Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moja historia odchudzaniem jest bardzo długa. Na początku źle do tego podchodziłam, dlatego daleko nie zachodziłam. Teraz już wiem więcej, wiem jak się zdrowo odchudzać. Były gorsze i lepsze momenty. Udało mi się raz schudnąć ok 13 kg. Od tego czasu moje odżywianie zmieniło się, ale pokusy zostały. Moje perypetie z walką z kilogramami zaczęłam po urodzeniu synka, było to jakieś 5 lat temu.. teraz jestem mamą jeszcze 3 miesięcznej córeczki i kg niestety wróciły. Teraz zaczynam od nowa.. ale wierzę, że się uda :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 88402
Komentarzy: 4580
Założony: 20 listopada 2011
Ostatni wpis: 7 listopada 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grubciaakasia

kobieta, 37 lat, Kluczbork

167 cm, 90.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 października 2015 , Komentarze (23)

Weszłam dziś wagę, ale spadku żadnego nie było :( Powodem jest wczorajszy cheat meal w postaci pizzy. Znowu nie smakowała tak jak powinna.. :( A drugim powodem jest zbliżający się @. Zważę się jeszcze jutro albo we wtorek.  

Wczoraj było aktywnie.. rano siłownia, a potem pojechaliśmy na basen z dzieciakami :) Było fajnie i trochę popływałam. Potem wieczorek w domku przy filmach. Przed snem rozbolał mnie brzuch.. chyba po tej pizzy. Długo już chyba nie zjem pizzy w ramach cheat meal. Za tydzień mamy w planach iść na obiadek do ulubionej knajpki. 

Weekend szybko mija i wieczorem znowu mąż jedzie w delegację. Żeby te 5 dni co go nie ma tak szybko mijały. Nie lubimy niedzieli... buuu.. smutno...:(

Jak dobre pójdzie to za tydzień będę miała już orbitrek :D U nas w tesco jest na przecenie, ale szukam jeszcze gdzieś używanego. Tak bardzo bym chciała już go mieć.. 

Pozdrawiam cieplutko (przytul) (pa)



16 października 2015 , Komentarze (12)

Chciałam napisać małe sprostowanie od nośnie poprzedniego wpisu.. a konkretnie odnośnie mojej diety. Wiele w tej diecie mi odpowiada. To nie jest dokładnie tak, że się katuję8)

Jem 5 posiłków dziennie, nie głodzę się jedząc ok 1200 - 1400 kcal :) Każdy posiłek składa się z białka (białko jaj, drób,ryby, soczewica), w 3 posiłkach są węglowodany, owoce jem na śniadanie, a do każdego z pozostałych posiłków staram się jeść warzywa. Porcje są małe ale sycące. Nie smażę na tłuszczu, nie jem żadnych sosów.

Brakuje mi niektórych produktów tj kawa (z cukrem i mlekiem), nabiału, sera żółtego, mięska mielonego :| Brakuje mi również owoców o innych porach. Kawę czasem.. sporadycznie sobie robię. Zdarzyło mi się też raz czy dwa zjeść jabłko popołudniu. 

Denerwuje mnie monotonia (wymiotuje) Ale staram się jak mogę kombinować. Ostatnio np zaczęłam sobie gotować zupy z filetem i ryżem, kaszą albo makaronem + warzywa. 

Wytrzymałam już prawie 7 tyg więc co to jest dla mnie jeszcze 5!? Dam radę 8) A potem zmiana o 160 stopni.. tylko jak to wpłynie na moją wagę.. Może zacznę wprowadzać zmiany małymi kroczkami.. może zacznę nawet w ciągu tych 5 tygodni ;)

16 października 2015 , Komentarze (17)

Od razu humor mi się trochę poprawił na widok słońca za oknem, od razu chce mi się iść na spacer i chyba tak zrobię.. pójdę z moimi dzieciakami do parku. W drodze powrotnej zrobię zakupy. Kupię jakąś rybkę. 

Nie pisałam dwa dni, ale napiszę w skrócie co u mnie..  Po pierwsze w środę byłam na siłowni: 20 min na orbitreku i 25 minut na bieżni. Łącznie 350 kcal. Mogło być lepiej ... Po drugie wczorajszy dzień na maksa wykorzystany, ale niestety nie pod względem aktywności. Od rana dałam sobie za zadanie nie włączać laptopa tylko zająć się tym co trzeba :P sprzątanie, gotowanie, pranie itp itd i nawet kolorek sobie na włosy zrobiłam. Wieczorem padłam..  

Dzisiaj dopadły mnie czarne myśli o mojej diecie, bo już mam jej dość.. dobija mnie też brak aktywności. Ale mogę mieć pretensje tylko do siebie.. muszę wytrzymać jeszcze 5 tygodni na tej diecie, nie mogę się poddać! (choć nie chodzi o to, że bym się poddała całkiem tylko kilka rzeczy bym zmieniła). Muszę wytrzymać, żeby sobie udowodnić, że potrafię wytrwać w celu. Zawsze się poddawałam a teraz był konkretny cel.. cel 12 tygodni! A dopiero potem wprowadzę zmiany! Muszę być silna. 

Jak będę miała czas (a na pewno będę miała dopiero po weekendzie, bo teraz przyjeżdża mąż) to wstawię wam (może nawet foto) menu. 

13 października 2015 , Komentarze (16)

Dziewczyny jesień rozkręciła się na dobre, pogoda nie sprzyja odchudzaniu i aktywności.. to przynajmniej moja odczucia. Nie rozleniwiajmy się jednak.. jedziemy z tym koksem :p Chyba dzisiaj humorek mi dopisuje :) choć naprawdę nie mam powodów. Cały ranek spędziłam na poszukiwaniu koszuli dla synka, bo jutro dzień nauczyciela i chyba w przedszkolu mają jakiś występ. Dzieciaki mają być na galowo. Temperatura ledwo powyżej 0 a ja latam jak głupia od sklepu do sklepu, od lumpeksu do lumpeksu... już traciłam nadzieję, ale na szczęście mamy taki komis dziecięcy - tam jest po prostu wszystko no i koszula biała też była. (uff)

Tyle się nachodziłam i zmarzłam (zimno) więc stwierdziłam że odpuszczę ćwiczenia. Teściowa znowu miała coś innego na głowie dlatego znowu nie poszłam na siłownię. Umówiłam się na jutro! Nareszcie! W domku trochę też latania, ogarniania i gotowanie zupek, robienie deserku dla Malutkiej. Teraz śpi a synek u wujka więc mam chwilkę dla siebie. ;)

Zaparzę moją zieloną Yerbę  i trochę poleżę (ziew)

Jutro siłownia, w czwartek i w piątek wątpię, żeby teściowa się zgodziła znowu zostać z małą. Nie muszę nawet pytać.. więc aktywność będzie w domku. W sobotę pójdę na siłkę. A w niedzielę jeszcze nie wiem... może pogoda się poprawi, ale wątpię.. wydaje mi się, że już tak cały czas będzie aż do .....wiosny !!!!!!!! (szloch) Ale mimo tego.... dziewczyny nie dajemy się jesiennej szarówce i jesiennej chandrze!! Dajemy z siebie wszystko by na wiosnę być uboższe o te parę kilo a nie bogatsze !! 8) 

Pozdrawiam cieplutko (przytul)

12 października 2015 , Komentarze (14)

Rano aktywność w postaci ćwiczeń 30 minut domowej gimnastyki. 

Włączyłam sobie rano taką rozgrzewkę (nawet spoko, potem zrobiłam jeszcze swoje ćwiczenia).

Teraz jestem jakaś skapciała.. nie mam na nic siły.. pewnie wszytko przez tą pogodę. Rano padał śnieg, a jak szłam po synka do przedszkola do już padał śnieg z deszczem, więc nie ciekawie. Szkoda mi dzieciaczków a najbardziej malutkiej. 

Co do zakupu sprzętu to nie ustaje w namowach męża.. ale okazało się, że zajmie mi to więcej czasu. Ale nie odpuszczam..

11 października 2015 , Komentarze (21)

Waga pokazała spadek 0,7 kg 8) W cm też spadło w tali i w brzuchu, ale nie wiele. I tak się cieszę, bo w tym tygodniu tylko raz byłam na siłowni i raz ćwiczyłam w domu. 

Cieszy mnie natomiast bardziej to, że jestem już na półmetku. Jeszcze 6 tygodni i koniec tej diety. Mam w planach inną.. może smacznie dopasowaną, ale na razie siostra ją testuje więc zobaczymy :)

Wczoraj miało być aktywnie a było mało aktywnie, tylko krótki rodzinny spacer.. kupiłam sobie za to butki, adidas i ciężko uwierzyć, ale to dopiero druga para moich oryginalnych butów sportowych. A wyglądają tak: 

Musiałam się do nich przekonać, ale lepszych nie było. Nic mi się nie podobało. Ale teraz jestem zadowolona. Ostatnio polubiłam sportowy styl :)

A dziś jeszcze brak planu.. miał być rower, ale temperatura bliska zera, więc zobaczymy potem.. miłej niedzieli (przytul)

 

10 października 2015 , Komentarze (28)

Uległam, skusiłam się :| trochę żałuje, ale to był mój drugi raz od początku diety. Szybko się nie skuszę na %. Poza % nie wpadło nic dodatkowego z czego się cieszę. Mam też nadzieję, że nie wpłynie to na jutrzejsze ważenie.

Dziś miałam iść na siłownię, bo mąż jest w domu, ale jakoś tak ciężko od rana.. głowa pobolewa. Planuję za to inną aktywność. Szukam właśnie na necie jakiegoś ciekawego miejsca na wycieczkę. Chcemy gdzieś pojechać z dzieciakami, a najlepiej gdzieś gdzie można pochodzić, pospacerować. Mieliśmy pojechać na basen ale niestety mała ma katar a z katarem to nie bardzo, lepiej na powietrzu:)

Dziś przeprowadziłam rozmowę z moim mężusiem.. na temat mojego głupiego pomysłu. Teraz jak sobie o tym myślę, to naprawdę głupi to był pomysł:PP W skrócie mówiąc .. chciałam kogoś zatrudnić do opieki nad małą. Najlepiej kogoś znajomego. Bo odnoszę ostatnio wrażenie, że teściowa już nie chce tak chętnie zostawać z małą jak ja idę na siłownię. Zostaje, ale ja potrzebuję na siłownię chodzić częściej. A to już robi się problem.. Mąż wybił mi mój pomysł z głowy..z powodu kasy.. a podczas rozmowy wpadłam na nowy pomysł.. że też o tym wcześniej nie pomyślałam. Zamiast wykosztowywać się na "nianie" mogę raz wykosztować się na jakiś sprzęt:D (orbitrek albo rowerek, bo bieżnia to już droższy wydatek). To jest jeszcze do obgadania. Ale myślę, że uda mi się namówić mojego kochanego mężulka :p Bo lepiej kupić coś dobrego, a nie koniecznie z najniższej półki byle najtaniej. Podobają mi się Orbitreki. A widziałam nawet orbitreka i rowerek 2w1 ale nie wiem z czym to się je.. wolę nie ryzykować.  Może Wy mi coś doradzicie?? 

9 października 2015 , Komentarze (16)

Jakiś taki dziwny dzień. Nie poszliśmy do przedszkola.. lenia miałam rano.. cały dzień jakoś tak ganiam, usiadłam tylko na chwilkę (obejrzałam dwa odcinki Arrow) a tak to sprzątanie, gotowanie zupek dla Zuzi, pranie, gotowanie, zakupy itd. Dziś wraca mąż z delegacji, więc musi być w miarę porządek, choć przy dzieciakach trudno go utrzymać. 

Połowę dnia chodzę jakoś napompowana, wzdęło mnie.. a nie dawno skusiło mnie na jabłko. Oby nie wzdęło mnie jeszcze bardziej. 

Mąż wraca i namawia mnie na drineczka. Chciałabym, ale nie wiem czy mogę.. czy powinnam. W mojej diecie nie ma %%%. 

Wczoraj zrobiłam 30 min ćwiczeń w domu - a jednak! Robiłam trochę brzuszków na nowej kołysce. Dziś mam nawet lekko zakwasy. Czyli jednak warto. Następnym razem zrobię więcej. Dziś poszliśmy na spacer (na zakupy, ale okrężną drogą żeby było dłużej)... nie wiem ile chodziliśmy bo na mój pech endomondo się dziś wyłączał.  

Śle cieplutkie pozdrowienia (przytul)

8 października 2015 , Komentarze (13)

Tak jak w temacie.. nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie poszłam na siłownię, bo teściowa się wykręciła.. ale mniejsza o to, jakby chciała to by znalazła czas. W drodze z przedszkola zrobiłam sobie dłuższy spacer. Teraz sprzątam, ale mam przerwę na jedzonko - zupka pomidorowa z kaszą i kurczakiem. W planach mam jeszcze poćwiczyć, ale pewnie skończy się na tym że znowu zrobię dłuższy spacer. 

Wczoraj się rozpogodziło, więc spotkałam się z koleżanką i poszłyśmy do turka na kebaby. Kolejny cheat meal za mną 8) Tortilla była obłędna. 

A dziś od rana znowu pogodnie, ale troszkę zimno. Nie przeszkadza mi to jednak. 

Miłego dnia (przytul) ja zbieram się do roboty dalej :PP

7 października 2015 , Komentarze (11)

Minął prawie tydzień od ostatniego wyjścia na siłownię. Wszystko przez przeziębienie. Katar jeszcze mnie trzyma, ale już jest lepiej. Dałam radę:

40 minut marszu na bieżni (ok. 350 kcal) 

Pogoda się dziś popsuła. Ale jeszcze nie jest najgorzej. Ostatnio się rozleniwiłam.. i winie o to jesień i przeziębienie. Kilka razy złapałam się na tym, że najchętniej włączyłabym film i położyła się pod kocykiem z kubkiem gorącej herbaty z cytryną i miodem a do tego może jeszcze jakieś ciasteczka do przekąszenia... Trzeba na tą jesień i zimę znaleźć inny sposób. 

Pozdrawiam (dziewczyna)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.