Wstałam dzisiaj wcześniej, bo musiałam przed 10 wyjechać do miasta do sądu. Musiałam się stawić, ponieważ byłam świadkiem. Nie zgodzę się już nigdy, gdyż komfortowo się nie czułam. Sprawa była nieprzyjemna o majątek. Po rozprawie poszłam na zakupy. Kupiłam jeszcze trochę nasion i 3 donice na papryki. Po powrocie do domu poszłam na zakupy do mojego sklepu, bo Krzysiek musiał iść do pracy dziś zamiast wtorku. Po południu o ile nie będzie padać wyjdę do ogrodu i będę dalej walczyć z chwastami pod krzewami. Muszę się z tym pospeszyć, gdyż za parę dni będę miała już korę to będę mogła nią rabaty pokryć. Po południu pewnie będę czytać albo oglądać filmy. Coś czuję, że wena na rysowanie się zbliża. Może więc już dziś wezmę się za pastelę, węgiel albo sangwinę. Wieczorem zrobie sobie zabieg Reiki, bo to i owo mam do przepracowania. I dzień zejdzie. W łóżku planuję znaleźć się przed 12. Uczę sie chodzić wcześniej spać, ale narazie to nie bardzo mi wychodzi...
A na koniec zdjęcia moich kwiatów...