Dieta w porządku. Pilnie liczę kalorie i głodna nie chodzę. Jem sporo, ale to co ma mniej kalorii. Apetyt też wreszcie zaczął się zmniejszać. Zrzuciłam następne 20 dkg. Piję błonnik witalny i bardzo dobrze trawię. Czekam na dietę Allevo. Kupiłam też Prolavię. Mam zamiar tak ostro pociągnąć około miesiąca. Później może dieta dr. Dąbrowskiej, żeby ewentualne szkody naprawić. Dziś będzie jogurt, zapiekanka z kaszy gryczanej, twarogu i pieczarek/4 łyżki/, surówka z marchwi i selera, jabłko i 2 jajka na twardo. Waga musi spaść. Oby mi waga jak najszybciej spadła poniżej 90 kg. Teraz żałuję, że zachciało mi się słuchać rad i zaczęłam więcej jeść. Mogłam sobie trwać na diecie 1200 kalorii i przeczekać zastój albo zejść niżej. Mogłam przejść na dwa tygodnie na dietę dr Dąbrowskiej. Byłam naiwna... Zdrowe jedzenie...Kurczę i boje od nowa. Teraz mi pewnie z dwa miesiące zajmie dojście do tych 88 kg, które już miałam.
Dziś niedziela więc nie wolno mi nic robić i muszę odpoczywać. Nie bardzo mi to pasuje, bo troche mnie nosi. Wolałabym coś pożytecznego zrobić, ale kłócić się z Krzyśkiem nie chcę. Może znajdę jakiś film. Może coś narysuję. Czytać nie bardzo mi się chce...Może uda mi się pospać. Jutro mam wyjazd na pocztę z ułożonymi krzyżówkami. Ciekawe jak długo jeszcze uda mi się współpracować z tym wydawnictwem bez programu do układania krzyżówek, a programu kupić nie ma gdzie...