tym razem się nie udało :(
Igrałam, igrałam no i się doigrałam. Dzisiaj waga była bezlitosna. Pokazała +1,1 kg Boshee.... jaka ja jestem bezmyślna i głupia .....Szkoda słów, idę się załamać....
z dietą już ok + zdjęcia ślubne plenerowe :)
Wczoraj się tu rozpisałam, ale Vitalia potrafi czasem płatać figle i skasowało mi wszystko. Poddałam się i dlatego dopiero dziś piszę.
Co do dietki to niestety był weekend a jak to w weekend bywa nie udało mi się do końca trzymać diety. Jadłam za dużo, było winko, były słodycze i ciasto Dziś wymyśliłam sobie nowy cel... dopóki nie zejdę do wagi 85 kg nie ma mowy o jakichkolwiek staraniach o dziecko. Nie przy tej wadze. Mam 2 miesiące żeby schudnąć ok 7 kg.
Dzisiaj trzymam się diety, ćwiczyć raczej nie będę bo mam @ i kiepsko się czuję, do tego tradycyjnie bardzo boli mnie lewe biodro Menu na dzisiaj:
Śniadanie:
2 kromki chlebka razowego z pasztetem drobiowym, pomidorkiem i ogórkiem kiszonym
II śniadanie:
Danio waniliowe, mandarynka
Obiad:
Kurczak z kaszą, marchewką i fasolką szparagową
Podwieczorek:
Soczek pomidorowy
Kolacja:
Ryż z warzywami po chińsku
Wczoraj oficjalnie zakończyliśmy zakupy świąteczne Zostało mi tylko pakowanie prezentów i w wolnej chwili muszę je wywieźć do rodziców bo właśnie tam spędzamy święta.
W końcu dostaliśmy zdjęcia z pleneru ślubnego, oczywiście muszę się pochwalić
Z tymi zdjęciami na ulicy była niezła zabawa. Mało do wypadku na doszło, ludzie trąbili na nas, machali nam, jeden gość zatrzymał się na środku skrzyżowania. Ogólnie ludzie przecierali oczy ze zdumienia jak nas na tej ulicy widzieli
Lecę Was poczytać, ponadrabiać zaległości
Miłego wieczoru Wam życzę.