Ostatnie dni to jedna wielka porażka, beznadzieja na maksa :( Wydawałoby się,że już dochodzę do siebie,że coraz lepiej idzie mi nauka samej siebie, panowanie nad sobą samą... Ale nie !!!! Nie jest dobrze! Wagowo??? Tragedia. Waga w górę ( fakt za tydzień @) , cm też w górę :( do dupy :( czuję się jak balon :( świnka :( Koszmarnie :( Od dwóch dni przekraczam zapotrzebowanie kaloryczne :( Nie panuję nad tym. Najgorzej jest gdy przychodzi wieczór i jestem sama :( Cóż biję się w piersi :( I postanawiam poprawę, bo przecież tak być nie może! Kobieto ogarnij się, mówię sobie, bo latem będziesz wyglądała jak prosiak i będziesz płakała,że nic z tym nie zrobiłaś. Prawda!!! Do wakacji nie zostało dużo czasu, więc nie liczę na zgubienie 10 kg :( bo to nie realne. Może chociaż 3 kg ale tak na stałe? Co? Zobaczymy.
Samopoczucie ogólne też fatalne, czuję się taka niepotrzebna, zbędna. Spada moja samoocena i to strasznie, do tego stopnia,że zaczynam siebie nienawidzić. Czarne myśli wędrują po mojej głowie. Zakończyłam rehabilitację, a efekty? Mikroskopijne :( niestety. Palec trochę się prostuje ale niestety zginanie tragedia. Muszę pomagać sobie drugą ręką,a i to też niewiele daje. 10 dni zleciało nawet nie wiem kiedy. Teraz pozostaje wizyta u lekarza i prośba o kolejne zabiegi. Wczoraj podczas zabiegów popłakałam się. To co wyprawiał rehabilitant z moim palcem :( Wiem,że tak musiał, bo bez bólu, łez nie będzie efektów. Taka smutna prawda. Mięśnie się zastały i trzeba je rozruszać, rozciągnąć, a to łatwe nie jest. Nastąpiło załamanie u mnie :( Brak u mnie pozytywów :( niestety.
Sobota? Jak mija? U mnie od 7ej na robieniu porządków, gołąbków, obiadu na dziś, obiadu na jutro i na poniedziałek :( zamiatanie podłogi na kolanach, na kuckach bo dużej miotły brak, zaginęła :( 70 metrów na kuckach :( mój kręgosłup woła o ratunek. Narobiłam się obiadów,że nawet nie mam ochoty dziś go zjeść. Jedyny pozytyw to taki,że pomalowałam sobie paznokcie :) Ale na samą myśl,że czeka mnie jeszcze sprzątanie, to entuzjazm i radość opada. Mam nadzieję,że spadek formy jest chwilowy :( Bo wykończę nie tylko siebie ale i wszystkich dookoła :(
Mimo,że u mnie kiepsko, beznadziejnie, to Wam życzę spokojnego i wesołego weekendu. Pozdrawiam serdecznie