Dzień podobny do innych. Mam tylko trochę więcej pichcenia, bo jutro Sylwester i trzeba coś przygotować do jedzenia. Mam zrobić śledzie po sułtańsku czyli z rodzynkami i koncentratem pomidorowym oraz zwykłe, tradycyjne z kolendrą. Powinnam też włożyć schab do marynaty i podgotować mięso na pasztet. Jutro mięsa skończę.
Planuję też dziś wsadzić do ziemi pietruszkę i seler na natkę oraz cebulę do wody na piórka. Pora jest odpowiednia, bo księżyca przybywa. Myślę też o zakupie ziół, a konkretnie bazylii, tymianku i rozmarynu. Może w zimie mi nie zmarnują. Lubię świeże zioła i zieleninę. Brakuje mi ich zimą.
Po południu porozpieszczam się trochę. Będzie moczenie i masowanie stóp oraz dłoni. Stóp w soli, a dłoni w ciepłej oliwie z dodatkiem soku z cytryny. Będzie maseczka z drożdży oraz mleka i wonne olejki. Już się cieszę na te chwile. Uwielbiam naturalne kosmetyki i niektóre babcine sposoby pomagające urodzie.
A wieczorem będziemy grać, bo statnio kupiona gra przyszła. Wczoraj namalowałam obrazek brzozy w zimie. Wyszedł tak sobie, bo dla mnie ma zbyt zimną tonację bym była zadowolona. Zdjęcia zrobić sie nie da - wszystko się zlewa niestety...Spróbuję jeszcze, ale czarno to widzę...