No i udało mi się wstać o tej 5 mimo, iż zasnęłam ok 1:30 bo jakoś nie umiałam zasnąć udało się. Nastawiłam chyba z trylion budzików na telefonie przekonana, że połowę wyciszę lub w ogóle nie usłyszę a tu niespodzianka wstałam z pierwszym dzwonkiem hehe :) :) :)
A więc poćwiczone, zmieściłam się w limicie kcal więc jestem zadowolona. Choć mama dziś upiekła szarlotkę i tak mnie kusiła ale nic może jutro zjem kawałeczek na dziś już brakło niezagospodarowanych kcal hehe :)
Dziś zaczęłam pracę w innym dziale niż pracowałam przez ostatni czas było całkiem ok ale to dopiero początek. Niby to tymczasowe przeniesienie ale u nas nigdy nic nie wiadomo. Jakoś to będzie nie ma co się przejmować na zapas.
Na koniec oczywiście . . . troszkę motywacji
Pozdrawiam :*