Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1485670
Komentarzy: 54460
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 17 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2015 , Komentarze (7)

Wczoraj pracy na dworze miałam bardzo dużo, bo chciałam zdążyć przed deszczem. Oprócz siania warzyw oraz kwiatów i sadzenia porzeczek zabrałam się również za rabatkę przed domem. Całkiem zarosła i jeszcze na dodatek Pikuś tak ubił ziemię, że bez szpadla się nie obyło. W efekcie rabatkę zrobiłam od nowa. Dołożyłam wiecej kamieni i teraz obwódki są wyższe. Może już nie będzie wchodził. Jesienią chcę na niej posadzić rośliny cebulowe. Może tulipany botaniczne, szafirki i krokusy. Może żonkile i narcyzy. Mam też trochę hiacyntów do przeniesienia. Teraz w lecie będą na niej rosły szałwie, słoneczniki, stokrotki, śmierdziuszki. Może dalia miniaturowa i ostróżki jak mi się uda zdobyć.

Dziś od rana miało padać, a słońce się przedziera przez chmury i ani kropla deszczu jeszcze nie spadła. Może też mi się uda wyjść do ogrodu choć na godzinkę. Dobrze by było. Po południu będę czytać książkę, bo w poniedziałek mam oddać do biblioteki. Krzysiek swoje skończył, a ja zwlekam.

Dieta będzie dzisiaj w lesie. Mam zamiar zjeść nawet kilka kromek chleba to na pewno nie schudnę.

16 kwietnia 2015 , Komentarze (9)

Wczoraj byłam dłużej w ogrodzie. Wysadziłam kupione bratki i niezapominajki. Wyplewiłam glistniki, bo zarosły cały warzywnik, a także uporządkowałam rabatkę z ziołami. Wiele ich nie przetrwało. Na razie widać dziurawiec i tymianek. Muszę kupć więcej, bo latem sporo świeżych ziół jemy. Dziś będę siać warzywa i dalej plewić. Cieszą mnie te prace choć pierwsze paznokcie już połamałam. Sezon rozpoczęty i paznokci dłuższych przez kilka miesięcy nie będzie. Taki los. Ręce będą zaniedbane, bo w rękawiczkach nie potrafię nic zrobić. Po pracy i umyciu dłoni namaszczam je olejkiem. Może to coś da... 

Dietę 1200 kalorii trzymam i waga przestała wzrastać. Dziś będę miała sos chrzanowy z ziemniakami  jajkiem, jogurt i sałatkę z tuńczyka z jajkiem i marchewką. Zjem też jabłko i gruszkę. Lubię dietę 1200 kalorii, bo wszystko na niej można jeść z tym, że przy niej nie chudnę.

15 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Wczoraj miałam plewić przed domem, ale było tak zimno, że po paru minutach uciekłam do domu. Wysiałam za to do doniczek sałatę, kalarepę, seler, ogórki i por. Namoczyłam też nasiona kabaczków i dyni. Jak puszczą kiełki to je wsadzę do ziemi. Niech rosną. Jutro idziemy siać w ogródku. Czasu będzie sporo, bo Krzysiek ma wcześniej wrócić z pracy. Ma być juz cieplej. Dziś mam zamiar kupić nasiona kwiatów. Myślę o nasturcji, nagietku, łubinie, kosmosach, groszku i słonecznikach. Ma być po wiejsku. Chcę też kupić czasopismo Siedlsko. Jeszcze go nie miałam i bardzo jestem go ciekawa. Po południu pewnie będę oglądać następny odcinek Wspaniałego stulecia, bo jestem w trakcie finalizowania wykupienia tłumaczenia. Odcinki są dłuższe niż w polskiej telewizji. Trwają 1,5 godziny. Serial jeszcze mnie nie znudził. A na koniec zdjęcia fiołków i miodunki/chyba/. Kwiatki sa mikre, ale oczy cieszą...Fiołków było bardzo dużo tydzień temu. Teraz już przekwitają.


14 kwietnia 2015 , Komentarze (16)

Postanowiłam przeprowadzić oczyszczanie organizmu w końcu jest wiosna. Zamówiłam błonnik witalny. Mam też ocet jabłkowy doskonały na czyszczenie żył i odchudzanie. Myślę również o oczyszczeniu wątroby. Może kupię  sylimarol, bo to przecież preparat z ostropestu plamistego. Później przejdę na dietę Dąbrowskiej. Od wczoraj piję tabletki z żeń szenia na wzmocnienie. Ostrożnie, bo ponoć mogą podnosić ciśnienie. Mam zamówony arktyczny korzeń. Robię też sobie Reiki. No i zobaczymy jak mój organizm zareaguje...Dziś czuję się normalnie. No prawie.

Dieta tak sobie czyli nie jestem na diecie, ale dużo nie jem. Tak mnie już to odchudzanie zmęczyło, że w tym momencie o nim nie myślę i chcę juz tylko wagę utrzymać. Za długo to trwa. Ponad rok wyrzeczeń i tylko 10 kg mniej. Jestem niecierpliwa i na długotrwałe walki brak mi motywacji i wytrwałości. Nie poddam się jednak i jeszcze trochę spróbuję zrzucić, ale o 60 kg przestałam już nawet marzyć...Myślę, że jak będzie z siedemdziesią parę to już mnie to zadowoli...W końcu młoda juz nie jestem i ekstra wyglądać nie muszę.

13 kwietnia 2015 , Komentarze (12)

Wczoraj posiedziałam sobie na dworze, bo pogoda była piękna - ciepło i słonecznie. Ogród ożył. To i owo kwitnie. Czosnek, szczypiorek i zioła coraz bardziej się rozrastają. Zrobiłam pare zdjęć. Dziś miałam wyjść plewić, ale nie wiem czy mi się uda, bo pogoda nie za ładna jest. Słońca nie widać i ochłodziło się. Może spadnie deszcz. Nastrój mi się poprawił nieco. Dobre i to. Koleżanka mnie pocieszyła, że te obniżenia nastroju to nic innego tylko objaw menopauzy. Może i to prawda. Ona sama też miewa dołki psychiczne, a jej sostra przytyła ponad 10 kg mimo, że jest bardzo aktywna fizycznie. Tak to już jest każdą kobietę to czeka i każda inaczej przechodzi. Trzeba by poczytać na ten temat. A ja już myślałam, że mam to z głowy...

Od dwóch dni nie palę już w piecu. Ciekawe czy dzisiaj też wytrzymamy bez palenia...


12 kwietnia 2015 , Komentarze (8)

Jakiś taki ten dzień dziwny. Nic mi się robić nie chce. Spałam do 12 i niechętnie wstałam. Krzysiek zabrał mi kołdrę, żeby mnie wywabić z łóżka. Nastrój mam taki sobie. Nie za dobry. Nawet czytać mi się za bardzo nie chce. Tylko ziewam. Przyczyny marazmu nie znam. Moja mama czuje się tak samo. Czyżbym zbierała samopoczucie od niej? Czasem mi się to zdarza. Nie podoba mi się to. Denerwuje mnie ta moja nadwrażliwość. Od jutra muszę się zmobilizować i podziałać trochę. Pewnie w ogródku. Tylko ten nastrój...Jak mi ten dołek nie przejdzie to znowu arktyczny korzeń trzeba będzie kupić.

11 kwietnia 2015 , Komentarze (5)

Wczoraj dieta była w lesie. Zjadłam nawet 4 kromki chleba z ogórkiem, z rzodkiewką i ze szczypiorkiem, który raczył mi przetrwać przy schodach. Na obiad też nie pościłam i talerz zupy grzybowej z makaronem zjadłam i to z takim smakiem jakbym nie jadła tydzień. Czarno to widzę, bo apetyt mi dopisuje jak nigdy. Dziś mają być frytki, kotlet mielony i grzyby w śmietanie, a jutro kotlety z fasoli czyli same tuczące smakołyki. No cóż zobaczymy...

Dziś będzie trochę ruchu, bo ma być plewienie rabatki przed domem. Będzie tez joga, ale czy to wszystko spalę? Wątpię...


10 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Dziś kilka godzin byłam na dworze. Posadziliśmy kartofle. Wreszcie. Trochę ich w tym roku będzie o ile obrodzą. Wysiałam też koper i rzodkiewkę. Od poniedziałku zaczynamy siać resztę. Mam nasiona z zeszłego roku i ciekawa jestem czy wykiełkują. Jeśli nie to zdążę jeszcze wysiać nowe. Trochę nasion muszę kupić. Jadę po nie w środę. Czas wysiać też to co ma być wysiane w doniczkach. Ładnie mi rośnie to co wysiałam w zeszłą jesień. Szczególnie ładny jest czosnek. Po pracy wypiliśmy kawę na podwórku. Było bardzo przyjemnie. Od godziny jestem w domu i buszuję po internecie. Później będę czytać. 

Za kilka dni zaczynam dietę warzywno owocową. Zobaczymy...

9 kwietnia 2015 , Komentarze (16)

Zostało 3 kg tego co nabrałam. Marzę o diecie 1200 kalorii. Chciałabym jeść wszystko w małych ilościach i chudnąć. Tak jednak nie wychodzi. Dieta Allevo mnie strasznie męczy. Podobnie kapuściana. Na diecie Dąbrowskiej długo nie wytrzymam. Na Dukanie prawie nie chudnę. Sama juz nie wiem co teraz mi pozostało. Czyżby akceptacja? Trochę ta otyłość za duża, żeby ją zaakceptować. Gdyby to było z 75 kg to jeszcze, ale tyle.

Do końca tygodnia siedzę w domu. Nie szykuje mi się ani wyjście ani wyjazd. I dobrze. Zajęć w domu mi nie zabraknie. Przyjemnych. Dziś przyszła kolejna zamówiona książka. Tak sobie myślę, że ten tydzień upłynie na przyjemnych zajęciach do końca. Mój pan ma gorzej, bo musi chodzić do pracy. Dziś w dodatku jedzie na zakupy. Czasem mu współczuję. Lekko nie ma. Nie to co ja. Zacisze domowe i przyjemności.

8 kwietnia 2015 , Komentarze (10)

Wstałam po 11. Późno, ale nie mam nic pilnego do roboty i lubię pospać. Dziś po południu będę sama w domu, bo Krzysiek idzie do pracy. Będę czytać. Wczoraj przyniosłam z biblioteki 5 książek to mam co. Mam też jeszcze do przeczytania kilka ebooków i kilka książek, które kupiłam. Pogoda jest kiepska. Pochmurno, ponuro i deszcz tylko wisi. Powinnam wyjść na dwór posadzić ukorzenione porzeczki czerwone, ale tak mi schodzi. Powinnam też posadzić wreszcie kartofle. Może jutro mi się uda.

Wreszcie się zważyłam. Przez niecały miesiąc normalnego prawie jedzenia w tym święta i wesele, przytyłam prawie 4 kg. Sporo. Czas pomyśleć o diecie tylko motywacji brak...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.