nie będę zapeszać, ale waga nadal spada!!:) ciekawe co zobaczę przy kolejnym oficjalnym pomiarze za tydzień :)
dzisiaj byłam dumna z siebie. powstrzymałam się od pójścia na łatwiznę i zjedzenia obiadku z puszki. a miałam smaka na niego nawet, ale popatrzyłam na skład. Uchroniło mnie "za mało białka"!!! bo chemii, konserwantów i innego badziewia w niej nie ma, to niemiecka puszka :) stwierdziłam jednak, że na obiad zaledwie kilka gram białka na 100 to zdecydowanie za mało. czas jeszcze miałam więc postanowiłam zrobić faszerowane papryki:) ale wpadłam na genialny pomysł, żeby zrobić je w szybkowarze, no bo po co piekarnik rozgrzewać? Po raz pierwszy mi się coś w szybkowarze przypaliło, a woda nadal była. zagadka, haha . tym sposobem zjadłam sam uduszony farsz, bo papryki już do niczego się nie nadawały, haha. tak więc nie uraczę was dzisiaj fotką obiadku ;)
menu 1418kcal, białk. 130,6gr, węgle 113,2gr , tłu. 34,9gr
10:30 dwie kanapeczki z sałatą, pomidorkami, serkiem, ser żółty i szynka, twarożek z truskawkami i kawusia- 481kcal
14:15farsz z papryki, serek z truskawkami, kawa - 493kcal
17:30schake proteinowy po treningu- 300kcal?
20:30sałata z łososiem wędzonym, pomidorkami, olejem lnianym i octem balsamicznym. - 156kcal
: wyzwanie squat 145 i fitness brzuch, nogi i pośladki. sauna.
jutro wolneeeee:))))
ps. boli mnie od siodełka, po wczorajszym, a to tylko godzinka była! ej, jak maniacy rowerowi dają radę???
psps. uda mam jak biedronka :) smaruję, masuję wytrwale codziennie.