Przede mną kolejna próba powrotu na właściwy tor. Przez ostatni czas naprawdę nie było dobrze. Zaobserwowałam u siebie początki bulimii. Nie może tak być! Nie chcę niszczyć siebie, własnego zdrowia, psychiki. Chcę zacząć racjonalnie się odżywiać i chudnąć zdrowo. Wiem, że nie będzie łatwo. Każdego dnia walczę z samą sobą i niestety przegrywam. Muszę jednak znaleźć w sobie dość siły by wyjść na prostą. Nie chcę sobie zepsuć wakacji, użalając się nad sobą. Może i nigdy nie będę atrakcyjna, ale chcę być zdrowa.
Zdałam egzaminy i nawet nie potrafiłam się z tego cieszyć. Za parę dni będę obraniać pracę licencjacką. A potem? Sama nie wiem. Chciałabym dalej studiować, wybrać inny kierunek, ale to już zaocznie. Nie stać mnie dłużej na studia dzienne, na szczęście udało mi się znaleźć pracę. Tylko tak naprawdę nie wiem, co chciałabym robić. Studia, a może jednak jakiś kurs? Nie mam pomysłu na życie.
I momentami bardzo doskwiera mi samotność, jak dzisiaj. Mam niewielu znajomych, mogę ich policzyć na palcach jednej ręki. Dwie koleżanki już zamężne, inna kogoś poznała i zaczyna sobie układać życie i coraz rzadziej się spotykamy. A ja? Na imprezy nie chodzę, kiepska jestem w nawiązywaniu nowych kontaktów. Ale może to i lepiej. Musi być, jak jest.
Wiem, że brzmi to żałośnie, ale muszę się gdzies wygadać. Czuję, że powoli nie daję rady z sama sobą. Ale nie poddam się, nie mogę, ogarnę się, mam taką nadzieję.