Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

witam mam 30 lat i jestem słodyczoholikiem ;) no cóż, śmieszne to, ale dzięki temu wyglądam jak wyglądam. a że mam już tego dość, i marzy mi się kupowanie ciuchów nie tylko dlatego, że się w nie mieszczę, ale tych, które mi się podobają. Postanowiłam wziąść się za siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21496
Komentarzy: 1270
Założony: 29 maja 2011
Ostatni wpis: 17 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dorciaw1980

kobieta, 44 lat,

174 cm, 79.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2018 , Komentarze (1)

no to pierwsze sniadanko vitaliowe za mna. Szok, nigdy bym na takie rozwiazanie i polaczenie skladnikow nie wpadla. Bardzo smaczne i o dziwo sycace. No kalorii malo nie mialo bo 420, wiec moze dlatego, ale o dziwo nie ciagnie mnie jeszcze do slodyczy do kawusi . Ciekawe czy to zasluga diety czy motywacji. Chyba diety ;) Na wadze mila niespodzianka. Okazuje sie, ze startuje z 2 kg mniej :D. Lisa, jesli wszystko pojdzie zgodnie z planem, bedzie w krotce malą modelką (swiety) ciesze sie na taka przygodę. 

14 marca 2018 , Komentarze (14)

wykupilam diete na vitalii. Niech sie dzieje co chce, ale musze sie ogarnac. 

Lisa konczy w piatek 7 miesiecy a ja spasla jak tuz po porodzie. 

10 lipca 2017 , Komentarze (1)

czesc dziewczyny,

Powoli przygotowuje sie emocjonalnie na powrot na vitalie, a raczej na dietowo fitnesowe tory... 

roboty przede mna bardzo duzo, bo do przodu ponad 25 kg...(tajemnica)

W prawdzie ma to swoja slodka przyczyna, tetmin mam na 08.08 wiec troszke spadnie, ale tak czy siak za miesiac pozostanie nadal duzo nadbagazu...

Sa tu jakies swietze mamuski zrzucajace kilogramy po ciazy?

15 listopada 2016 , Komentarze (15)

ocencie prosze moje menu.

czy ja cos robie zle? i nie chodzi mi o to, czy to jest ksiazkowa dieta, bo zyje normalnie, nie jestem sama. i nie lubie jak cos mi sie ma w lodowce zepsuc. 

ale czy robie jakies karygodne bledy, ktore moglyby byc wytlumaczeniem dla tego dzisiejszego skoku 2kg z dnia na dzien. 

Sniadanie:

jajecznica z 2 jaj, na misie klarowanym (pol lyzeczki) cebuli i dwoch pomidorach "roma", do tego dwa tosty z serkiem wiejskim light , szynka i pomidorem. (ok. 480kcal.)

Lunch:

2 kromki chleba zytniego i salatka gyros domowej roboty. (ok.470 kcal. ) zaokraglam bo nie wiem ile salatka moze miec...

Przekaska:

sok warzywny Alnatura + kromka chleba (ok. 180kcal)
swoja droga po kiego grzyba do soku warzywnwgo pakuja 6 gr. cukru/100ml???

Kolacja :

100gr ryby smazonej na pol lyzeczki masla klarowanego, salata lodowa z pomidorem i papryka, lyzka sosu sylter, kalafior i lyzka ryzu. (ok. 240 kcal.)

Razem : ok. 1500 kcal.

Cwiczenia : 

rano - kardio ok 15 minut skakania
po poludniu - orbi 40 min.                    
                   - 3x 6-minutowki chodakowskiej 

bede wdzieczna za przemyslane wskazowki, czy sugestie... dobranic chudziny(swiety)

15 listopada 2016 , Komentarze (34)

w przedlużonym weekendzie urodzinowym popłynęłam, co było u takiej miękkiej stacji jak ja do przewidzenia, ale wczoraj znowu było pięknie-ładnie... Zrobiłam rano kardio i pod wieczór 35 min orbiego plus cxworx. Micha też całkiem ok. przynajmniej tak mi się wydawało, bo od wczoraj przytyłam ponad dwa kilo!!!!! no żesz kurwa!!! w jeden dzień???? nie jestem przed okresem, żeby mi nagle dwa litry wody zatrzymało.(zimno):< kuwa kuwa kuwa... no nic, bede robic swoje do świąt conajmniej i się zobaczy. od jednej z was podpatrzyłam rozpiskę wagową do końca roku, i wyszło mi, że realne jest osiągnięcie 66 kilo. no teraz z tym co zobaczyłam na wadze dzisiaj, to raczej nie (szloch), ale o wymarzone 68 powalczę. I cholera ten miesiąc wztrzymam przecież, a potem ustalę dalszy plan działania. "małe kroki".

Plan jest taki. treningi dwa razy dziennie. Rano kardio, najchętniej jakieś w miarę intensywne, po południu orbi lub spacer lub bieganie, plus cwiczenia. Intensywność zależnie od zmęczenia, ale codziennie. z dopuszczalnym jednym dniem tygodniowo na regenerację, ale wtedy też chociaż spacer.

No żesz kuu.... przecież to nie może być tak trudne, schudnąć. Nawet durne betony mają fajną figurę, to ja też dam radę pryecież. No chyba, że nie można mieć w życiu wszystkiego ;). No ale jeszcze tylko to....:PP

Tryzmajcie się chudziny. mam nadzieję, że wam to dietowanie lepiej idzie.

12 listopada 2016 , Komentarze (31)

Urodziny miałam nadzwyczaj udane(impreza) :D

otrzymałam masę życzeń i uścisków. Na prezenty żadne nie liczyłam, zwłaszcza od mojego lubego, bo oboje stosunkowo często czymś się obdarowujemy. Można powiedzieć, że moje urodziny trwają cały rok ;) ale i ja robię co tylko mogę,żeby mój Martin był szczęśliwy. Z resztą nawet mnie uprzedził, że niczego dla mnie nie przygotował, żebym nie była zawiedziona...
A jednak po pracy zaskoczył mnie tym: 


czyż nie są piękne?? To najpiękniejsze kwiaty jakie kiedykolwiek dostałam!!!!!
a najlepsze jest to, że Martin z założenia, kwiatów nie kupuje, bo uważa to wa wyrzucone w pieniądze, bo przecież kwiaty więdną... na szczęście mam takie samo zdanie;)ale to nie zmienia faktu, że taki przepiękny bukiet sprawił mi wiele radości !!:D a jeszcze bardziej zaskoczył, bo pamiętam jeszcze jak dostałam od niego ze dwa lata temu pierwszy bukiecik, to powiedział, że to pierwszy i ostatni , hahhaa

wieczorem wpadli jeszcze goście, posiedzieliśmy, popiliśmy, pośmiali.. bardzo fajnie spędzony czas. 

Największym wzruszeniem dnia był sms z życzeniami od córki M. , która napisała mi, że w tak krótkim czasie (znamy się od roku) -bin ich ihr ans Herz gewachsen- czyli że zżyła się ze mną, ale ujęte tak, że znalazłam miejsce w jej sercu!. Straszliwie to miłe było... 

A największą radochą dnia były dzieciaki pukające co chwila do drzwi z latarniami w rękach i piosenką na ustach :D poniżej dodam video, żebyście miały wyobrażenie... ogołociły dom ze słodyczy , hahaha niech im będzie na zdrowie :)
pryz pierwszej śpiewającej grupce się yagalopowałam i dałam im więcej, potem w sumie przyszło ich chyba z 50 :o były momenty, że jedna grupka śpiewała, a kolejna już czekała na ulicy, żeby podejść(smiech)
a to piosenka, którą najcyęściej śpiewają: chociaż mnie najbardziej podoba się ta z tekstem, że tu mieszka bogaty pan, który nam coś da ;)

chociaż mnie najbardziej podoba się ta z tekstem, że tu mieszka bogaty pan, który nam coś da ;)

ok, teraz kolejne dni reszty życia, oby i wasze były tak udane i szczęśliwe jak moje :) 

trzymajcie się chudziny ciepło (zakochany)

9 listopada 2016 , Komentarze (33)

Bylam w polsce!! :D(impreza)

Tak, polecialam na weeken do Polski. Super jest spotkac sie z rodzina:) Szczegolnie moi dwaj siostrzency rozczulaja mnie na maxa :) no a glownym powodem tej eskapady byla imprezka ze znajomymi. Dupy nie urwalo, choc przyjemnnie. 

Ciekawe czy ja bede miala kiedys dzieci? Dosc trudno jest podjac taka decyzje, gdy czlowiek taki roztropny i poukladany. Zawsze sa jakies wazne, zajmujace czas i wymagajace zaangazowania inne sprawy. W moim wypadku wczesniej praca, teraz szkola, zaraz polroczna praktyka, potem znowu praca... i zanim sytuacja sie ustabilizuje, bede kolo 40 -tki:PP a najbardziej drazni moje oczy, czy przemyslenia fakt, ze fluchtlinge (uchodzcy) na ktorych utrzymanie rowniez ja place, i wszystkie skladki ze mnie odprowadzane systematycznie drozeja, produkuja dzieci jak kroliki. smeca sie z nimi po ulicach, po skleepach. oni maja na to czas, ich na to stac. a ja ? noz K.... co lepsze uslyszalam ostatnio, ze oni nawet sprzatac po sobie nie tylko nie musza, ale niektorzy wrecz specjalnie syf robia, (czego juz calkiem pojac nie umiem, bo choc tymczasowy, to jednak ich dom jest), bo do tych miejsc przez nich zamieszkalych zatrudnione sa firmy sprzatajace, ktore sprzataja dwa razy dziennie, noz Kuuuuuuu..wa! ja nawet jak zapierdzielalam po 16 , 12 godzin na dobe, to musialam wszystko sama ogarnac. a co dopiero jakbym miala caly dzien czasu i jeszcze siedziala na czyims garnuszku. Z reszta jak kazda z nas/was, wiec  po co te wywody. Takich naduzyc jest o wiele wecej, np. przez pierwsze miesiace mieli prawo wsiasc do taksowki, i miasto za takie przejazdy placilo, ze niby jak maja zalatwic cos w urzedzie. bo to nasi goscie sa, wiec trzeba sie o nich troszczyc. noz Kuuuu... jak babcia stara cale zycie pracowala i nogi ja bola, to tez jej nikt taxi fundowal nie bedzie.. znajomy chcial kilku zatrudnic do uprzatniecia piwnicy, a ze jest urzednikiem, wiec tylko oficjalna dtroga wchodzi w gre.. myslicie , ze super pomysl? owszem, ale niewykonalny!!! poniewarz ubezpieczenie ktorym sa objeci nie obejmuje zjawiska pracy, i niechby niedajborze cokolwiek sie stalo, to on, jako dajacy im zajecie musi pokrywac wszelkie tego konsekwencje (mysli):<
Ogolnie nastroje i nastawienie w tym temacie sa coraz mocniejsze i gorsze. Jeszcze rok temu nie odwarzylam sie przy niemcach uzewnetrznic z moja niechecia do tej nadgorliwej pomocy. Oni , zapewne z zakorzenionych mocno historycznych wyrzutow sumienia i nastawienia antyrasistowskiego wpajanego od dziecka, rownym chorem zapewniali, ze przeciez dobrze nam sie powodzi, pomoc trzeba! Dzisiaj, kiedy przybralo to juz tak wielkie rozmiary- i ja przynajmniej nie potrafie sobie wyobrazic jak to wszystko wygladac bdzie za 2-3 lata- niemcy od kilku miesiecy zaczynaja sie wypowiadac sceptyczniej i juz mniej chetnie w tym temacie. chociaz zwykle takie zdanie rozpoczyna sie slowami " ja nie jestem rasista, ale..." Wiadomo, ze wojna, holokaust etc. nie ma prawa sie powtorzyc, i swietnie, ze niemcy odrobili lekcje, ale ilez mozna przepraszac za bledy przodkow?? nie popelniac znow takich bledow- jak najbardziej, ale ile pokolen ma jeszcze odpokutowywac winy, i to jeszcze wzgledem kogo? ludzi kulturowo calkiem od nas odmiennych, niczym z nami nie powiazanych, a co gorsza rzadajacych naszego dostosowania sie do ich zwyczajow i kultury. Jak przychodze do kogos w gosci, do przestrzegam regol panujacych w tym domu, w przeciwnym razie zezloszczony gospodarz mnie wyrzuci przed drzwi...

No dobra, ale dosc tych gorzkich zali.

Dietowo calkiem do zaakceptowania, nawet Pobyt w Polsce szczegolnie mnie nie wybil z poprawnosci. Z pewnoscia moglabym wymagac od siebie wiecej. 

Cwiczeniowo przez nawal zajec odpuscilam. Nie mowie, ze nie mialam czasu, moim zdaniem to ZAWSZE kwestia priorytetow, zorganizowania i zarzadzania swoim planem dnia. Wiem co mowie, byly czasy, gdy przy mega napietym grafiku dawalam rade cwiczyc ( przy 12-16 godzinnym dniu pracy) wstawalam po prostu o godzine wczesniej, czyli o 5, 4:30 i dalo sie. teraz po prostu odpuscilam, po prostu inne zajecia byly dla mnie wazniejsze. 

Waga przez ten tydzien 1,5 kg  , fajnie, chociaz nie dajcie sie zwiesc, w koncu to pierwszy tydzien. 

Jutro mam urodziny. Nie wiem czy sie cieszyc, czy rozpaczac. 36. 

powodzenia chudziny w waszych codziennych zmaganiach.

2 listopada 2016 , Komentarze (6)

Właśnie wracam z meczu Borusia Dortmund- Lissabon.  było super!   Micha czysta i wzorowa, dziś znów nie poćwiczylam, ale i żadnych przekąsek na meczu nie złapałem.  a zapachy kusily bardzo. ok. więcej wrażeń jutro :) buźka Chudziński. 

1 listopada 2016 , Komentarze (17)

Kolejny wzorowy dzien za mna. zadowolona jestem bardzo, mimo, ze odpuscilam sobie dzisiaj cwiczenia. W pierwszy dzien okresu wole nie przesadzac z wysilkiem. jeszcze bede miala okazje wykazac sie w tej kwestii.
Nie znaczy to oczywiscie, ze lezalam caly dzien brzuchem do gory. Program dnia byl bogaty w prace domowe i przydomowe. kolejny pokoj i cokol domu i stopien wejsciowy do domu wygladaja lepiej. Ale co sie naszorowalam, to moje. Mozna powiedziec, ze fitness ramion i barkow zaliczony (smiech)


Aby uprzedzic ewentualne oburzenia faktem, ze przeciez takie swieto dzisiaj mamy, ze jak mozna sie w nie zajmowac tak przyziemnymi zajeciami wytlumacze, ze mieszkam w niemczech i tu zwyczaje sa zdecydowanie inne niz w Polsce. A szkoda, bo tradycje odwiedzania grobow i spotkan przy nich uwazam za wspaniala.
Tutaj nawet nie w kazdym landzie (wojewodztwie) jest to dzien wolny od pracy. Tu gdzie mieszkamy akurat jest, ale juz w sasiednim, 20 minut jazdy od nas, juz nie, i moj luby pracowac juz musial.

Wieczorem poszlismy na cmentarz, gdzie pochowani sa rodzice Martina i Tata szwagierki, ktorego juz mialam okazje poznac. I choc moi bliscy nie sa pochowani tu na miejscu, dla mnie taka wizyta na cmentarzu w ten wlasnie dzien, tez jest bardzo wazna. Tak po proostu symbolicznie. Mam wrazenie, ze jestem jakos blizej moich bliskich wtedy. I tych zyjacych i tych zmarlych.
Jak juz wspominalam, tutaj zwyczaje sa inne. I tak jak groby sa tu w znacznej wiekszosci, bardzo zadbane, tak dzisiaj jedynie na kilku swiecila sie jakakolwiek lampka.
Takich roznic kulturalnych miedzy naszymi narodami jest wiele, mimo, ze ze soba sasiadujemy. Bede je na pewno wplatac w swoim pamietniku regularnie :) ciekawa tez jestem jakie wy roznice zauwazacie w swoich krajach, jesli tez mieszkacie za granica. A jesli w kraju, to jakie roznice miedzymiastowe, czy regioalne, bo takie tez sa nieraz wyrazne w polsce.

Dzisiejsze posilki:

Sniadanie:

+jajko

Obiad: kasza gryczana z pure z pieczonej dyni,papryki i pomidora + feta light

Kolacja: to samo pure + kurzy cyc

Razem ok. kcal.

Trzymajcie sie laseczki dzielnie. Ciesze sie, ze mamy ta nasza vitalie.

31 października 2016 , Komentarze (21)

jak postanowilam, tak zrobilam ;)
zgodnie z planem wstalam wczesniej , tzn. o 5:30 i przed wyjsciem pocwiczylam. Dzisiaj w ramach rozruchu padlo na 23 minuty orbiego i jillian mitchells. ciesze sie.

jedzeniowo dzisiaj tez wzorowo. wedlug fitatu, zjadlam 1422 kcal. z czego 93g bialka, 56g tluszczy i 145g wegli ( jesli to kogos interesuje)

Nie wiem jednak, czy tej alpikacji mozna wierzyc, bo co jak co to Vitalia Trackerowi na pewno nie!!!! jaka to sciema. popatrzcie same. wystarczy, ze machniecie telefonem i juz kroki naliczaja sie jak szalone. nie ma bata, zebym dzisiaj zrobila prawie 10 km. no way. kapnelam sie przy kasie w sklepie. czekajac z ciekawosci chcialam sprawdzic ile przeszlam dzisiaj i o dziwo bylo juz wtedy 9000 krokow, juz mnie to zdziwilo, bo wczesniej siedzialam wiekszosc dnia na d.. cos tam sie obrocilam, a licznik zapierdziela dalej. biedne te dziewczyny, ktore mysla ze tyyyle kalorii w ciagu dnia spalily, i niedaj Boze jeszcze jakies swoje potkniecia dietowe tym usprawiedliwiaja... sciema i tyle. sprobuje jeszcze zmienic w ustawieniach wrazliwosc na ruch, ale nie wiem, czy to jest mozliwe... 

jutro mam wolne, jak pewnie wiekszosc z was :) zostaje sama w domu wiec i plany bogate. tyle rzeczy zawsze chce ogarnac... 

no coz chudziny, mam nadzieje, ze wasz dietowy dzien rownie udany jak  moj :) pozdrawiam, spijcie dobrze.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.