Wieczór zbliża się wielkimi krokami, a ja nadal w piżamie.Raczej nie zmienię tego stanu aż do dnia jutrzejszego. Mam usprawiedliwienie: brzuch boli okropnie z powodu @, a że nigdzie mi się dzis nie spieszy, to żadnych wyrzutów sumienia u mnie brak.
A. sobie dzis wyjechał do swojego domu. No cóż, niektórzy muszą pracować. Ja mogę cieszyć sie jeszcze kilkoma wolnymi dniami. Od poniedziałku kierat.
Wczoraj byliśmy w kinie na ,,Niemozliwe". Hmm...Nie sądziłam,ze jestem w stanie wyprodukować takiej ilości łez. Film był poruszający. A. tez 2 razy uronił łezkę;)
Będąc w Niemczech nie odmówiłam sobie ponownego zobaczenia ,,Django". Film jest dość długi (2h 25min). Dla Niemców jest to chyba czas nie do wysiedzenia na jednym miejscu, bo dokładnie w połowie seansu ogłoszono 10minutową przerwę. Dziwne. pierwszy raz spotkałam sie z czymś z takim w kinie.
Co do wagi...Cięzki temat:)Dosłownie i w przenośni. jestem teraz duzym, obolałym balonem. Przynajmniej tak teraz się czuję.