Pogoda się poprawia, słońca wprawdzie nie widać za dużo, ale niebo już jest błękitne i deszcz przestał padać. Wstałam późno i po wypiciu kawy zabraliśmy się z Krzyśkiem za naprawę pieca. Udało się i piec działa dobrze. Już nie kopci, a szyba się powoli czyści. W domu cieplutko, a cichy szept ognia poprawia mi nastrój. To nie wszystka praca na dzisiaj, bo mam zamiar wyjść trochę do ogrodu i zasilić to i owo. Później już będę odpoczywać, bo zleceń tym razem na niedzielę nie wzięłam.
U mnie trwa trzecia faza diety dukana 2 dzień z 40. Wczoraj miałam ucztę i zjadłam solidny kawał ciasta z rabarbarem, a dziś 10 dkg na wadze mniej. Mój organizm działa jak chce i przestałam go rozumieć, a to źle. Dziś będzie dzień ze skrobią i zjem 3 ziemniaki z koperkiem. Już się nie mogę doczekać. Zobaczymy co będzie z wagą jutro...