Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

film ( kryminał, s-f, dramat, komedia, obyczajowy ); muzyka; książka ( patrz film ); udało mi sie w miesiącach letnich schudnąć 3 kilo, a zawsze wtedy tyję; postanowiłam iść za ciosem ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 110517
Komentarzy: 2275
Założony: 8 września 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazia66

kobieta, 58 lat, Świętochłowice

160 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chudnąć co najmniej 2 kg miesięcznie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lutego 2013 , Komentarze (12)
witam was kochane Walentynkowo chciałam wam podziękowac za słowa troski i podpowiedzi jak sobie poradzić z tymi plecami i bólami postanowiłam zastosowac się do zaleceń lekarki i do dzisiaj właściwie nic nie robiłam, poza leżeniem i siedzeniem a pozycji bardzo właściwej i wyprostowanej, oczywiście leki jak zaleciła, i powiem wam że dzisiaj jest już super, można powiedzieć że ból minął i rano będąc jeszcze w łóżku potrafiłam pochylić się do palców stóp całkiem bez jakichkolwiek "sensacji" tak więc od jutra wdrażam powoli ćwiczenia, oczywiście ostrożnie i tylko te które nie powinny zaszkodzić, i rozciąganie co do proponowanej jogi to wiem że jest dobra, chodziłam na zajęcia ponad pół roku i mam wrażenie że tak rozciągnięta i gibka nie byłam nigdy wcześniej, kłopot w tym że nie mam z kim chodzić na zajęcia, a karnet miesięczny tez tani nie jest bo 130 zeta.miesięcznie, z drugiej strony to ciągle opcja otwarta, zobaczę jak się sytuacja będzie rozwijać, jeśli dojde do wniosku że joga to najlepsze rozwiązanie moich problemów to pewnie się zdecyduję natomiast to co mogę zrobić od ręki a nic nie kosztuje to pilnowanie właściwej postawy, szczególnie podczas siedzenia i pochylania się i dźwigania ciężarów z ziemi, tego będę pilnować żeby było jak należy z innej beczki, waga pewnie koszmarna, az się boję zważyć, ale muszę to zrobić jutro lub w sobotę żeby spojrzeć prawdzie w oczy i wyciągnąć właściwe wnioski bo ruchu w tym tygodniu nie było a i z dietką kiepsko było
do zobaczenia kochane i trzymcie się swoich chmur 

12 lutego 2013 , Komentarze (20)
witam was kochane
wczoraj udałam się do lekarza, przepisał leki p/bólowe i p/zapalne oraz "rozluźniające", dał skierowanie do neurologa, stwierdził że najlepiej zrobić rezonans bo na zwykłym RTG wyjdzie coś tylko jesli są zmiany w kościach, ale nie będzie widać czy coś jest z nerwami np., terminy do neurologa oczywiście odległe, na 11 marca dopiero, poza tym nie wiem czy lekarz tak chętnie da skierowanie na rezonans, a nawet jak da to pewnie terminy będa kosmiczne, póki co lekarza zalecił przede wszystkim leżeć i jak najmniej siedzieć, i raczej nie ćwiczyć, ale po wczorajszym "przeleżanym" dniu dzisiaj obudziłam się bardziej obolała i "zastana" niż wczoraj rano, po niedzieli przesiedzianej w pracy i w domu, w pozycji mocno wyprostowanej  ponieważ wczoraj pojawiło się u nas słoneczko to postanowiłam już po wizycie u lekarza przejść się  ( stwierdziłam że marsz z odpowiednią postawa raczej mi nie zaszkodzi ) i zaliczyłam 40 minut marszu, brzuszki póki co chyba odpuszczę, a skupię się w domu na rowerku i cwiczeniach rozciągających, wczoraj odkurzyłam książeczkę która mam z ćwiczeniami rozciągającymi i wzmacniającymi mięśnie, głównie tułowia ale też reszty ciała, ćwiczeń jest sporo ( w sumie ponad 60 ), a te wzmacniające powinni się wykonywać w kilku seriach po 20-30 sekund każda, więc około 30 ćwiczeń wzmacniających może zająć i 30-45 minut, no i sądzę że marsze i spacery będą wskazane lekarka zaleciła też basen, ale jak doczytałam w książeczce z ćwiczeniami, przy tego rodzaju bólach ( lędźwiowych ) wskazane jest tylko pływanie na grzbiecie, które powoduje równomierne rozciąganie i pracę mięśni pleców własnie, podczas gdy popularna żabka jest wręcz niewskazana bo dodatkowo powoduje przykurcze mięśni grzbietu i zamiast pomóc może wzmóc objawy i bóle tak czy inaczej z basenu nie skorzystam bo nie umiem pływać poza tym w książeczce wyczytałam że wbrew popularnej opinii bóle lędźwiowe  nie powinny być leczone wypoczynkiem w pozycji leżącej  ( max 2-3 dni ) bo potem dochodzi dodatkowo do zastania mięśni i stawów i ich rozruch jest trudny tak więc robić coś muszę, przeraża mnie jednak myśl o sprzątaniu i odkurzaniu, bo to zawsze robię w pozycji pochylonej ( próbował ktoś odkurzać w pozycji całkiem wyprostowanej ? ) a przy pochylaniu się bolą mnie plecy ( dzisiaj rano myłam głowę klęcząc przy wannie, żeby nie pochylać się w krzyżach a jedynie szyję i głowę  ), ale kudłów w mieszkaniu tyle że już wczoraj alergia dała mi się mocniej we znaki, więc mus odkurzyć bo się zakicham i zapłaczę na śmierć muszę to jakoś rozwiązać

10 lutego 2013 , Komentarze (14)
witam w niedzielę
u nas tradycyjnie pochmurnie i raczej ponuro, słońce raz jeden się w tym tygodniu pojawiło siedzę w pracy i odrabiam vitaliowe zaległości
w piątek na urodzinach pozwoliłam sobie, pewnie dlatego i w połączeniu z tłustym czwartkiem i @ waga popkazała wczoraj rano 77 kilo więc wczoraj poprawnie dietowo, dzisiaj tez tak chce trzymać i zważe się dopiero jutro, zobaczymy czym mnie waga zaskoczy, a co do poprzedniego wpisu to wiadomo, palcówka była czyli nie 55 a 75 kilo było na wadze, aż takie cuda się nie zdarzają w czwartek była godzinka ćwiczeń ( brzuszki 25+rowerek 10 + rozciągające 5 minut ), w piątek też trochę poćwiczyłam, głównie brzuszki i rowerek, całość 45 minut, ale nie byłoby nic bo miałam totalną niechcicę, ale wieczorem zwlokłam się na podłogę żeby chociaż coś brzuszków zrobić, więc i tak wyszło nieźle, a wczoraj to już tylko brzuszki były 25 minut i rozciąganie 5 minut, a dzisiaj to nie wiem czy wogóle cóś, chociaż plany miałam, ale jak rano wsiadałam do auta to chciałam się poprawić i wyprostowac spódnicę, podniosłam więc się nieco i coś mi chyba przeskoczyło bo myślałam że się nie ruszę z auta wysiadałam jak emerytka, w pracy siedzę bardziej na prawym boku bo co się rusze to rwie, coś to czarno widzę, chyba w poniedziałek trzeba będzie iśc po skierowanie do ortopedy bo to się za długo ciągnie, w dodatku pomimo brania tabletek i codziennej porcji ruchu ( w tym kilka minut rozciągania ) jak widać po lekkiej poprawie wszystko wróciło do stanu z przed 2 tygodni  najbardziej boli i czuję rwanie na wysokości pośladków, więc nie wiem czy to nie rwa kulszowa 
no ogólnie znowu dupa
właśnie mi się przypomniało, oglądanie programy kulinarne Nigelli ? Ja oglądam, i pamiętam że kiedyś to ona najpier byłą normalna a potem z sezonu na sezon grubsza była, z tym że rozkładało jej się to po całości, pełne piersi, szerokaśne biodra, pamiętam że pod koniec ubierała się w sweterki bliżniaki, potem jej nie oglądałam, chyba z 2 lata, a niedawno trafiłam na program nigellissima  a ona ze 15-20 kilo szczuplejsza, taka jak na początku kariery, apetyczna szczupła babka, aż sprawdzałam kiedy program wyprodukowany, ale to właściwie świeżynka i pomyślałam sobie że skoro ona może ( a zawsze podkreślała że jest łasuchem i nie potrafi się oprzeć dobremu jedzeniu ) to dlaczego nie ja myślę sobie że ona to na pewno nawet więcej pokus ma bo więcej i lepiej gotuje niż ja
dni bez słodyczy: 21/41 ( bez dnia dzisiejszego )
dni w ruchu: 19/41 ( bez dnia dzisiejszego )

7 lutego 2013 , Komentarze (17)
plecy bolą mniej, dużo mniej, boli tylko trochę przy pochylaniu, mam zamia  pr jeszcze dziś i jutro brac te leki przeciwzapalne ale ruszać się muszę, tylko wiadomo, rozwaznie dieta we wtorek i wczoraj utrzymana, bez słodyczy, dzisiaj przy tłustym czwartku wpadł 1 pączek, ale nie mam zamiaru coś więcej słodkiego dzisiaj jeść ruchowo nieźle, we wtorek rowerek 30 minut, brzuszki 20 minut, plecki i ręce 35 minut i rozciąganie 5 minut, razem wyszło 1,5 h;
wczoraj był szybki marsz 75 minut ( podzielony na 3-4 etapy bo połączyłam go z załatwianiem spraw na mieście ) oraz rowerek 30 minut, brzuszki 25 minut i rozciąganie 5 minut, powiem wam że we wtorek przy rozciąganiu przy skręcie w lewo krzyże bolały jak cholera, ale już wczoraj rozciąganie było bez bólu, tak więc wczoraj zaliczyłam ładne 135 minut czyli 2 godzinki i kwadrans co prawda z marszu wróciłam spocona jak mysz i z włosami w nieładzie, ale zadowolona z siebie piję ostatnio naprawdę dużo, głównie przez zimno w pracy, ale kilka ostatnich dni również dlatego żeby nie podjadać i żeby nie czuć głodu, jak z ciekawości policzyłam wyszło we wtorek 4 litry, wczoraj 3,5 litra, dzisiaj pewnie też w tych granicach będzie, piję na ogół 1 kawę, 2 pokrzywy, 1 krwawnik, zieloną 2-3, owocowe różne 2-3 szklanki, rano obowiązkowo woda z miodem i cytryną, poza tym woda do popicia błonnika 1-2 szklanki, i do tabletek 3 szklanki, no i podczas ćwiczeń szklanka wody, a że wszystko piję w kubku poj 270 ml wychodzi tyle ile wychodzi przynajmniej nerki przefiltruję  ale też jestem zdania że do zatrzymywania wody w organizmie dochodzi nie tylko na skutek soli w pokarmach, ale również przez jej niedobór, znaczy pijesz mało to wodę zatrzymasz zamiast wysikać, no i o zatwardzenia wtedy łatwiej dzisiaj waga pomimo nadejścia @ pokazała 55,2 kilo, jestem zadowolona bo wypróżnienie było mniejsze niż zwykle, no i włosy miałam mokre
jeśli ból pleców nie ustąpi całkowicie to w przyszłym tygodniu będe szukała pomocy u ortopedy, na razie jest naprawde dużo lepiej, poza tym postanowiłam ogladac tv tylko siedząc w fotelu na wprost tv a nie jak zazwyczaj leżąc na boku ( zawsze tym samym ) na kanapie
dni bez słodyczy: 20/38
dni w ruchu: 16/38 ( nie licząc dnia dzisiejszego )  


5 lutego 2013 , Komentarze (19)
dzisiaj waga pokazała masakryczne 76 kilo pocieszam się że to może woda bo @ tuż, tuż ale nie zmienia to faktu że osiągnęłam dno dna tak więc teraz tylko się sprężyć i ruszyć w górę
nie ćwiczę od piątku, poza brzuszkami w niewielkiej ilości dla Envi, dalej bolą mnie plecy w krzyżu, ibuprom nie pomógł więc wczoraj wytoczyłam działo, leki przeciwzapalne od lekarza, wzięłam rano i wieczorem, dzisiaj też rano już wzięłam, mam zamiar jeszcze ze 2 dni brac 2*dziennie ( zgodnie z ulotką ), w dodatku w ubiegłym tygodniu " czułam" prawe kolano, przeszło ale od soboty czuję lewa kostkę normalnie masakra wiem że sporo w tym mojej winy,  bo nadwaga, poza tym zła pozycja do tv i do czytania, trudno mi ją zmienić ale musze próbować bo w dupie będę całkiem i pomyślec że jeszcze rok temu bylam "dumna" mogąc na spotknaniach rodzinnych i wśród znajomych mówić że mnie nigdy nie bolały kosci ani stawy, zapuściłam się na całego i obecne bóle to chyba sygnał ostrzegawczy od organizmu dotarło
luty to dla mnie miesiąc trudny bo imprezowy, urodziny dwóch braci, 50-tka koleżanki, pokus bedzie co nie miara, ale trzeba się starać i tyle

1 lutego 2013 , Komentarze (14)
nie wiem czy uda mi si e dzisiaj poudzielać na forum, baterie w myszce padły a nie chce kupować nowych skoro w domu sa akumulatorki, wczorajsze szkolenie odwołano więc pokus w postaci słodyczy nie było ale będąc na zakupach naszła mnie ochota na pizzę, wyszukalam więc takie cudo które nazywało się fitness, że niby 30% mniej tłuszczu, kupiłam, w domu włożyłam do piekarnika obkładając uprzednio dodatkowo pieczonym indykiem i serem żółtym ( bo była wegetariańska ), po zwyczajowym pobycie w piekarniku okazała się jakąś beznadziejną paciają, ciasto wogóle się nie zrumieniło, ser ledwie się nadtopił a sos pozostał breją, zjadłąm więc tylko to co dołożyłam ( indyk i ser żółty ) oraz wygrzebałam pare pieczarek, i tak skończył się mój smak na pizzę
wczoraj zaliczyłam 45 minut marszu i brzuszki 15 minut, dzisiaj wzięłąm się za sprzątanie mieszkania i ani się obejrzałam jak zrobiła się pora na szykowanie się do pracy, z ledwością zrobiłam 15 minut brzuszków, ale powiem wam że plecy mnie dzisiaj bolą jakby mnie kto kijem wygrzmocił, wczoraj bolało mnie wszystko ( to efekt treningu wtorkowo-środowego ) ale wzięłam wczoraj na noc ibuprom i dzisiaj z rana było dużo lepiej, ale po tym sprzątaniu wlazł mi jakiś ból w lędźwie, no masakra, ani się schylać, ani pochylać ani siedzieć, musze na noc znowu wziąść tabletki i może wysmaruję te krzyże jakimś żelem p/bólowym, jakiś czas temu zauważyłam że pojawiają się bóle krzyży jak więcej się narobię, znaczy zbliża się starość
wczorajszy dzień bez słodyczy, dzisiejszy również  
nie robiłam notatek codziennie, więc spisuję tylko to czego jestem absolutnie pewna:
dni bez słodyczy: 18/32
dni w ruchu: 13/32

30 stycznia 2013 , Komentarze (13)
z dietą nadal jestem w czarnej ........ już myślałam w poniedziałek że się zmobilizowałam, nawet poćwiczyłam pól godzinki na rowerku i brzuszki 5 minut, na "zachętę" ale wczoraj popłynęłam z żarciem, dużo za dużo, tyle dobrego że zaliczyłam szybki marsz 45 minut i po powrocie brzuszki 15 minut, a dzisiaj zaliczyłam brzuszki 15 minut, rowerek 15 minut i ćwiczenia na ręce, nogi i pośladki 60 minut, ale objadłam się czekoladkami  jutro mam szkolenie a tam zawsze słodkości w formie przekąsek, nie wiem czy się nie poddam, z drugiej strony dzisiaj zjadłam tyle słodkiego i tak szybko że mnie prawie zemdliło, wiec jest szansa że w tej kwestii nastąpił "przełom"
do zobaczenia jutro

28 stycznia 2013 , Komentarze (17)
chciałam wam zaprezentować moje koty, w rzadkiej chwili kiedy Zuzia ( biało-czarna ) nie goni Kiciora i "łaskawie" go dopuszcza do bliskości

poza tym z dietą jestem w czarnej d...e waga znowu lekko w górę, koniec końców dzisiaj z rana 74,8 kg, no ale juz ja tam wiem że to nie jest z niczego ale to takie apogeum dzięki któremu się zawzięłam w sobie i teraz będzie pełna mobilizacja i tak dzisiaj zażyłam ruchu dzięki tej mobilizacji, plan na jutro gotowy, będzie dieta i ruch dzisiaj nie mam czasu na więcej pisania, ale jutro myślę że do was pozaglądam żeby sie wzmocnić w postanowieniu

24 stycznia 2013 , Komentarze (17)
witajcie kochane, ja chce słońca, rozpaczliwie, mróz może być iście syberyjski tylko słońca mi dajcie no ale podobno ma być już lada dzień wczoraj miałam dzień załatwiania spraw wszelakich, odwiedziłam rodziców, a wieczorem przyszło mi długo wisieć na kablu, rozmawiałam prawie 2 godziny, z jednym bratem, potem drugim a na końcu z koleżanką, takie długie rozmowy to dla mnie rzecz niezwykła bo ja raczej zwięzła w przekazie jestem no ale mama ma w sobotę urodziny i trzeba było to omówić, poza tym jeden brak mi sie skarżył na syna, drugi na żonę heterę a z koleżanką dawno nie rozmawiałam no ale umówiłam się z nia na przyszły tydzień na pogaduchy twarzą w twarz
wczoraj dzień dietowo nieudany, zjadłam kawałek sernika po japońsku ( taki sernik na zimno ), z ruchu zaliczyłam tylko brzuszki 15 minut
nie pisałam wam ale ostatnio znowu mam problemy z cerą, ciągle stany zapalne i wypryski, wszystko goi się długo a wyskakuje błyskawicznie, smarowanie tym co mam od dermatologa mam wrażenie że nie skutkuje, to wprowadziłam plan naprfawczy w postaci maski z zielonej glinki codziennie, to sprawia że wypryski szybciej zasychają, ale efektem ubocznym jest mocno przesuszona skóra, na brodzie skóra jest tak skóra że aż szorstka i lekko zaczerwieniona, jak tylko użyje czegoś natłuszczającego albo odżywczego to momentalnie pojawiają się nowe wypryski, to po zmyciu zielonej glinki nakładam na twarz wit.A+E w ampułce, ale po 1-2 godzinach muszę to zmyć, i tak się kręce w kółko, jak zadzwoniłam to dermatologa tydzień temu to termin mam na połowe lutego ( bo teraz są kolejki a potem lekarka idzie na dłuższy urlop ), szkoda gadać, temat wałkuję na okrągło i nic z tego nie wynika, ostatnio lekarka mówiła że długofalowo może zadziałać kuracja izotekiem, z naciskiem na może, ale to kosztowna kuracja a przede wszystkim ma bardzo wiele skutków ubocznych, dlatego nie chciałam się na nią zgodzić, ostatnio jak miałam nasilenie problemów ( też jakoś zimą rok temu ) to miałam antybiotykoterapię, brałam antybiotyk prawie 4 miesiące, ale efektów spektakularnych nie było a że ostatnio często mam problemy ze skórą na głowie ( swędzi i też się robią wypryski ropne ) i generalnie na plecach, to zastanawiam się czy to nie jest objaw nasilenia się alergii albo uczulenia na nowy czynnik, albo nie wiem, hormony mi się posypały ( chociaż jak rok temu miałam nasilenie objawów to badałam hormony i było ok ), najgorsze jest to że po takim ropnych i bolesnych wykwitach zostają mi dziury, i jak tak dalej pójdzie to będę wyglądała jak po ospie, niby "dziury" nie sa bardzo głebokie ale widoczne gołym okiem i jest ich już naprawdę dużo wiem że nic raczej nie poradzicie ( bo próbowałam już przez lata chyba naprawdę wszyskiego ) ale wyżalić się musiałam
dni bez słodyczy: 16/24 ( coś mi marnie idzie póki co )
dni w ruchu: 8/23 ( bez dnia dzisiejszego, nie wiem jeszcze ile czego będzie)

22 stycznia 2013 , Komentarze (13)
wczoraj byłam u weta, cała wyprawa to prawie 2 godzinki, chociaz w normalnych warunkach sama jazda to 15 minut w jedną stronę, ale wczoraj musiałam odskrobac auto przed wyjazdem, potem powolna podróż bo śnieg na ulicach jak cholera ( formalnie wogóle nie było widac asfaltu ), potem godzinne oczekiwanie, potem znowu odskrobywanie aura i znowu powolna podróż do domu, generalnie wczoraj auto 4 razy skrobałam, ale u was pewnie podobnie Zuzia dostałą rozkurczowy i antybiotyk, kolejny antybiotyk w piatek, i moze uda się pobrać mocz, chociaż z  tym będzie ciężej, musze ją przyuważyć w godzinach pracy przychodni ( 10-19 ) bo mocz nie może być przechowywany dłużej niż 2-3 godziny dopytałam tez o karmę specjalistyczną na problemy z układem moczowym, wetka powiedziała że bez sensu  jest mieszanie takiej karmy z bytową bo nie bedzie działać tak jak powinna, bo głównym jej zadaniem jest nadanie moczowi odpowiedniego PH a jak się zmiesza z bytową ( która ma z reguły wyższe PH ) spowoduje że PH karmy i tak nie będzie własciwe, więc lepiej poczekać aż problemy pojawią sie naprawde i wtedy taka karma będzie niezbędna a poza tym moje koty nie lubią jeśc tej samej karmy na okrągło, dlatego jak jedna się kończy to kupują inną, potem znowu inną itd. jedynie karmę na kłaki zawsze im mieszam z bytową w związku z tym że do domu dotarłam po 17, zrobiłąm sobie obiad i potem ruszyłam do weta, wróciłam po 20, naprawdę nic mi się już nie chciało, odwaliłam tylko brzuszki w ilości minimalnej 5 minut i potem juz leniuchowałam, zreszta wcześnie położyłam się spać ale dzisiaj wolne popołudnie więc koniecznie poćwiczę to co planowałam wczoraj
w pracy zimno i piję po 1,5 litra ciepłych płynów, efekt taki że latam jak głupia do WC
wczoraj kolejny udany dzień bez słodyczy i dietowo również

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.