taaa...nastepne ważenie po weekendzie :P dzisiaj znowu sie zważyłam i waga stanęłą, aż nie moge uwierzyć że moje ciało tak idealnie reaguje na nawet najmniejsze grzeszki- wczoraj zjadłam dosłownie 3 gryzy pizzy i chyba to przez to! Bo ostatni zastoj mialam po 7 frytach i gryzie hamburgera :D (nawet jak to czytam to brzmi smiesznie i az mi sie wydaje niemozliwe ze tak precyzyjnie moja waga to wszytsko pokazuje!)A dzisiaj z rozpaczy zgrzeszylam i zjadlam na 2 sniadanie
bagietke z masłem czosnkowym :/// po przyjsciu do pracy sprawdziłam- ma
600 kcal! Mogłam rownie dobrze zjesc hamburgera ;( Myslalam ze ma jakies 400 ;( Ale coz uwzgledniłam ja w moim bilansie i najwyzej wieczorem bede poscic....
Dzisiaj zjadlam:
śniadanie: jogurt+ nektarynka= 150 kcal
2 śniadanie: bagietka z masłem czosnkowym
600 kcal
3 sniadanie :P : galaretka: 100 kcal
W sumie: 850 kcal...a jeszcze obiad..nie wiem jak sie dzisiaj w tym limicie zmieszcze, ale postaram sie...
EDIT: na obiad szaszlyk z porcaj ryzu i salatka: licze 400 kcal
Czyli w sumie 1250, czyli do konca dnia zostaje tylko 250 ;(((