Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1597229
Komentarzy: 56269
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 7 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2014 , Komentarze (7)

Pogoda się poprawia, słońca wprawdzie nie widać za dużo, ale niebo już jest błękitne i deszcz przestał padać. Wstałam późno i po wypiciu kawy zabraliśmy się z Krzyśkiem za naprawę pieca. Udało się i piec działa dobrze. Już nie kopci, a szyba się powoli  czyści. W domu cieplutko, a cichy szept ognia poprawia mi nastrój. To nie wszystka praca na dzisiaj, bo mam zamiar wyjść trochę do ogrodu i zasilić to i owo. Później już będę odpoczywać, bo zleceń tym razem na niedzielę nie wzięłam. 

U mnie trwa trzecia faza diety dukana 2 dzień z 40. Wczoraj miałam ucztę i zjadłam solidny kawał ciasta z rabarbarem, a dziś 10 dkg na wadze mniej. Mój organizm działa jak chce i przestałam go rozumieć, a to źle. Dziś będzie dzień ze skrobią i zjem 3 ziemniaki z koperkiem. Już się nie mogę doczekać. Zobaczymy co będzie z wagą jutro...

17 maja 2014 , Komentarze (8)

Pogoda kiepska, a ja nawet w piecu  napalić nie mogę, bo w rurze dziura jak pięść i komin cały zapchany. Jutro będziemy z Krzyśkiem piec czyścić i nową rurę założymy. A na razie w domu zimno i nieprzyjemnie. Dziś miałam trochę pracy do której się musiałam zmusić, bo nic mi się robić nie chciało. Poszło lepiej i szybciej niż to wyglądało na początku. Później spałam prawie 2 godziny. Teraz już siedzę i czekam na pana męża, który jest w pracy. W międzyczasie czytam. Kusi mnie jakiś film. Spać pewnie pójdę w nocy to jeszcze trochę czasu na przyjemności mi zostało.

Dziś pierwszy dzień stabilizacji z 40. Zjadłam jabłko i kawałek domowego ciasta z rabarbarem. Pieczywa nadal nie jem, a dozwolonego sera po prostu nie miałam. Jutro pewnie przytyję. Ciekawe ile...

16 maja 2014 , Komentarze (12)

Deszcz ciągle pada i jest przejmująco zimno. Do ogródka strach wyjść, ale muszę, bo byłam dziś w mieście i zrobiłam roślinne zakupy. Kupiłam trochę ziół w tym lubczyk i pomidory zwykłe i koktajlowe. Wróciłam do nagrzanego domu, bo Krzysiek napalił w piecu i ogień wesoło huczał za szybą. Dobrze, ponieważ zmarzłam i przemokłam. Teraz siedzę i wygrzewam się, koty mruczą, kawusia pachnie... Dobrze mi jest. Później gdy odsapnę, wyjdę do ogrodu posadzić co trzeba. Przez tą godzinę, dwie nic się roślinom nie stanie. Kupiłam też nawóz i jutro będę musiała wyjść zasilać warzywnik. Czeka mnie też przenoszenie drewna, bo dziś sąsiad wyciął mi trzy jabłonie, które już nie rodziły od dawna i prawie uschły. Została jeszcze jedna, ale ona będzie wycięta jesienią, ponieważ ptaki sobie na niej założyły gniazda. Muszą mieć czas na odchowanie młodych, a jabłonka nie ucieknie. Po południu czeka mnie też trochę pracy, a później będę czytać... 

Lubię książki tej autorki, bo przenoszą mnie w  dawne czasy, dziwnie mi bliskie...

25 dzień diety Dukana i przestałam chudnąć czyli przestój, a myślałam, że na dukanie mi się nie zdarzy. U mnie przestaje trwają bardzo długo, bo po kilka miesięcy. Nie mam cierpliwości tkwić na diecie, gdy organizm odmawia chudnięcia. Od jutra stabilizacja i trzymanie wagi, a po 45 dniach powrót do intensywnego odchudzania. Wtedy organizmu po nabraniu sił i podkręceniu metabolizmu znowu podejmie współpracę i będzie chudnął...I tak po trochu mam zamiar wagę zrzucić... 

15 maja 2014 , Komentarze (15)

Nadal deszcz i ponuro. Od wczoraj palę w piecu, żeby wilgoci w domu nie było. Dziś już jestem w ,,pracy" i działam na wysokich obrotach. Piszę tekst za tekstem i jeszcze trochę mam zamiar napisać. Dziś zdałam sobie sprawę, że jednak jestem leń i nie wykorzystuje wszystkich nadarzających się możliwości zarobku. Tak, tak mogłabym pracować i z 3 godziny dłużej a mnie się nie chcę i część zleceń przepuszczam. Z drugiej strony jednak nie uznaję pogoni za pieniędzmi, bo inne sprawy typu pisanie wierszy czy dzierganie też są dla mnie ważne i też na nie sporo czasu potrzebuję. A medytacje, a Reiki, a życie rodzinne. Życie to przecież nie tylko praca i trzeba znaleźć złoty środek. Zawsze byłam zwolenniczką harmonii we wszelkich dziedzinach życia a wyścig szczurów z harmonią nie ma nic wspólnego...Jakkolwiek to brzmi żyję po swojemu i taką ekscentryczką już pozostanę...

24 dzień diety dukana, waga dziś bez zmian. Jeszcze tylko jutro faza protal, a pojutrze już warzywa. Jeśli przez te dwa dni nic nie schudnę to chyba zrobię stabilizację i za 40 dni wrócę z powrotem do diety...

Menu:kotlet mielony, ryba w panierce, twaróg z tuńczykiem, jajecznica ze świeżymi ziołami.

14 maja 2014 , Komentarze (10)

 Pogoda nieciekawa. Dzień jest jakiś taki szary i pochmurny. Słońce nawet nie próbuje się przecierać. Nie chciało mi się wstać i pracować też mi się nie chce. Może po południu będę bardziej żywa i skłonna do działania. Na razie myślę tylko o ciepłym łóżeczku i wciąż ziewam. Chyba sobie dzisiaj jeszcze zrobię dzień taki trochę wypoczynkowy i za dużo pracy nie wykonam. Powinnam też wyplewić w rzodkiewce i przygotować grządki pod pomidory o ile deszczu nie będzie i też nie wiem czy to zrobię. Wypadałoby też wysiać następną partię kopru i rzodkiew. Ciągnie mnie za to szydełko i może później ulegnę. A może medytacja mnie obudzi?

Przed chwilą kurier przyniósł mi kamienie do ciepłego masażu więc wieczorem będzie masaż. A zakupy w sklepie do decoupage i w sklepie z surowcami do wyrobu kosmetyków czekają. Po kolei jednak...

23 dzień diety dukana. Waga bez zmian.

Menu: jajecznica z piórkami cebuli i świeżymi ziołami, placuszki dukana z sosem pomidorowym, ryba wędzona,twaróg z tuńczykiem i ziołami, ogórek kiszony.

13 maja 2014 , Komentarze (3)

Od rana świeci słońce i tak sobie myślę, że pójdę do ogródka plewić. Może też posadzę fasolę i wysieję szczaw i rzodkiew. Nie wiem tylko kiedy się za to zabiorę, bo coś senna jestem i od rana się snuję, a nie chodzę. Dobrze, że zlecenia nie mam pilnego. W ogrodzie wszystko dobrze rośnie. wczoraj nawet zerwałam pierwszą sałatę i zjadłam mimo fazy protal. Na szczęście mi to nie zaszkodziło i pomimo tego schudłam. Sporo, bo 70 dkg. Dziś odpoczynek. Jeszcze nie wiem co będę robić, ale bez drzemki się pewnie nie obejdzie. Chodzi za mną szal z kwadratów, ale takich jednokolorowych. Oczywiście w stonowanych barwach. Może fioletu, brązu i zieleni. Koniecznie z bordiurą albo z pomponikami. Mam też zaczętą czapkę i zamotkę. A może obejrzę jakiś film?

22 dzień diety, 2 fazy protal.

Menu: kotlet mielony z szynki z otrębami, pasta z tuńczyka z serem białym i ogórkiem kiszonym, omlet z cebulą i koncentratem pomidorowym, ryba w panierce z otrąb z tymiankiem.

12 maja 2014 , Komentarze (8)

Pogoda taka sobie - szaro, pochmurno i ponuro. Deszczu tylko patrzeć, a ja powinnam to i owo zrobić na dworze. Nic z tego jednak chyba nie wyjdzie, bo wcześniej muszę jechać na pocztę. Jak wrócę też nie usiądę w spokoju, gdyż muszę skończyć zlecenia. Pisania będzie trochę, ale już mniej niż wczoraj. Powinnam się na 17 wyrobić i tym samym zacznie mi się weekend, który potrwa do środy rano. Tak to już u mnie jest, że niedzielę mam wtedy, gdy nie mam zleceń. 

Pokończyły mi się kosmetyki i muszę sobie coś znowu zrobić. Nie mam już ani tonika, ani olejku do ciała, a wczoraj zużyłam resztki specyfiku do kąpieli. Powinnam też zamówić bazę do robienia mydeł, bo ostatnie mydło również skończyło się kilka dni temu i teraz używam zwykłego mydła ze sklepu. Nie przepadam za kosmetykami kupowanymi, bo raz, że to chemia, a poza tym często są testowane na zwierzętach co uważam za zbrodnię...

Dziś 21 dzień diety, 1 dzień fazy protal, zwyżka 10 dkg.

Menu: pasta z ryby wędzonej z ogórkiem kiszonym, jajecznica z cebulą, placuszki dukana z tuńczykiem, szynka pieczona.


11 maja 2014 , Komentarze (12)

Wstałam dziś stosunkowo wcześnie, bo praca niby nie zając, ale wykonać ją trzeba mimo niedzieli. Do napisania mam około 20 tekstów i trochę czasu mi to zajmie. Jak dobrze pójdzie po południu będę już wolna i odpocznę trochę. Niedzielę będę mieć we wtorek jak zrealizuję zlecenia. Wczoraj cały dzień byłam zajęta i oprócz pisania zabrałam się jeszcze za plewienie przed domem w kwiatkach. Wszystkiego nie zdążyłam zrobić. Plewienie jest też w ogrodzie. Powinnam też już posadzić fasolę tyczną i wysiać szczaw. No i kiedy to zrobię? Zioła na zerwanie też czekają...

20 dzień diety dukana. 5 dzień fazy z warzywami. Zwyżka 40 dkg.

Menu: pomidor, papryka i pieczarki z odrobiną makaronu dukana, burak z chrzanem, ogórki nadziewane pastą z tuńczyka, kotlety z kalarepy, pasta z makreli z papryką i jajkiem

10 maja 2014 , Komentarze (12)

Dzisiaj mnie czeka bardzo pracowity dzień. Będzie masa pisania i trochę plewienia. Mam też zamiar przerwać rzodkiewkę. Wyrobię się dopiero wieczorem i zaserwuję sobie dopieszczania ciała ciąg dalszy. Dziś będzie maseczka na twarz i cukrowy peeling. Będzie też płukanie włosów w pokrzywie i piwie. Po wczorajszym moczeniu i masowaniu stóp czułam się wspaniale. Dodatkowo przeprowadziłam zabieg akupresury stóp. Stopy były mi wdzięczne i całe ciało też i dziś na wadze 20 dkg mniej mimo tego, że jestem na fazie z warzywami. Dobrze by było, żebym sobie częściej o takich zabiegach przypominała. Teraz myślę o masażu gorącymi kamieniami. Kamienie już zamówiłam...

Dzisiaj 19 dzień diety dukana. 4 dzień fazy z warzywami.

Menu: kotlety z kalafiora, kotlety z kalarepki z sosem pomidorowym, pasta z ryby wędzonej z jajkiem i ogórkiem kiszonym, jajecznica z pieczarkami, rzodkiewki.

9 maja 2014 , Komentarze (12)

Zdałam sobie sprawę, że o psychikę raczej dbam o duszę dbam na pewno, ale moje biedne ciało traktuję na ogół po macoszemu a ono cierpi. Nie robię dla niego nic poza dbaniem o higienę. Od dawna nawet skóra nie poczuła się rozpieszczona. Wprawdzie kosmetyków chemicznych raczej nie używam od dawna, ale można przecież od czasu do czasu zrobić sobie peeling cukrowy czy z kawy. Można posmarować skórę oliwą z dodatkiem ziół. Można pomyśleć o masażu na ,,ciepłym łóżku" czy o masażu ciepłymi kamieniami, można wymoczyć stopy w ciepłej, pachnącej wodzie. To wszystko dopieściłoby ciało, a i duszy by nie zaszkodziło. Marzę ostatnio o weekendzie w jakimś miejscu, gdzie są baseny termalne. Nigdy nie miałam upodobań do luksusu, ale widocznie moje ciało jest już tak zmęczone, że krzyczy...Czas się dopieścić, bo gotowe zastrajkować i co wtedy? Dziś sobie wymoczę stopy w cieplutkiej wodzie z solą i ziołami. To na początek...

Menu: placuszki dukana z tuńczykiem i sosem pomidorowym, szynka pieczona z cebulą i pomidorem, omlet z kalafiorem i ziołami, kakao, kilka rzodkiewek.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.