Korciło mnie, żeby dziś wejść na wagę. Spadło o 0,7kg. Muszę wytrzymać bez ważenia do następnego poniedziałku. Będzie trudno, bo zazwyczaj ważę się niemal codziennie.Razem z chłopakiem urządziliśmy sobie wewnętrzne zawody w odchudzaniu:) Kto schudnie więcej w tydzień, ten dostaje nagrodę:) Ponieważ on nie mieszka w Wawie, wyniki będą przekazywane mmsowo co poniedziałek:) Nagrody są symboliczne, w tym tygodniu to np. skarpetki, ale chodzi o sama motywację:)
Wczoraj plan jedzeniowy nie do końca wypalił. Spotkałam się z koleżanką na mieście. Wpadło małe piwo i hinduska potrawa (mięsko w pysznym sosie z słodko-ostrym i ich chlebki). Zjadłyśmy na spółkę. Był też długi spacer.
Piję kawę i zastanawiam się co zjeść.... Na śniadanie zrobię chyba jajecznicę na szynce, potem ugotuję zupę jarzynową zarzucana kaszą jaglaną. Będą też owoce (pomarańcze, kiwi, granat) i seler naciowy. No i duuużo wody i zielonej herbaty:).
Mam dużo roboty papierkowej, a tak mi się nie chce....
Kingyo
4 lutego 2014, 23:41Łomatko, dziękuję za tę miłą deklarację. Powodzenia w zbijaniu kg . :)