzwonić zaraz po tym jak człowiek zamknie oczy!!! - niemiły efekt sesji i robienia wszystkiego na ostatni moment) na szczęście mój mąż stanął na wysokości zadania i zrobił mi kawkę z mlekiem :o)
Do pracy zgodnie z moim nowym postanowieniem (a mianowicie "wszędzie gdzie się da poruszam się rowerem albo piechotą") wsiadłam rano na rower i pojechałam do pracy. I tym oto sposobem zapewniłam sobie mini trening 2x8 km.

W pracy prawie grzecznie, a dlaczego? Ponieważ nie przygotowałam sobie niczego na 2 śniadanie ani podwieczorek i pechowo złożyło się, że żona szefa miała urodziny (z resztą on też) i było ciach, no i skusiłam się :o( na 2 mini babeczki z owocami i kremem :o(.

Dlatego po przyjechaniu z pracy i odetchnięciu (niemożliwy skwar) poszłam się wypocić na siłownię - pełen program ćwiczeń za mną (seria brzuszków i ćwiczeń rozciągających -30 min., seria ćwiczeń na maszynach z naciskiem na dolne partię ciała - 1 h, rower - 30 min.)

Wczorajsze menu:
Śniadanie: kawa + 3 kromki chleba SONKO + 3 łyżki mojej sałatki śledziowej
2 Śniadanie: wspomniane babeczki
Obiad: 4 małe gołąbki z młodej kapusty uparowane w parowarze, nadziane dzikim ryżem, mielonym z piersi kurczaka, papryka, brokułem i marchewką do tego sos przygotowany z pomidorów z puszki, cebuli, czosnku i świeżej bazylii, i oregano.
Podwieczorek: nic
Kolacja: 4 albo 5 ogórków małosolnych własnej roboty 


Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień, to udaje mi się być dalej na dobrej drodze (oby tak dalej). Nawet udało mi się odmówić mojego przydziału drożdżówki zakupionej przez Pana Projektanta (kolega z pracy był wniebowzięty, bo to jemu przypadła moja porcja).

Do pracy i z pracy dojechałam na rowerze więc kolejne 2x8 km za mną.

Dziś jeszcze muszę zmusić się do mojej serii "machania nogami" i niemiłosiernie rośnie mi sterta prania do wyprasowanie :o( (jak ja tego nie lubię).

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: to samo co wczoraj
2 śniadanie: połówka małej ćwiartki z arbuza 
Obiad: 3 średniej wielkości gołąbki te same co wczoraj i z tym samym sosem
Podwieczorek: 0,5 kg truskawek
Kolacja: pewnie będą ogórki :o)

A zapomniałam napisać, że dziś w pracy udało mi się wypić już ok 1,2l wody i teraz męczę jeszcze 0,6l z mojego bidonu.


17 czerwca 2012 , Komentarze (4)

Ostatni tydzień, a nawet prawie 2 tygodnie uważam za kompletnie stracone i bezsensowne. Nie dość, że przez chorobę byłam wyłączona z ćwiczeń, to jeszcze wpadłam w piłko szał i wraz ze znajomymi oglądałam wszystkie mecze (no i oczywiście podjadałam i zajadałam się chipsami i pizzą :()

No ale dość tego!

Dziś mój dzień pomiarów i co zobaczyłam na wadze 70.5 kg kurde czemu ja nie mogę spaść poniżej tych cholernych 70?


Od dziś zaczynam odliczanie od nowo. Tym razem będę bardziej stanowcza.

Codziennie ćwiczenia (jak nie siłownia to tzw. machanie nogami), czyli kilkanaście ćwiczeń na uda, pośladki i łydki (bo z tym mam największy problem).
Plan jest taki (co do tych ćwiczeń) to dziś 1 seria (po 10 powtórzeń), jutro siłownia ale we wtorek już 1 seria 15 powtórzeń, środa siłownia, czwartek 1 seria po 20 powtórzeń, a w piątek (mam nadzieje siłownia) jeśli nie to 2 serie 10 powtórzeń, sobota 2 serie 15 powtórzeń.



Co do jedzenia, muszę chyba ograniczyć porcję (chyba jem za duże). No i więcej parowaru (mam ochotę na gołąbki z młodej kapusty i chyba sobie je zrobię jutro jak wrócę z siłowni.

Dzisiejsze menu:

Śniadanie:
3 łyżki sałatki śledziowej (śledź (5 płatów a'la matijas), fasola czerwona (1 puszka), kukurydza (1/3 puszki), czerwona cebula (1,5 szt.), ogórek małosolny - domowej roboty (4 szt.), jogurt naturalny typu greckiego light (3 łyżki) - ciężko mi powiedzieć ile to ma kalorii ale wyszedł mi cały garnuszek tej sałatki; w planach jest jedzenie jej na śniadania - powinno starczyć na 4-5 dni)
3 kromeczki chleba chrupkiego SONKO

2 śniadanie:
20-30 dkg truskawek

Obiad:
talerz zupy z kremu z cukinii + 1 jajko na twardo

Podwieczorek:
najlepiej nic ale jak mnie chwyci głód to 2 krążki ryżowe

Kolacja:
dla męża robię lasagne z kurczaka i brokułów ja postaram się tego nie zjeść tylko to samo co na śniadanie albo nic (jeśli się uda), a lasagne zabiorę sobie do pracy jutro na obiad


Ćwiczenia:
- zestaw ćwiczeń na nogi (1 seria 10 powtórzeń)
- 1 h jazdy na rowerze wieczorem


Mam nadzieję, że uda mi się tym razem wytrzymać.
Spróbuję wieczorem jeszcze napisać czy udało mi się wszystkich postanowień dotrzymać.

9 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Wczorajszy dzień był prawie udany.

Cały dzień dieta szła ok, aż do meczu no bo jak tu kibicować :o) bez chipsów :o)
Na szczęście moi kochani mężczyźni zrezygnowali z pizzy bo wtedy bym pewnie też i pizze zjadła :o)

Wczoraj zrobiłam sobie również galaretkę z piersi z kurczaka, na zdrowe śniadanka ;o)

A dziś właśnie robię obiecany serniczek na zimno dla mojego kochanego męża, bo już od dawna chodzi i mi marudzi, że by tak zjadł serniczek.

Więc ser już kupiony, czereśnie też, a galaretki spokojnie sobie tężeją.
Dziś w końcu pogoda w miarę ok. więc piorę i piorę, a jutro pewnie będę prasować i prasować (jak ja tego nie lubię)

No i ostatnio w sklepie naszła mnie ochota na ogórki małosolne ale niestety cena mnie przystopowała, więc postanowiłam zrobić je sama (po raz pierwszy w swoim życiu) i tak na moim oknie stoi słoik z 2 kg ogórków.

Uciekam posprzątać trochę bo w domu jest bajzel na kółkach.


Co do menu wczoraj:
śniadanie: 2 frankfuterki, 2 kromki chrupkiego chlebka
2śniadanie: 100 ml sorbetu malinowego mmm
obiad: zupa z kalarepy (1 talerz)
kolacja: chipsy i sok multiwitamina

Dzisiejsze:
Śniadanie: 3 kromki chrupkiego pieczywa, galaretka z kurczaka
2 śniadanie: truskawki i czereśne
Obiad: kotlecik, młode ziemniaczki, sałatka z ogórków zielonych (ze słoiczka od teściowej)
Kolacja: nie mam pojęcia co, bo będziemy na koncercie więc pewnie coś niezdrowego ze strefy gastronomicznej - przed antybiotykiem muszę coś zjeść)


Ćwiczeń niestety dalej zero, aż do środy.

7 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Dziś czuje się już dużo lepiej (brak gorączki) został tylko ból gardła i od czasu do czasu kaszel. Za to mój mąż nie pozwala wstać mi z łóżka więc dalej beszczelnie się wyleguje.

Niestety z siłowni rezygnuję na jakiś czas (myślę, że wybiorę się dopiero po tym jak skończę brać do końca antybiotyk + 1-2 dni dla pewności).
Ale w domku mam zamiar zrobić kilka ćwiczeń na nogi i może brzuszki, ale tak na spokojnie.

Jutro spróbuje zrobić jedną serię takich ćwiczeń. Mam nadzieje, że mi nie zaszkodzą, bo sobotniego koncertu LP nie mam zamiaru sobie odpuścić!

Moje menu:
Śniadanie: 3 kromki chrupkiego chlebka, pół puszki tuńczyka, pół kiszonego ogórka i 1 jajko na twardo
2śniadanie: brak
Obiad: 3 małe młode ziemniaki, sałatka z 3/4 pomidora, i kawałka zielonego ogórka i kotlecik
Podwieczorek: truskawki 
Kolacja: pewnie zjem miskę zupy z kalarepy.


Ćwiczeń brak.

6 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Hej dziewczyny,

wiem, że nic nie pisałam przez ostatnie kilka dni ale byłam bardzo zaganiana.
Po ostatnim weekendzie w domu przytyłam obecnie ważę 70,7 kg (a było w piątek już 69,7 :()

No ale postanowiłam od poniedziałku na nowo tak by stracić to co przytyłam.
Więc była dieta oraz pełen zestaw ćwiczeń na siłowni.

Za to wczoraj wstałam z takim bólem gardła, że nie mogłam nic przełknąć, więc była przymusowa dieta. Jedynie zmusiłam się do zjedzenia obiadu który przeniosłam do pracy i do picia herbaty.
Wieczorem poszłam na wizytę do lekarza no i okazało się, że mam ostre zapalenie gardła i jestem obecnie na L4, wcinam antybiotyk i płuczę gardło. Więc też nie za bardzo mam ochotę jeść.

Dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 frankfuterki, 2 kromki chleba chrupkiego, kubek kawy, antybiotyk
2 śniadanie: 0,5 kg truskawek (pewnie będę je jeść do popołudnia)
kolacja/obiad: zupa (albo rosół albo zupa z kalarepy)


no i wylegiwanie się w łóżku.

31 maja 2012 , Skomentuj

Witam,

Dziś udało mi się wyjść szybciej z pracy :o)
I tym samym odebrałam sobie jedną z wypracowanych wczoraj nadgodzin :o)

Dziś  będzie krótko bo mam dużo rzeczy jeszcze do zrobienia, a więc menu:

Śniadanie: reszta sałatki śledziowej ok 3 łyżek, 2 kromki chrupkiego pieczywa
2 śniadanie: 1-2 szklanki truskawek (tak na oko), sałatka z łososiem zakupiona u pana kanapki (łosoś pieczony, sałata lodowa, pół jajka na twardo, trochę pomidora, ogórka zielonego) zjedzone z sokiem z cytryny
Obiad: zupa kalafiorowa z ryżem 1 talerz
Podwieczorek: 0,4l koktajlu z truskawek domowej roboty
Kolacja 1 talerz zupy kalafiorowej (w końcu zjadłam resztę :o))

Ćwiczenia: pełen komplet na siłowni

A teraz uciekam się pakować bo jutro rano wyjeżdżam na weekend do domu :o)

30 maja 2012 , Komentarze (1)

Czyli dzień hard core :o(

dziś z ćwiczeń i diety dupa totalna.

od 7:30 do 20 siedziałam w pracy :o( więc na siłownię nie zdążyłam, co gorsza dobita tym wszystkim skusiłam się na połówkę małej pizzy (33 cm) :o(

Więc tak w skrócie menu:

Śniadanie: 2 kromki chrupkiego chleba, 3 łyżki sałatki śledziowej,
2 Śniadanie: 1,5-2 szklanki truskawek\
Obiad: ryż (ugotowane 2 łyżki surowego), połówka uparowanego łososia i ok 200 g fasolki szparagowej żółtej,
Podwieczorek: nic (no chyba że policzymy 6 tic taków)
Kolacja: pizza o której pisałam wyżej no i 1 piwko somersby - swoją drogą pyszne)

reszta płynów 2 herbaty z cytrną, 2 kawy, 1l wody mineralnej

Mam nadzieje, że jutro uda mi się wyjść jakoś wcześniej no chociaż o 19 żebym zdążyła na siłownie.
Już się dogadałam z mężem, że jak odbierze rowery z serwisu to mój mi podwiezie do pracy więc jutro na pewno z pracy wrócę rowerkiem więc 8 km na pewno uda mi się przejechać. 

Padam na pyszczek....
byle do piątku....

29 maja 2012 , Komentarze (1)

Witam,

dziś kolejny dzień na wysokich obrotach. Choć ranek był leniwy (strasznie nie chciało mi się wstawać), jednak jak już zwlokłam się z łóżka (no dobra mąż mnie wywalił) i wzięłam prysznic to się rozbudziłam. 
Do pracy pojechałam dziś na rowerku (8 km zaliczone), wracać już nie wracałam - rower odstawiłam do serwisu by sprawdzili co mi w nim zgrzyta.
W pracy jednym słowem sajgon: od rana zostałam zarzucona 3 projektami udało mi się ogarnąć 2 bo o 16 musiałam najpóźniej wyjść z pracy i tak wyszłam 15 minut później. Przez co ledwo zdążyłam dojechać do serwisu, a później na uczelnie (dziś miałam konsultacje dla studentów).
Niedawno wróciłam do domu i właśnie sobie gotuje obiadek na jutro do pracy.

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 3 łyżki sałatki śledziowej, 2 kromki chrupkiego chlebka
2śniadanie: 1,5-2 szklanek truskawek, mały kawałek sernika na zimno (taki na 1/3 wielkości małego talerzyka spod filiżanki - koleżanka z pracy miała imieniny)
Obiad: połówka dzwonka z łososia, 2 małe młode ziemniaczki, ok 200 g fasolki szparagowej żółtej
Podwieczorek: hot-dog z orlenu (tak mnie ssało w drodze na uczelnie, że musiałam coś przegryź :o()
Kolacja: pół miski zupy kalafiorowej

 Z sukcesów wypiłam 1 litr wody przez cały dzień (wiem, że ma się to nijak do wczorajszych 2,5 ale i tak jak na dzień, w którym nie mam siłowni to dużo).

W tym tygodniu pewnie dostanę @ bo ciągle bym coś jadła :o/ 

28 maja 2012 , Komentarze (3)

Witam,

dziś dzień pełen wrażeń, najpierw zaspałam do pracy :o) ale na szczęście mężuś jak wrócił z nocki to zawiózł mnie więc spóźniłam się tylko 10 minut.

W pracy dużo roboty oraz oczywiście nadgodziny (coś czuje po kościach, że znów się zacznie siedzenie do późna).

Oprócz tego że godzinę dłużej siedziałam w pracy to jeszcze był taki korek, że na siłownie jechałam 1,5h już nie pamiętam kiedy tak długo jechałam.

Na siłowni zrobiłam cały trening (na szczęście z moim barkiem lepiej).

Moje menu:
Śniadanie: 2 kromki chrupkiego pieczywa, 3 łyżki domowej sałtaki ze śledzia (na całą sałatkę zużyłam 1 puszkę mieszanki warzyw - sałatka meksykańska, cebulę dymkę, pół ogórka kiszonego, 3 płaty śledziowe, 3 łyżki jogurtu typu greckiego 10% - tak na moje oko, które kiepsko liczy kalorie cała miska tej sałatki ma między 500-600 kcal; i to spokojnie starczy mi na 5 posiłków (1- posiłek 3 łyżki) czyli ok. 100-120 kcal)
2Śniadanie: kanapka z małej grahamki, sałata zielona, ogórek zielony, pomidor, rzodkiewka, cebula dymka
Obiad: pół piersi z kurczaka podpieczonej jak sharemki bez tłuszczu, 3 młode ziemniaczki z piekarnika, sos koperkowy (2 łyżki jogurtu typu greckiego i dużo koperku)
Podwieczorek: Małe jabłko
Kolacja: pół miski zupy kalafiorowej, miseczka truskawek.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.