Teściu miał dzisiaj gorszy dzień, bolało Go w klatce i głowa . Poszłam więc do lekarza z którym kiedyś pracowałam bardzo fajny i prosiłam o kroplówkę przeciwbólową , ale te pieprzone żmije (pielęgniarki z którymi nigdy nie gadałam, nikt nie chciał z nimi dyżurować takie pizdy niemiłe) przez 20 minut nie przychodziły. Poszłam do niego raz jeszcze a on na to no przecież zleciałem nie dały jeszcze i przyprowadziłam go na sale, zbadał teścia i zapytał dlaczego nie podały grrr niemiłe cipy!!! (sorki za te wulgaryzmy ale nie mogę takiego czegoś)
No i to co najbardziej mi popsuło humor...wczoraj ścieraliśmy się do późna smsami z moim. On nie wie o co mi chodzi. Dzisiaj On jak by nigdy nic ale , moje ciśnienie rośnie. Pojechał na trening...ciekawe czy w swoim grafiku znajdzie dla mnie czas, czy to ze mijamy się w szpitalu mu w zupełności wystarcza, w cale bym się nie zdziwiła, ale jeśli jutro albo w czwartek ( no bo piątek sobota pracuje) nie zaproponuje przyjazdu, żeby porozmawiać o mnie, moich problemach, moich sprawach żeby pobyć ze mą to będzie poważny kryzys w związku:( super na 2 miesiące przed ślubem mnie olewa:(( Nie brońcie Go bo nie pierwszy raz zapomina o tym że ja potrzebuje jego uwagi i pobyć z nim sam na sam...Ja też miałam ojca w szpitalu umierającego, ale po szpitalu chciałam się Z moim widywać , spędzać czas jak normalni ludzie, a ON??!!:((( swoje sprawy i tyle, nawet nie zapyta co u mnie:(((
Smutno mi , jestem zmęczona, w domu burdel w lodówce pusto SUPER!:((((
Niech mnie ktoś przytuli bo oszaleje:(((((
MUSIAŁAM SIĘ GDZIEŚ WYGADAĆ
Ściskam Was buziaki:*