Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pogodna, ciekawa życia, sympatyczna brunetka, która kolejny raz podejmuje próbę zrzucenia kilku kg. Niestety mam słomiany zapał i ogromna miłościa darzę słodycze:( Mam nadzieję,że tym razem będzie inaczej, a pamiętnik pozwoli mi się zmoblizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36372
Komentarzy: 519
Założony: 2 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlackCashmere714

kobieta, 44 lat, Warszawa

179 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15 marca ważyć 72 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2014 , Komentarze (1)

No to sobie dzisiaj pospałam!:)11 godzin!:) zwykle musi mi wystarczyć około 6, więc kiedy tylko mogę śpię do oporu. Nie powiem, żebym po takim długim śnie było mi lepiej niż po zwykłym 6 godzinnym, ale przynajmniej mniej zjem;)

Dzieje się rzecz niebywała, mianowicie staję się czekoladoCzekoladoodporna i cukierko i ciastkoodporna. Naprawdę. Mogę nie jeść mięsa, ale słodycze towarzysza mi zawsze. Wczoraj byłam w sklepie z moimi ulubionymi gorącymi kruchymi ciastkami z kawałkami czekolady. Zwykle sam zapach w tym miejscu powoduje slinotok i bieg w kierunku półek z tymi pysznościami. Wczoraj tak nie było, ominęłam zgrabnie ,,zakazane" miejsce i kupiłam to, co miałam zaplanowane. Nie wiem czy to kwestia zamienników słodyczy, które wprowadziłam, czy tez octu jabłkowego, ale coś jest na rzeczy. Do octu podchodziłam sceptycznie. Kupiłam go jakis czas temu, ale dodawałam okazjonalnie do sałatek. Od środy zaczełam stosowac go w zalecanych proporcjach i zauwazam wyraznie, że nie mam ataków wilczego głodu, a i brak jedzenia po 20.00 mi nie doskwiera. Będę stosować do wykończenia zawartości butelki, potem zrobię kilkutygodniową  przerwę.

Wczoraj zafundowałam sobie dwugodzinny spacer. Ach, jak mi było potem dobrze!:) Dzis też wyprowadzam sie na przechadzkę z przyjaciółką.

Menu: omlet z 2 jaj z cukinią i kukurydzą plus łyżka masła orzechowego, zupa-krem z zielonego groszku z prażonymi pestkami dyni i słonecznika, jogurt mrożony z owocami (zjem go na mieście), twarożek ze szczypiorkiem i łyżka oleju lnianego, pół świeżej papryki, marchewka.

4 posiłki, bo wstałam przed południem i więcej mi nie trzeba:)

 

8 marca 2014 , Komentarze (2)

Dzień dobry:)

Dawno nicnie pisałam, ale zaglądałam tu systematycznie. Brakowało mi weny. Pewnie jak wiele innych osób miewam ,,zrywy dietowe". Chce mi się wtedy jeść zdrowiej, mniej, bardziej zadbać o siebie.Tak jest i teraz. Zwłaszcza,że po zimie przybyło mi 4kg i bardzo trudno jest mi się ich pozbyć.

Postanowiłam na okres Wielkiego Postu zawiesić moje bliskie spotkania z ciastkami, czekoladami i lodami. Jestem wielkim łasuchem, więc dla mnie to spore wyzwanie. Musiałam jednak znalleźć sobie inne zamienniki moich słodkich przyjemności. Stawiam na bakalie i masło orzechowe w rozsądnych ilościach.

Drugim postanowieniem jest  regularnośc jedzenia. Jem 4-5 (w zalezności od pory wstawania) posiłków w odstępach 3 godzinnych. Nie jem też po 20ej.

Duzo warzyw, kasz, owoce... Herbata czerwona, zielona i mięta. Rozpoczęłam też eksperymenty z octem jabłkowym...                                                                                                                                 Niby małe zmiany, a juz zauważam zmiany na wadze.

Dobrze by było gdybym powrócila do biegania3 razy w tygodniu. Muszę  wybrac się jutro do sklepu  po odpowiednie buty, bo stare nie sa do tego zbyt dobre.

A teraz moje dzisiejsze menu: resztka wczorajszego makaranu ze szpinakiem (a raczej szpinak w makaronie) i grejfrut, mała bułka razowa z łyżką masła orzechowego i kawa, zupa-krem z zielonego groszku, garść bakalii (ziarna dyni, słonecznika ,rodzynki, daktyle ),duży jogurt naturalny i jabłko.To mój plan żywieniowy na dziś:)

Dobrego dnia!:)

 

6 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Korciło mnie, żeby dziś wejść na wagę. Spadło o 0,7kg. Muszę wytrzymać bez ważenia do następnego poniedziałku. Będzie trudno, bo zazwyczaj ważę się niemal codziennie.Razem z chłopakiem urządziliśmy sobie wewnętrzne zawody w odchudzaniu:) Kto schudnie więcej w tydzień, ten dostaje nagrodę:) Ponieważ on nie mieszka w Wawie, wyniki będą przekazywane mmsowo co poniedziałek:) Nagrody są symboliczne, w tym tygodniu to np. skarpetki, ale chodzi o sama motywację:)

Wczoraj plan jedzeniowy nie do końca wypalił. Spotkałam się z koleżanką na mieście. Wpadło małe piwo i hinduska potrawa (mięsko w pysznym sosie z słodko-ostrym i ich chlebki). Zjadłyśmy na spółkę. Był też długi spacer.

Piję kawę i zastanawiam się co zjeść.... Na śniadanie zrobię chyba jajecznicę na szynce, potem ugotuję zupę jarzynową zarzucana kaszą jaglaną. Będą też owoce (pomarańcze, kiwi, granat) i seler naciowy. No i duuużo wody i zielonej herbaty:).

Mam dużo roboty papierkowej, a tak mi się nie chce....

5 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Byłam tu 5kg temu. Kurczę, skąd to się wzięło? Mogłabym udawać, że nie wiem, albo że asymiluję tłuszcz z powietrza.. Słodycze, jedzenie z ,,nudów", brak sportu-stąd to się wzięło. 72kg.Kurde! Czuję się ociężale, poza tym wszystkie spodnie uciskają mnie w pasie i udach, a na plecach (gdzieś w okolicach  stanika) zrobił się wałek, który działa mi na nerwy. Trzeba coś z tym zrobić, bo źle czuję się sama ze sobą. Jedno jest pewne:bez Vitalii nie dam rady...

Śniadanie: mango, 6 liczi, kawa z mlekiem

II śniadanie: bułka z ziarnami z masłem i szynka, kawa

W planach : kluchy z sosem pomidorowym (musze skonsumować, bo to z wczoraj, a nie lubię wyrzucać jedzenia)

2pomarańcze , kiwi,  granat, seler naciowy z dipem jogurtowo-czosnkowym

 

10 listopada 2013 , Komentarze (1)

Wspaniały leniwy poranek. Taki z kubkiem kawy i gazetami...Lubię:)Nigdzie mi się nie spieszy, robię dziś to, na co mam ochotę:) A mam ochotę na przesadzanie orchidei. Mam ich sporo, zaczynają puszczać pędy kwiatowe, a postanowiłam, że upakuję je po 3 sztuki w jednym pojemniku. Trzeba się wybrać po przezroczyste pojemniki do Obi.

Waga przywitała mnie miłym obrazkiem na wyświetlaczu:66,1kg. Mam jednak wrażenie, że to ubytek wody z organizmu, bo chyba ostatnio cos za mało piję. Trzeba pić dużo, a jutro się zobaczy...

Wczorajszy film (,,Wenus w futrze" Polańskiego) nie przypadł mi do gustu. Był za mało dynamiczny jak dla mnie.

Dobrego dnia:)

 

9 listopada 2013 , Komentarze (2)

Waga na dziś:67,5. Nieźle, biorąc pod uwagę, źe jestem przed@ i jem nie zawsze wzorowo. Kiedyś byłoby o 2-3kg więcej, ale z racji tego, że biegam waga jest jakby łaskawsza....:) 

Program oszczędnościowy na ten tydzień zrealizowałam-nie było niepotrzebnych zakupów, a i w końcu wykorzystałam zalegające zapasy lodówkowo-szafkowe. I jaki człowiek staje się kreatywny, kiedy może korzystać tyko z tego co ma;)

Z racji nagrody za włożony trud poszłam z koleżanką do przytulnej knajpki włoskiej na Powiślu. Była pizza na cienkim cieście, białe wino i deser, ale nie żałuję.

Dziś wieczorne wyjście do kina na  ,,Wenus w futrze". Trzeba naładować akumulatory na kilka kolejnych tygodni, bo dodatkowa praca się szykuje, ale to dobrze:)Będzie dodatkowa kasa na święta

Zabieram się za gotowanie ,,dyniówki" i ogarnięcie mieszkania.Pozdrawiam:)

4 listopada 2013 , Komentarze (2)

Dosyć już ,,podglądania" innych, pora cos naskrobać:)

Na początek słów kilka o wadze. Mam powody do zadowolenia, jest niemal paskowa (66,9). Jedzeniowo było różnie, dużo ,,grzechów", ale sport je zniwelował. Bieganie i rower (dzięki Pollla!;)) działają cuda:) Z niecierpliwością czekam na kolejne tabelkowe wyzwanie.

Poprzedni miesiąc był poświęcony temu, czego nienawidziałam, czyli bieganiu. Tak dziwnie się złożyło, że bieganie weszło mi w krew:)Listopad dedykuje oszczędzaniu, a przynajmniej wydawaniu pieniędzy z głową. Coś ostatnio pieniądze wyciekały mi z konta.. Wiadomo, że są wydatki niezbędne (np. opony do auta, wesele, naprawy), ale i tak dużo kasy przeznaczyłam na swoje chwilowe zachcianki, rzeczy, które nie są mi potrzebne i nie sprawiają dłuższej radości. Może na początek zostawię kartę w domu i będę nosiła w portfelu pieniądze na codzienne wydatki. Może tez zacznę zapisywać na co wydaję, bo niedługo zostanę bez grosza przy duszy...

Idę zmajstrować sobie śniadanie (owsianka) i zupę z dyni na później. W planach jeszcze pomelo i surówka z pekińskiej, kukurydzy, papryki, cebuli, 2 jajka na twardo i dużo soku pomidorowego. Na słodycze chwilowo nie mam  ochoty.

Dobrego dnia:)

24 października 2013 , Komentarze (1)

Dawno mnie tu nie było. Powód prozaiczny-brak czasu. Od kilku tygodni zauważam, że mam go zwyczajnie za mało na swoje sprawy. Praca ,  imprezy w dziwnych połączeniach (jednego dnia pogrzeb i wesele) i ,,nagłe" sprawy nieco mnie energetycznie wypompowały. Miewam ataki niekontrolowanego jedzenia, obfitującego w słodycze. Cud, że waga stoi (to pewnie dzięki regularnemu bieganiu i jeździe na rowerze), ale czuję się ciężko. Znowu zatęskniłam za własnoręcznie przygotowanym, zdrowym jedzeniem, pojemnikami noszonymi do pracy:)Zatęskniłam za Vitalią:)Prędzej czy później tu wracam:)

menu na dziś:

sniadanie: 2 kromki pełnoziarnistego chleba z 4 plasterkami salami

zupa-krem z dyni

ryż (1/2 opakowania z jabłkami i cynamonem)

jabłko, grejfrut, gruszka

zupa, 2 kromki  razowca z chuda wędliną, pomidor

22 września 2013 , Komentarze (3)

Jakiś taki ponury ten dzisiejszy poranek...Widok za oknem mówi sam za siebie-już jesień. Trochę słońca by się jednak przydało, bo bez niego jakoś tak.. smutnawo.

Waga od wczoraj  bez zmian. Codzienne ważenie mam we krwi, to mój poranny rytuał. Może to i nie jest najlepszy nawyk, ale dzięki temu moja waga zawsze była w normie. Chciałabym się zmierzyć, ale centymetr gdzieś mi zaginął (swoją drogą ma żarówiasty różowy kolor  i trudno go nie zauważyć. Może pobawię się dziś i zmierzę się w kilku strategicznych miejscach za pomocą sznurka i linijki;).

Robota zaplanowana na weekend w połowie wykonana. Dziś jeszcze druga połowa papierków i będę miała to z głowy:)

Wczoraj udało mi się przejechać na stacjonarnym 30km (ponad 1200 spalonych kalorii). Trening był rozłożony na 3 serie po godzinie. Po każdej serii zmieniałam koszulkę, bo pot lał się strumieniami, ale nie byłam zbytnio zmęczona. Chyba organizm przywykł do codziennego roweru i wręcz domaga się tego;)

Menu:

tradycyjnie owsianka na mleku

pół melona, małe jabłko, garstka winogron, rządek gorzkiej

warzywa duszone (cukinia, papryka, cebulka), trochę białego mięsa i 3 łyżki pęczaku, pomidor

zupa dyniowa, pół kromki razowca z pasztetem i 2 ząbki czosnku(w ramach walki z przeziębieniem;)

,,coś" z mrożonych truskawek (pewnie je zmiksuje i tyle) ,100g twarogu

Udanej niedzieli!:)

 

 

21 września 2013 , Komentarze (2)

Jazda na rowerze nie idzie w las:)Wczoraj 20km(ponad 800kalorii) i dziś znów waga miała dla mnie niespodziankę(-0,5).Pewnie część tego to woda, choć piję w ciągu dnia dużą ilość płynów. I tak się cieszę i chce mi się więcej!:)Jeszcze 1,2 kg do zgubienia i kupię sobie obiecane perfumy w nagrodę:)

Wczoraj byłam w kinie na ,,W imię" Małgośki Szumowskiej. Chyba nie do końca zrozumiałam przesłanie tego filmu. Nie wyszłam z sali zachwycona. Rozbawił mnie natomiast sposób reakcji mężczyzn na sceny uprawiania miłości przez gejów. Moi sąsiedzi zasłaniali oczy!:) Dziwne...:)Czy to było takie przerażające , czy tez gorszące?:)

Weekend poświęcam na robotę papierkową i na ostateczne rozprawienie się z katarem i chrypką.

Menu:

Miks płatków z otrębami i rodzynkami na mleku

rządek gorzkiej, 3 ciasteczka owsiano-sezamowe

grzanka z razowca, 50g pasztetu, pomidor

warzywa duszone, polędwiczka z indyka, kasza jęczmienna

jabłko, pół melona, kilka kulek winogron

zupa-krem z dyni po tajsku

 

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.