Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MllaGrubaskaa

kobieta, 46 lat,

165 cm, 82.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 września 2012 , Komentarze (26)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Jesień chyba ma zamiar rozgościć się na dobre. 
Mokro , chłodno , buro i ponuro. Nie lubię takich dni. Działają na mnie demotywujaco.
W taką pogodę mam ochotę tylko na jedno , zagrzebać się pod kocykiem z książeczką w łapkach i dzbankiem ciepłej herbaty w dzbanuszku.

Postanowiłam się jednak nie dać , jesieni. 
Postanowiłam że zamiast rozgrzewać się pod kocykiem będę rozgrzewać się ćwiczeniami. 
Czas leci , koniec roku coraz bliżej , a ja do mojego wagowego celu jakoś nie mogę zacząć się przybliżać.

Dzięki dziewczynki za rady co do dnia oczyszczającego , na pewno będzie to jeden dzień w tygodniu , na pewno warzywno- owocowy , może raz na jakiś czas białkowy. 

Czytałam też ostatnio porady jak wspomóc odchudzanie i do kilku z nich można na prawdę bez problem się dostosować.
- pij 2 szklanki wody przed każdym posiłkiem. Z tym nie mam problemu.
- ćwiczenia rano przed pierwszy posiłkiem. Jak idę na 2 zmianę nie ma problemu.
-jedz owsiankę na drugie śniadanie. Jak będę w domu to nie ma problemu , w pracy w sumie też w końcu można kupić takie gotowe owsianki do zalania wrzątkiem.
-włącz do diety świeżego ananasa. Uwielbiam ten owoc więc mogę jeść , może nie codziennie , ale kilka razy w tygodniu.
- jedz po woli , dokładnie przeżuwając . W pracy to trudne , ale w domu , mogę sobie przeżuwać posiłki jak ta mućka.

Było tego więcej , ale zapamiętałam chyba te do których najłatwiej się zastosować.

Oswajam się z jesienią i zamierzam nawet ją polubić.
Zastanawiam się też czy nie kupić kaloszy.

              
          
Tylko czy ja będę w nich tak uroczo wyglądać ????

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                 
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

12 września 2012 , Komentarze (24)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Dziękuję za wszystkie komentarze pod wczorajszym wpisem. Za wszystkie słowa pocieszenia , za to że jesteście.
Dziękuję Szprotką , za poprawienie mi po południu samopoczucia , dziewczyny jesteście niesamowite. Takie zwykłe pogaduchy , nawet o niczym konkretnym potrafią skutecznie odgonić smutne myśli.

Teraz troszkę bardziej osobiście , może nie wesoło , ale czasem trzeba wyrzucić z siebie co na sercu i duszy leży. 

Z żałobą jest tak że nie zawsze przeżywamy ja od razu jak ktoś umiera. Bywa że pojawia się po jakimś czasie , kilku miesiącach , czasem latach.
Ja jak siostra zmarła nie miałam czasu na przeżywanie tego , musiałam wszystko załatwić , od a do z. Zorganizować jej pogrzeb , mama nie miała do tego głowy i nerwów . To ja musiałam być ta przytomna i trzeźwo myśląca.  Po pogrzebie mama wylądowała w szpitalu z ciężką depresją. Moje życie przez kilka miesięcy toczyło się między pracą i szpitalem . Wychodziłam z domu o 5 wracałam najwcześniej o 18. Nie miałam czasu na siedzenie , rozmyślanie i opłakiwanie siostry.
Teraz gdy zbliża się już druga rocznica , tamte wydarzenia do mnie wracają.
To nie tak że ja sama chcę to rozpamiętywać po prostu , myśli przychodzą same z siebie.
Mówią że czas leczy rany , a to nie prawda , ja pamiętam każdy z tych ostatnich dni jak by wszystko wydarzyło się wczoraj. Mimo że wolała bym zapomnieć , pamiętam wszystko dokładnie i wyraźnie.

Nie piszę tego żeby się nad sobą użalać jaka jestem biedna , bo ja twarda baba jetem , życie nie raz kopa w dupę mi dało i pewnie nie raz jeszcze da. 
Nauczyłam się że nie płacze się nad rozlanym mlekiem , ale zdarzają mi się gorsze dni. 
W końcu jestem tylko człowiekiem.

Pamiętam jednak i dziękuję Bogu ze przez 32 lata i 36 dni miałam wspaniałą starszą siostrę. Mądrą , piękną  i inteligentną. Cudowna przyjaciółkę z którą mogłam rozmawiać o wszystkim , śmiać się i płakać. I mimo że odchodząc z tego świata wyglądała bardzo źle zniszczona przez ciężką chorobę to w mojej pamięci pozostał taka jak wtedy gdy była zdrowa , śliczna , z pięknymi włosami , wielkimi na pół twarzy oczami i cudownym uśmiechem.

Jeśli dałyście radę przeczytać , mam nadzieję że mnie choć troszkę zrozumiałyście.
Nie którzy mówią ,że żeby takie rzeczy zrozumieć trzeba przeżyć , ale ja takich przeżyć nikomu nie życzę , nawet najgorszemu wrogowi.

Małpa chyba się w końcu zacznie na dobre, spać mi dziś nie dała od 2:20 , brzucho bolało i coś tam sobie po woli kapie. I niech się rozkapie  na dobre , bo przez nią zła jak osa jestem i dziś się na wszystkich wydzieram o byle co.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.


11 września 2012 , Komentarze (24)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Samopoczucie kiepskie.
Małpa nadal się nie pojawiła (wczoraj coś tam tylko kapnęło) , jajniki mi dokuczają. 
Chciałam zapisać się w przychodni do gina , ale koleżanka mnie pocieszyła że w przychodni obecnie jeden ginekolog i jak ona poszła zapisać się w sierpniu to wizytę ma w połowie października. Na prywatnego nie mam teraz kaski , a 26 w CO i tak będę miała badanie ginekologiczne.
Poczekam jeszcze do piątku i kupię test ciążowy. 

Chociaż przed wizytami w CO już mi się takie przesunięcia @ zdarzały. Stres tak na mnie działa.

Po za tym dopadają mnie wspomnienia. Niestety mało przyjemne.
Po jutrze druga rocznica śmierci mojej siostry . 
Przypominają mi się ostatnie dni spędzone przy jej łóżku. Ta bezsilność i niemoc połączone ze świadomością że ktoś umiera , cierpi i nie ma sposobu żeby mu pomóc.

Ech....... 

Nie będę smęcić .....

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

*Dziękuję za wszystkie komentarze.

10 września 2012 , Komentarze (18)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Małpa bawi się że mną w ciuciubabkę.
Jajniki bolą mnie od ponad tygodnia , woda zatrzymana i czuję się jak ponton i pryszcze jak u nastolatki wyskakują.
Powinna pojawić się czwartek-piątek , a coś tam dziś zaczęło ale jakoś tak nie śmiało.
Przestawiło się coś bo się zestresowałam.
Po pierwsze tym że jak przekładałam wizytę w CO to coś pochrzaniłam i źle obliczyłam kolejną miesiączkę o cały tydzień , a zorientowałam się po ponad tygodniu po rozmowie z panią z CO i nie chciałam dzwonić i znów przekładać bo by mi to na październik wyszło ,a to troszkę późno.
Po drugie . poprzednią miesiączkę miałam bardzo krótko , zawsze mam 5-6 dni a tu raptem 3. I u mnie od razu głupie skojarzenie , bo jak ostatnio tak miałam to wylądowałam w szpitalu z krwotokiem wewnętrznym spowodowanym przez ciążę pozamaciczna. 
Mam nadzieję że od jutra ta małpa się w końcu rozbuja i będzie wszystko jak trzeba.

Weekend jak to weekend , najgrzeczniej nie było wczoraj wieczorem pizza się przytrafiła , ale powiem wam że żołądek to mi się zmniejszył bo kiedyś 3-4 kawałki wciągałam bez mrugnięcia okiem , a teraz po 2 pękałam w szwach.

Wczoraj ćwiczenia zaliczyłam . 40 minut hula-hop i 35 minut na orbitreku . Orbitreka miało być więcej , ale mąż jęczał że za długo ćwiczę.

Pewnie sporo waszych wpisów mam do nadrobienia wić się nie rozpisuję.
Ogarnę tylko faktury i biorę się za czytanie.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                          
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

8 września 2012 , Komentarze (12)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Spać mi się chce niemiłosiernie .
Musiałam wstać po 4 bo na 6 do pracy , spałam sama bo mąż w prazy na nockę.
Paranoja totalna , jak mąż jest to narzekam że chrapię i spać mi nie daje , jak go nie ma to mi bez niego jakoś nie tak i sen mam lekki jak diabli.

Wszystkie objawy są , a okresu nadal nie ma. 
Jajniki bolą , napuchnięta jak balon jestem , jak coś słodkiego widzę dostaję ślinotoku.

Walczę z zachciankami ,nektarynki wpierdzielam w gigantycznych ilościach.
Miałam się dziś zważyć , ale czuję że waga na pewno w dół nie poszła , a co gorsza w górę , wiec wolę nie ryzykować . Humorki też mam i dla szklanej mogłoby się to źle skończyć.

Miałam też dziwny przebłysk szaleństwa , ocknęłam się po 3 w nocy , i przyszła mi myśl że może by wstać i poćwiczyć , ale jednak poszłam dalej spać.
Zastanawiam się teraz czy może jak bym poćwiczyła to teraz była bm mniej śpiąca.

Kończę bo bredzić zaczynam .

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
         
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

7 września 2012 , Komentarze (19)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Nadal pełna energii i chęci do ćwiczeń , @ nadal się nie zjawiła , a jajniki dają mi do wiwatu , o dziwo ruch pomaga na ból.

Wczoraj nie poćwiczyłam , wszystko przez moją sklerozę. Zapomniałam  że przychodzi facet żeby poobcinać gałęzie z brzóz , które przechodzą na działkę sąsiadów.
Faceta trzeba było pilnować i miał to robić mój maż , ale okazało się że wróci później i ta przyjemność przypadła mnie w udziale. Gdyby nie sąsiadka która chciała żebyśmy wycieli drzewa całkowicie  i próbowała do tego namówić tego gościa to poszła bym do domu , a tak musiałam siedzieć i pilnować.Nie mamy zezwolenia , wie można było przyciąć tylko gałęzie , za całe drzewo mogła bym dostać niezła karę pieniężną.
Jak facet skończył to był już późno , a trzeba było jechać jeszcze po zakupy i do teściów i w domu byliśmy przed 21.

Mąż mi zrobił wczoraj miłą niespodziankę. Kupił mi nowy portfel. 
Miałam kupić sama , już sobie upatrzyłam , czekałam tylko żeby wypłata wpłynęła na konto , a tu wczoraj mąż mi go sprezentował. Dawno mnie tak nie zaskoczył.
Portfel jest duży, z mnóstwem przegródek - taki jak lubię najbardziej  i czerwony.
      

Dziś wstałam raniutko , zjadłam śniadanko , wypiłam kawę odczekałam godzinkę i zaliczyłam 40 minut hula -hop i 60 minut na orbitreku.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
               
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

6 września 2012 , Komentarze (21)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczoraj sobie chyba wywróżyłam ten aktywny dzień , bo i w pracy nie miałam kiedy oddechu złapać i cały czas coś miałam do roboty , ale to dobrze bo czas mi zleciał bardzo szybko.

Dziś do pracy na rano , wstałam przed budzikiem wyspana i wypoczęta . Pierwsza noc od pełni którą przespałam bez budzenia się co godzinę.

Głodomorra nie odpuszcza , okresu jeszcze nie ma , ale czuję że to już tuż tuż.
Nie ulegam , no może w nadmiarze zajadam nektarynki , ale to chyba lepsze jak czekolada.

Liczę że energia mnie nie opuści i po pracy zaliczę i orbirgo i hula-hop.

U koleżanki (tej co gadała że mam romans ) w domu afera bo szwagier powiedział jej mężowi że słyszał plotki że ona kogoś ma. Teraz od niedzieli mąż się do niej nie odzywa , a ona ma pretensje do szwagra że zrujnował jej małżeństwo. 
Może i rzeczywiście jestem złośliwą zołzą bo wcale mi jej nie szkoda , romansuje od dwóch lat i za bardzo się z tym nie kryje i tak cud że do męża dotarło to dopiero teraz.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
             
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

5 września 2012 , Komentarze (18)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczoraj jakaś zdechła byłam cały dzień.
Miałam się po pracy do ćwiczeń zmobilizować , ale nic z tego nie wyszło.

Na jedzenie się nie rzuciłam , nikogo nie zagryzłam ani nie pogryzłam.

Zostałam tylko poczęstowana winkiem domowej roboty , pyszne było , obaliłam całą szklaneczkę. 
Troszkę w głowie mi zaszumiało i zamiast ćwiczeń zaliczyłam popołudniową drzemkę , po której wstałam z ogromnym bólem głowy.

Chęć na słodycze zaspokoił batonik  nestle fitness. 

Dziś , wstałam wcześnie , a że moje jajniki zapomniały że powinny boleć to skorzystałam z okazji i poćwiczyłam. 40 minut hula-hop i 40 minut na orbitreku. I chyba dobrze mi ten ruch zrobił bo niby jajniki zaczęły boleć , ale jakoś o wiele mniej niż zwykle.

Trzeba skończyć z obijaniem się i szukaniem wymówek , jak jest ruch waga ładniej spada , a ciało staje się jędrniejsze .
Przecież nie chcę żeby po odchudzaniu wisiała na mnie zwiotczała skóra.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                       
*Dziękuje za wszystkie komentarze.

4 września 2012 , Komentarze (17)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Wczoraj miałam małego głoda , a dziś to już głodomorra mnie dopadła.
Chodzę , patrzę , szukam w co by tu zęby wbić.
I powiem szczerze. Wbiła bm we wszystko.
Okres się zbliża i odkurzacz się złącza .
Walczę dzielnie i na razie wygrywam , ale boję się że pęknę.

Kolega stwierdził że dziś to strach do mnie podejść , ze zgrzytam zębami jak bym chciała się rzucić i pogryźć , a może nawet i zagryźć.
Odcięłam się tylko że jego to zagryźć trudno by było bo tak przytył że trudno szyję mu zlokalizować.
Usłyszałam że jestem wredna i złośliwa zołza i że mam się do niego nie odzywać bo on nie ma zamiaru być ofiarą nadciągających moich kobiecych dni.
To kiego groma pączki mi pod nos podstawia!!!!

No nic zrobię później kawkę to go jakoś udobrucham , a swoją drogą to on się ostatnio zrobił jakiś humorzasty.

Miałam ćwiczyć , ale jajniki mnie bolą przez ten zbliżający okres i ogólnie jakoś taka wypluta jestem.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

3 września 2012 , Komentarze (18)

Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.

Postanowiłam polubić poniedziałki.
Co mi tam , niech to będzie dzień jak każdy inny.

Przestaje za to lubić weekendy. Bo w weekendy totalnie się dezorganizuje
Zaniedbuję wszystko , dietę , ćwiczenia , pamiętnik , forum .
Ogólnie totalny chaos wkrada się na te dwa dni w moje życie.

W sobotę było ważenie i mierzenie , waga w górę , ale @ na horyzoncie więc mnie to nie dziwi , ani nie martwi.
Pomiary za to uświadomiły mnie że powinnam więcej , a może raczej częściej i bardziej regularnie ćwiczyć , bo się rozlazła zrobiłam i centymetr bezlitośnie mi to pokazał.

Nie narzekam , nie marudzę , nic to nie da.

Walczę dalej , ni patrzę na to co za mną , idę do przodu.
Cel paskowy ma być osiągnięty na 31.12.2012.

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
                   
*Dziękuję za wszystkie komentarze.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.