Cały dzień dieta szła ok, aż do meczu no bo jak tu kibicować :o) bez chipsów :o)
Na szczęście moi kochani mężczyźni zrezygnowali z pizzy bo wtedy bym pewnie też i pizze zjadła :o)
Wczoraj zrobiłam sobie również galaretkę z piersi z kurczaka, na zdrowe śniadanka ;o)
A dziś właśnie robię obiecany serniczek na zimno dla mojego kochanego męża, bo już od dawna chodzi i mi marudzi, że by tak zjadł serniczek.
Więc ser już kupiony, czereśnie też, a galaretki spokojnie sobie tężeją.
Dziś w końcu pogoda w miarę ok. więc piorę i piorę, a jutro pewnie będę prasować i prasować (jak ja tego nie lubię)
No i ostatnio w sklepie naszła mnie ochota na ogórki małosolne ale niestety cena mnie przystopowała, więc postanowiłam zrobić je sama (po raz pierwszy w swoim życiu) i tak na moim oknie stoi słoik z 2 kg ogórków.
Uciekam posprzątać trochę bo w domu jest bajzel na kółkach.
Co do menu wczoraj:
śniadanie: 2 frankfuterki, 2 kromki chrupkiego chlebka
2śniadanie: 100 ml sorbetu malinowego mmm
obiad: zupa z kalarepy (1 talerz)
kolacja: chipsy i sok multiwitamina
Dzisiejsze:
Śniadanie: 3 kromki chrupkiego pieczywa, galaretka z kurczaka
2 śniadanie: truskawki i czereśne
Obiad: kotlecik, młode ziemniaczki, sałatka z ogórków zielonych (ze słoiczka od teściowej)
Kolacja: nie mam pojęcia co, bo będziemy na koncercie więc pewnie coś niezdrowego ze strefy gastronomicznej - przed antybiotykiem muszę coś zjeść)
Ćwiczeń niestety dalej zero, aż do środy.
zolza86
9 czerwca 2012, 14:43dziękuje Kochana :*
toxicsoul
9 czerwca 2012, 13:00Sama bym sobie zjadła takiego serniczka, mniam! :)
innaona
9 czerwca 2012, 12:08Udanego koncertu :-) a Ty i tak dobrze się trzymasz ! Ja bardziej nagrzeszyłam ;p