Witajcie w ten deszczowy czwartek :) Dziś tradycyjnie zawiozłam dziewczynki do szkoły, później na chwilę weszłam do rodziców... w sumie tylko po to aby Mamę zabrać na zakupy. Tata? Milczał, nawet do kuchni nie wszedł. Poszłyśmy z Mamą na zakupy...później ja odprowadziłam Mamę pod klatkę i poszłam dalej na zakupy... po godzinie zadzwoniła do mnie Mama,abym przyszła. Z racji tego,że lało...to poszłam,a miałam godzinkę do odebrania dziewczynek. Wchodzę do domu i Mama mówi,że Tata się o mnie pytał. Dlaczego z Nią nie przyszłam z zakupów? Na to Mama powiedziała,że poszłam jeszcze coś kupić...a Tata na to,że baniak z wodą mi przyniósł...
Tak rozmawiałam chwilę z Mamą i powiedziała mi,że Tata żałuje tego co powiedział,ale nie wie jak ma do mnie zagadać... tym bardziej,że od poniedziałku u Nich nie byłam. Zobaczymy jak to będzie... może faktycznie zrozumiał. Jutro muszę i tak do Nich podejść oddać parasol... To może się przekonam ;)
Tak jak napisałam wcześniej dzień deszczowy...zimny...wietrzny... brrrrrr jednym słowem :) Ale serce moje się raduje, bo M wrócił z trasy :) Jak wszedł do domu przytulił mnie mocnooooooooooo :) i złe emocje ze mnie uszły. Ale ujdą na całego jak już przytulę się leżąc w łóżku :) Tak zwyczajne przytulenie :)
Zainspirowałam się kilkoma przepisami i zamierzam je sprawdzić :) Nutella z avokado, banana i kakao... kaszka manna z kokosem... Jeszcze trochę przepisów znalazłam ...Nie wiem czy to będzie smaczne ale może warto zaryzykować...A Wy próbowałyście? Jak wrażenia ?
To póki co tyle z dnia dzisiejszego.... Spokojnej nocki :) życzę :)