Grupy

O mnie

> ROK 2018 < - lat 30 - jeden mąż - trójka dzieci - praca - studia - otyłość ... coś mi nie pasuje do ideału, więc czas TO zmienić :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 135741
Komentarzy: 2626
Założony: 12 czerwca 2011
Ostatni wpis: 17 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
smoczyca1987

kobieta, 36 lat, Warszawa

170 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2012 , Komentarze (3)

jak tak patrzę na swoje wpisy, to mam wrażenie, że przeciętny śmiertelnik może stwierdzić, że tylko sprzątam! :P ale wcale tak nie jest! po prostu tak się złożyło ;))

ale to już koniec generalnych porządków!! :P w sensie tych związanych z remontem, bo do sprzątania zawsze się coś znajdzie ;) i nie myślcie sobie, że jestem jakąś pedantką, bo co to to nie ;)) po prostu bardzo potrzebuję kasy a mam kilka rzeczy, które mogłabym sprzedać :P nie ma któraś z was ochoty kupić sukni ślubnej, sukni wieczorowej albo glanów? :P

tak myślałam :D

MENU:
śniadanie (8:00): trzy kromki chleba z szprotką w sosie pomidorowym
II śniadanie (12:00): dwie parówki drobiowe, kromka chleba, keczup + jabłko
obiad (15:15): ziemniaki, kotlety bakłażanowe i ogórki konserwowe (rany! nie macie pojęcia jak ja długo ziemniaków nie jadłam!! ten obiad był obłędny!! :D)
kolacja (20.30): pół kajzerki z szynką i keczupem, dwie mandarynki

26 lutego 2012 , Komentarze (13)

dużo dziewcząt było zainteresowanych moim przyrostem wagowym w czasie ciąży, więc grzecznie i w pełni świadomie się z tego wyspowiadam ;))

w październiku 2009 ważyłam 68kg i wtedy też zamieszkałam z moim obecnym mężem :))
w kwietniu 2011 ważyłam 73-74kg, czyli w dniu naszego ślubu :))

a później przestałam się regularnie ważyć, ale ostatnim razem, gdy to robiłam w okolicach lipca 2011 waga pokazywała okolice 76kg. i wtedy już byłam w ciąży, tylko o tym nie wiedziałam :P

pierwsza wizyta - początek 3 m-ca - 6 września 2011 a na wadze 78kg (+2kg)
prawie dwa miesiące później - 28 października na wadze 82kg (+4kg)
początek 6 m-ca - 1 grudnia 2011 na wadze 86kg (+4kg)
początek 7 m-ca - 12 stycznia 2012 na wadze 91,30kg (+5kg)

a resztę już znacie, bo przecież od 9 stycznia z wami urzęduję :))

czyli w sumie, od kiedy zaciążyłam przybyło mnie +16kg. w moich początkowych założeniach było nie przekroczenia magicznej cyfry 9 z przodu, ale jak widać się nie udało. teraz po sobie widzę, że po prostu za bardzo sobie folgowałam, bo można było w łatwy sposób do tego efektu nie dopuścić. teraz pozostaje mieć tylko nadzieję, że równie łatwo pozbędę się tego balastu kilogramowego po porodzie, który terminowo ma odbyć się za 41 dni :))

MENU:
śniadanie (8:45): dwie kromki chleba z serkiem topionym i ogórkiem zielonym, 2 mandarynki
II śniadanie (11:30): miseczka płatków Nestle Cheerios z szklanką mleka 2,0%, jabłko
obiad (15:30): warzywa na patelnię z makaronem ryżowym
podwieczorek (17:00): lody orzechowe
kolacja (20:00): trzy kromki z piętki chleba z pasztetem i pomidorem, 2 madarynki

25 lutego 2012 , Komentarze (7)

się dzisiaj naspacerowaliśmy z mężem :) pomimo niesprzyjającej aury :)) efektem takowego spacerku było zakupienie wózka dla naszego syna :D



MENU:
śniadanie (9:00): dwie parówki drobiowe, kromka chleba, keczup
II śniadanie (12:45): kanapka (dwie kromki chleba) z serkiem topionym
obiad (14:45): danie po meksykańsku (odgrzewana mrożonka)
podwieczorek (17:30): lody orzechowe
kolacja (20:00): kefir 1,5% (200g)

24 lutego 2012 , Komentarze (12)

dzisiejsza kontrolna waga pokazała 92,3kg co oznacza, że od 9 stycznia przybyło mnie +1kg. wiadomo, że kobiecą naturą jest, że każde dodatkowe gramy trochę smucą, ale cóż zrobić - taki magiczny ciążowy czas, że tyć trzeba! tylko z głową, a wydaje mi się, że właśnie tak robię :))

i zresztą co tu się dziwić, że tyję - dzisiaj wagę musiał mi odczytać mąż, bo brzuszek mi zasłaniał wyświetlacz! :P a jak próbowałam się przechylić by go zobaczyć, to waga pokazywała mi +0,4kg dodatkowo :P masakra! :P

baloniku, mój malutki, rośnij duży, okrąglutki!! :)) :*

menu dopiszę w ciągu dnia, bo na chwile obecną to tylko plany na dziś :))

MENU:
śniadanie (8:45): dwa jajka na miękko, kromka chleba
II śniadanie (11:30): mała grahamka z dwoma plasterkami sera i pomidorem, jabłko
obiad (16:15): makaron wstążki z brokułem
kolacja (21:30): popcorn do filmu ;))

23 lutego 2012 , Komentarze (7)

co tu dużo mówić - ciężarna chce jeeeeść!!
a jak ciężarna chce jeeeeść, to jeeee!!
ale wszystko w granicach rozsądku, bo jutro ważanie :P

MENU:
śniadanie (7:30): dwie parówki drobiowa, dwie małe kromki chleba, keczup
II śniadanie (10:30): piętka z chleba z dwoma plasterkami sera, jabłko
obiad (12:15): mała kromka chleba z szynką z indyka z warzywami, talerz zupy z dyni (trzy chochelki)
podwieczorek (15:40): kefir 1,5% (200g), mała grahamka z serem i pomidorem
kolacja (18.45): mussli ze szklanką mleka 2%

22 lutego 2012 , Komentarze (4)

powiem Wam szczerze, że jestem bardzo ciekawa co ta moja waga mi pokaże w piątek... jakoś czuję się mega obżarta, ale z drugiej strony gdy patrzę na to co jem, to nie jest tego wcale tak dużo!!

dzisiaj kolejny dzień sprzątania. mam nadzieję, że zamkniemy ten nieprzyjemny temat w tym tygodniu ;))

MENU:
śniadanie (7.30): trzy kromki chleba z piętki chleba z Almette ziołowym i ogórkiem zielonym
II śniadanie (11.00): Berlisso z cynamonem i jabłkiem, jabłko
- w międzyczasie (13.00-15.00): pół opakowania paluszków (nie miałam jak odgrzać obiadu, bo w kuchni urzędował majster, który podłączał nam płytę gazową. wreszcie normalne obiady!! :))
obiad (16.00): ok. 250g łazanem made by Carrefour
kolacja (19.30): pomarańcza

21 lutego 2012 , Komentarze (13)

wreszcie!! :D

majstrowie sobie poszli, zrobili już WSZYSTKO co zrobić musieli, więc po remoncie pozostaje nam "TYLKO" SPRZĄTANIE :D tym sposobem od 17 wzięliśmy się do roboty :)) co prawda niewiele mogę bardzo fizycznego robić, ale przecieram/układam/planuję gdzie na nowo ułożyć sprzęt kuchenny :))

a poza tym to piję hektolitry wody, bo mamy cholernie suche powietrze w mieszkaniu :P i dochodzę do wniosku, że nie trzeba było jeść tych dodatkowych dwóch krokietów! będę pamiętać na następny raz, bo dzisiaj jeszcze wygrało myślenie "a co takie dwa będą leżeć i zagracać lodówkę..."

ale luzik, spali się podczas sprzątania, tym bardziej, że posiłek ostatni (obiad) był o 16.00 ;))

MENU:
śniadanie: dwie kromki chleba z szprotkami w sosie pomidorowym
II śniadanie: 180g serka wiejskiego, pół pomelo
obiad: 6 sklepowych krokietów z kapustą i grzybami
kolacja: brak

20 lutego 2012 , Komentarze (10)

ostatnimi czasy coś mnie ciągnie do słodkiego. trochę to dziwne, bo zazwyczaj wolę korzystać z przekąsek słonych niż słodkich, dlatego jestem w takim szoku :P chyba synek dopomina się o to co jego, bo gdy tylko patrzę na coś czekoladowego, to zaraz czuję fikołki w brzuchu :P i o dziwo po czekoladzie nie mam zgagi, więc coś musi być na rzeczy :))

najważniejsze, że nie rzucam się jak nienormalna na wszystko co "zakazane" (bo wiadomo, wszystko co z umiarem ma swoje zalety :)), tylko wydzielam sobie porcje i do boju!! :)) tylko metodą złotego środka można osiągnąć sukces :))

mąż właśnie wraca z nowymi mikrofonami do kompa, więc dzisiejszy wieczór spędzimy pod patronatem karaoke!! :D i pomimo tego, że mam zaplanowane zjeść na kolację 2-3 kawałki strucli z truskawkami, to na pewno nie dam się namówić na picie trzeci dzień z rzędu kolorowego, kalorycznego napoju gazowanego!! woda niegazowana, herbata owocowa lub zielona i to mi wystarczy :)) no, może do strucli skuszę się jeszcze na lekkie kakao ;))

miłego wieczoru! :))

MENU:
śniadanie: 2 kromki chleba z serem żółtym i ogórkiem zielonym
II śniadanie: jabłko
obiad: ok. 300-350g Stimerii chińskiej Hortexu (powiem tyle - szału nie było)
podwieczorek: dwie średnie pomarańcze, 9 kulek KitKata (108kcal)
kolacja: 2-3 kawałki strucli z truskawkami

19 lutego 2012 , Komentarze (4)

dzisiaj wybrałam się z moimi chłopakami (mężem, jego świadkiem i moim osobistym bratem) do Pizza Hut gdzie poddałam się obżarstwu :P co prawda w porównaniu do KIEDYŚ to było nic (w końcu wzięłam bar sałatkowy, a nie festiwal pizzy :)), ale czułam taką ciężkość na żołądku, że miałam problemy z oddychaniem :P

chociaż nie wiem, czy to faktycznie zasługa jedzenia czy po prostu jakiś ucisk moje dziecko stosuje na przeponę :P waga pokaże w przyszły piątek :P

MENU:
śniadanie: dwie kromki chleba z serem i ogórkiem zielonym, jabłko
II śniadanie: Berlisso truskawkowe
obiad: bar sałatkowy i podkradane kęsy pizzy od męża ;))
kolacja: brak

18 lutego 2012 , Komentarze (4)

dzisiaj opowiem Wam troszkę o mojej przygodzie z kosmetykami. a przygoda ta jest dość krótka, co jest niespotykane u dzisiejszej kobiety. a jednak - zawsze byłam inna w tym temacie.

generalnie to w ogóle się nie maluję. czasami machnę rzęsy tuszem, ale to byłoby na tyle. w mojej toaletce nie uświadczycie cieni do powiek, 10 rodzajów kremów na różne pory dnia ani czterech rodzajów balsamów. jakoś specjalnie mnie to nie jara, chociaż staram się to zmienić :) dlatego zaczynam od najprostszego - od systematycznego stosowania balsamów :P bo te wszystkie kremy na ujędrnianie, zwalczanie cellulitu, nawilżanie itp. dają rewelacyjne efekty, tylko trzeba stosować je regularnie!!

i tym sposobem od 1 stycznia, systematycznie, dwa razy dziennie wcieram sobie w brzuszek krem przeciwrozstępowy :) uważam, że jest bardzo skuteczny, ślicznie pachnie i jest niedrogi (17zł za butelkę).


a skoro idzie mi tak dobrze, to postanowiłam pójść za ciosem i na nowo wprowadziłam do używania najlepszy krem modelujący jaki do tej pory stosowałam a mianowicie Perfecta Extra Slim. co prawda stosuję ten krem tylko i wyłącznie na nogi i pośladki, ale już powoli zaczynam zauważać różnicę w kolorycie skóry i jej jędrności :)) co więcej - uważam ten krem za idealny na taką srogą zimę jaką mamy, gdyż ma działanie rozgrzewające!! :)) nie ma nic przyjemniejszego niż przyjemne grzanie tyłka połączone z efektem wyszczuplania :))


a gdy przestanę karmić piersią wrócę także do stosowania tego preparatu :))


nie ma co, po takiej kuracji z zewnątrz, odpowiedniej diecie i ćwiczeniom bardzo szybko powrócę do formy sprzed ciąży :)) a może nawet lepszej? :)) w końcu w październiku wybieramy się na wesele kolegi mojego męża a tam trzeba się przecież pokazać!! :))

MENU:
śniadanie: dwie kromki chleba z pasztetem i ogórkiem zielonym, kromka chleba z plasterkiem sera śmietankowego ze szczypiorkiem
II śniadanie: połowa pomelo
obiad: 250g łazanek z Carreffoura
kolacja: mussli z cynamonem i jabłkiem, banan

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.