Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annas1978

kobieta, 46 lat, Białystok

163 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 września 2016 , Skomentuj

witajcie,

sierpien zlecial nawet nie wiem kiedy. Odwiedziala nas po raz n-ty w tym roku moja tesciowa, na szczescie zabiegi dentstyczne trwaly niecale 2 tygodnie wiec dalo sie to jakos wytrzymac. Niestety na razie w sprawie jej usmiechu sprawa stanela na 6 tygodni. Ma  zrobiona  na gotowo gore, teraz musi sie przyzwyczaic do tych wszystkich koron, mostow itp wiec potrzeba troche czasu. Nastepny termin ma na 20 pazdziernika i  wtedy bedzie gorzej. Dentystaka rozpocznie prace nad dolem i jesli cala procedura bedzie taka sama oznacza to dla mnie jej kilkutygoniowe siedzenie u nas. Tego sobie nie wyobrazam, wiec wymyslilam, ze w tym czasie wybiore sie do Pl do mojego brata i spedze tam tydzien dwa. Jesli chodzi o tesciowa-nie jest kobieta zla, zlosliwa, ale sama jej obecnosc w moim domu mnie irytuje. Zreszta wiecie jak sie czlowiek czuje jak po domu miesiac lub dluzej szweda sie ktos obcy. Na razie ciesze sie spokojem a martwic bede sie w pazdzierniku. 

Co do jedzenia i sportu-lato niestety odbilo sie troche na mojej sylwetce,a dla sylwetki mojego K byl dramat. Niestety lody, desery, ciasta oraz jedzenie wszystkiego po 20 dalo o sobie znac, wiec jakis czas temu (moze jest to nieodpowiedzialne ale czasem dla niektorych to ostatnia deska ratunku) zrobilismy diete kopenhaska. Ja  po 13 dniach znow mam to co wczesniej i nadal sie wszystko ladnie utrzymuje a moj K stracil 10 kg i teraz mimo iz zmodyfikowalam nasze miski chudnie dalej. Mysle ze byl to dobry pomysl i nieprawda jest ze po zakonczeniu tej diety zaraz jest efekt jojo-wszystko zalezy od tego co jemy pozniej. My teraz jemy w miare wszystko ale ilosci i pewnych zasad nalezy przestrzegac. Ja na tej diecie bylam pierwszy raz w wieku 20-tu paru lat gdy mialam 10 kg wiecej niz teraz i powiem wam ze osiagnelam wtedy stala wage i ona trzymala sie kilkanasnie dobrych lat. Wazne to po jakiejkolwiek diecie pilnowac sie nadal i wszystko jest ok.Teraz bylo to moje drugie podejscie i mam nadzieje ze efekt bedzie taki jak za 1 razem.

Od wrzesnia moje zycie wrocilo do normy. Moj K od wczoraj wrocil po 5 miesiecznej przerwie do pracy i znow jestem sama. Kiedys takie zycie wlasnie prowadzilam i wszystko chodzilo jak w szwajcarskim zegarku. Jego pobyt w domu wszystko poprzestawial ale teraz znow przyszla stabilizacja. Mam swoj staly rytm dnia i powiem Wam ze gdy jestem sama, jestem w stanie duzo wiecej zrobic w domu czy ogrodzie niz jak bylismy razem.

Wczora mialam male spiecie z K , troche stresu i nerwow z rana i jakos caly dzien taki dziwny. Nie lubie sie z nim klocic, niby wyjasnimy sobie wszystko na biezaco ale ta atmosfera do samego wieczora jest jakas taka napieta-Wy tez tak macie? Czuje sie wtedy dziwacznie i dobrze ze takich dni jest u nas niewiele.Dzis jest juz wszystko ok, on w pracy a ja po 9 ide na silownie. Dzis u nas piekna sloneczna pogoda bedzie wiec poleze troche na lezaku i podelektuje sie ostatnimi promieniami letniego slonca. Co prawda wygladam juz jak murzyn (nie bylam na urlopie tylko we wlasnym ogrodku i to wystarczylo) ale uwielbiam cieplo i dlatego nie przepuszcze dzis okazji. Wieczorem na 20 mamy trening w naszej szkole tanca a i zapomnialam wspomniec ze od 2 tygodni chodzimy do drugiej szkoly  ale tam idziemy w kierunku tanca turniejowego wiec jest na poczatku ciezko.Dajemy rade i nie poddamy sie  ...

Milego dnia Wam zycze, wspanialej pogody i humoru

A

1 sierpnia 2016 , Komentarze (1)

witajcie,

wrocilam do domu z malymi przygodami, od tego czasu minelo juz troche, zdazylam wpasc znow w wir pracy, wszystko wrocilo na stare tory. Od tygodnia przebywa u nas szanowna Pani Mama, ponownie ma wizyty u lekarzy wiec siedzi i mnie denerwuje....wszystko przestawia, ciagle gdera a ja cierpliwie zagryzam zeby , licze do 10-ciu i spokojnie sie usmiecham...teraz w weekend mielismy przynajmniej niedziele dla siebie, poniewaz postanowila odwiedzic drugiego, swego ukochanego syneczka. Dlugo sie nie nacieszylam tym spokojem bo wlasnie moj K pojechal ja odebrac i znow czeka mnie meka do kolejnego weekendu. Mam nadzieje ze wizyta potrwa znacznie krocej niz ostatnim razem i zakonczy sie wreszcie akcja leczenie wszystkiego naraz.

Trzymajcie za mnie kciuki i zyczcie mi duzo cierpliwosci...

odezwie sie znow

A

16 lipca 2016 , Komentarze (3)

witajcie,

jestem po krotkiej drzemce popoludniowej, za godzinke wyruszam w droge powrotna. Teraz czeka mnie pakowanie i odjazd...Od rana na nogach, biegalam i zalatwialam reszte spraw, zakupy, ostatnie odwiedziny i czas sie zbierac do domu...Tam czeka na mnie uteskniony K, zreszta ja tez juz tesknie....Zycze Wam milego wieczoru i odezwe sie z domu.

A

15 lipca 2016 , Skomentuj

Boze, ale mi sie nie chce wracac...tak mi tu dobrze, wszystkie klopoty i troski zostaly tam daleko . Nadchodzi jednak wielkimi krokami dzien kiedy znow musze  zmierzyc sie z codziennoscia....dzis ostatni wieczor tutaj, siedze odprezona, ogladam Tv i delektuje sie ostatnim wieczorem w PL, jutro o tej wlasnie porze bede ruszac w droge powrotna, daleko droge do domu. Nienawidze pozegnan, znow czeka mnie to jutro i znow beda lzy...Wybralam jednak takie a nie inne zycie wiec pora wracac na stare smieci. Mam nadzieje ze okres aklimatyzacji potrwa w miare krotka i za 2-3 dni bedzie znow ok. Odezwe sie juz z domu, trzymajcie kciuki za szczesliwa droge powrotna tym bardziej ze jade z ladunkiem wiec dodatkowy stres...

Milego weekendu

A

14 lipca 2016 , Skomentuj

witajcie,

kolejny dzien w Pl za mna, wczorajsza sroda byla wspaniala. Rano na 10 mialam fryzjera, moja znajoma od wielu lat i nie dosc ze doprowadzila moje koncowki wreszcie do ladu to jeszcze pogadalysmy sobie jak za starych dobrych czasow-bardzo mile spotkanie.

O 13 spotkalam sie z moja Olka i wybralysmy sie na zakupy do galerii. Plan byl tylko polazic i poogladac a skonczylo sie na tym ze wydalam 400 zl i wyszlam z torba ciuchow. Poczatkowo mialysmy wyrzuty sumienia ze obie mamy pelne szafy i nadal kupujemy ale z czasem doszlysmy do wniosku ze zyje sie raz i jak szalec to szalec. Po zakupach mialysmy termin u kosmetyczki wiec od 15 poddalysmy sie pelnemu relaksowi, byly zabiegi na twarz, depilacje, paznokcie, wiec w domu bylam ok 20.Bylo super, odpoczelam , wyluzowalam sie  i teraz wiem jak bardzo brakuje mi tam takich zwyklych babskich wypadow. Czerpie garsciami ile sie da bo zostalo mi raptem tylko 2 dni. Dzis leje od rana wiec musialam zmienic plany, zostaje w domu, podzialamy cos z bratem, obiad, jakies porzadki a wieczorem wybierzemy sie w odwiedziny do naszej rodzinki. Odezwe sie jeszcze przed wyjazdem, zycze Wam duzo optymizumu bo ja mam go obecnie tyle ze moglabym sie  nim dzielic (pomimo ze pogoda okropna)

Buziak

12 lipca 2016 , Skomentuj

dawno mnie nie bylo, ale jakos zawsze zabierajac sie za pisanie cos stawalo w drodze i odkladalam to na pozniej. Teraz mam wiecej czasu wiec nadrabiam zaleglosci. U mnie bez wiekszych zmian, w domu i firmie nic sie nie dzieje wiec jest ok. Jestem swiezo po odwiedzinach mojej przyjacioki Olki i mojego braciszka. Przyjechali do mnie  2 tygodnie temu, spedzilismy cudowny czas i wspolnie wrocilismy do Pl. Jestem wiec w domu od niedzieli i ciesze sie pobytem tutaj jak dziecko. Zostaje do soboty wieczora wiec mam jeszcze przed soba pare cudownych dni. Najwazniejsza sprawa czyli odbior dowodu osobistego zalatwiona, teraz tylko same drobnostki, Postanowilam ze tym razem nie bede sie spinac z iloscia spraw do zalatwienia tak jak ostatnim razem. Mialam wtedy cala liste i jeszcze wiecej a w dzien wyjazdu bylam wykonczona . Taraz wrzucilam na luz i spokojnie dzialam. Jakies drobne zakupy,  srodowa wizyta z Olka u kosmetyczki  , zarezerwowalysmy  cale popoludnie na zabiegi i  relaks. Wiem ze bedzie super.W sobote drobne zakupy i spokojny nocny powrot do domu a  pojade znacznie dluzej poniewaz mam ze soba przyczepke na ktorej powioze motor, wiec bedzie dlugo...

U mnie dzis deszczowo, burzowo, ale po wczorajszym upale dzis jest super. Zmykam na bazar po fasolke na obiad i odezwe sie wkrotce.

18 czerwca 2016 , Komentarze (2)

witajcie,

u mnie ostatnio ciezki czas nastal....nic mnie nie cieszy, ciagle chodze wkurzona i obrazona na caly swiat, nic mi sie nie chce, nawet moje treningi ostatnio kuleja wiec jest juz zle! Problemy w firmie sprawiaja ze czlowiek staje sie do niczego. Poza tym w tym roku ciagle w domu sa goscie do czego jestem wogole nieprzyzwyczajona wiec dla mnie to dodatkowy stres i klopot. W zeszlym tygodniu odwiedzila nas "niespodziewanie" siostra mojego K, przyleciala ze Stanow na kilka dni i znow wszystko stanelo na glowie... Jestem zmeczona tym wszystkim, najchetnej zaszylabym sie sama gdzies daleko choc na kilka dni i zapomniala o tym wszystkim w czym teraz tkwie. Za 2 tygodnie kolejni goscie z Polski a po ich wizycie wraca moja tesciowa na dalsze leczenie....Pogoda tez dobijajaca, leje zimno pochmurno i tak juz kilka dobrych dni. Mam nadzieje ze wkrotce nadejda dla mnie lepsze czasy i znow optymistycznie spojrze w przyszlosc bo jak na razie to nie che mi sie zyc!

A

31 maja 2016 , Skomentuj

witajcie,

pare dni juz zlecialo jak jestem znow w DE. Podsumowujac-wypad do Polski byl w 100% udany, no moze nie odpoczelam jakos szczegolnie bo mialam duzo zalatwiania , ale mimo wszystko bylo super. Oblecialam rodzinke, sklepy, krawcowe, mechanikow, kosmetyczke,bazary, urzedy..Wrocilam tutaj zupelnie wypluta, bo z wizja w glowie ze tesciowa nadal siedzi. Na cale szczescie udalo ja sie odprawic do domu na miesiac wiec teraz korzystam i ciesze sie kazda chwila luzu. 3 dni po powrocie mialam pierwsza powazna wizyte u dentysty w sprawie mojego hoolywoodziego usmiechu...mialam termin we wtorek i srode i oba po 6 godzin. Przygotowywali moje zeby do nowego usmiechu. Teraz mam prowizoryczne nakladki i ciezko mi mowic a jeszcze ciezej jesc. Jem same papki wiec spadek wagi murowany co w moim wypadku jest niewskazane (164cm i 52kg). Musze jakos przeczekac ten trudny czas, na 12 czerwca mam spotkanie z dentysta a koncowy zabieg bedzie 27 czerwca wiec troche jeszcze musze poczekac...Poza tym ciesze sie wspaniala pogoda, moim kolorowym ogrodem i ogolnie dobrym humorem. 30 czerwca przyjezdza do mnie moja przyjaciolka Ola razem z moim braciszkiem. Beda u mnie  do 10 lipca a pozniej razem wracamy do Pl bo mam do odebrania moj nowy dowod osobisty. Znow planuje tygodniowy urlop tam, wiec juz sie baaaaaardzo ciesze!

ponizej foty z dzisiejszego ranka, oto moj ogrod czyli moje male miejsce na ziemi, tylko moje i tylko dla mnie ale z Wami chce sie nim podzielic...

ponizsze irysy sa pamiatka po mojej kochanej babci...to od niej dostalam cala mase roslin ktore mam teraz w ogrodzie a ktore przypominaja mi o niej za kazdym razem gdy na nie patrze, czasem mysle ze moja babcia miala taki wlasnie plan...

Piwonie, cudownie pachnace tez sa dzielem mojej babci...

Obecny tydzien nie przyniesie nic nowego o ile los nie zecyduje inaczej, znow monotonia czy praca, dom, kuchnia, silownia czyli norma.

Odezwe sie wkrotce

Wasza A

21 maja 2016 , Skomentuj

witajcie,

dzis ostatnia noc w PL; smutno mi jakos ze jutro juz wracam...jest mi tu nadzwyczajnie dobrze, czuje sie wysmienicie, cale dnie spedzam z bliskimi mi osobami. Jak pomysle ze wroce i zastane naszego goscia, ktory teraz swietnie sie tam czuje gdy mnie nie ma,  to mam ochote zostac tu jeszcze miesiac....Gdyby nie termin u dentysty, ktory zbliza mnie coraz bardziej do mojego hollywoodzkiego usmiechu nie wracalabym jutro. Tutaj jest inny swiat, inne zycie,moje dawne zycie ktore bylo nie tylko zle, smutne i pelne tragedii. Byly tez fajne chwile i te wlasnie taraz na nowo odtwarzam w pamieci. Minal juz etap smutku na widok dawnych miejsc, ludzi.. Teraz gdy pojawiam sie gdziekolwiek ludzie zarazaja sie moim usmiechem i nawet nie pytaja o to co bylo kiedys...

.Teraz wlasnie odezwal sie do mnie moj kumpel z dawnej pracy w ktorym dlugo sie podkochiwalam  ....On ma juz wlasna rodzine ja zreszta tez ulozylam sobie zycie ale takie rozmowy po latach sa calkiem przyjemnie i podbudowujace....Umowilismy sie juz na kawe w lipcu jak bede znow w Pl i juz sie ciesze bo to bardzo fajny kumpel. Jutro od samego rana zaczynam zakupy, bedzie bazar, zdrowe polskie warzywka, troche wedlinki no i polskie pieczywo....O 9 rano mam odstawic auto do naprawy na 2 godziny, wroce do domu i bedzie pakowanie i cala Reisefieber...wyjade nie wiem o ktorej choc znajac zycie bedzie mi szkoda czasu na drzemke tutaj, wiec pewnie wsiade pod wieczor w auto i nad ranem bede w domu choc  wcale mnie tam  nie ciagnie....nigdy tak nie mialam ale tym razem obecnosc obcych osob w domu sprawia ze lepiej czuje sie poza nim...

Odeze sie chyba juz z domu, bo jutro bedzie istne szalenstwo.

Milej nocy 

A

18 maja 2016 , Komentarze (2)

witajcie,

pobyt w Pl na razie udany, wszystko w miare sie uklada. Sukienka sie szyje u krawcowej, pazurki zrobione, kosmetyczka zaliczona. Lista spraw i rzeczy do oblatania nadal napieta, wszystko skrupulatnie rozpisane nawet na godziny wiec panuje nad wszystkim.

Planuje wracac w nocy z soboty na niedziele, zalezne jest to od mechanika ktoremu podstawilam moje autko i sama nie wiem na kiedy bedzie gotowe. Dzis o 9.45 mam rozprawe sadowa wiec trzymajcie za mnie kciuki zeby wszystko gladko poszlo i ten smutny rozdzial zycia wreszcie bede mogla oddzielic gruba krecha... Plan na dzis to rano Sad, pozniej foto do dowodu, drobne zakupy na bazarze, wrocimy z braciszkiem do domu to planujemy cos podzialac w ogrodzie. Na 15 mam przymiarke kiecki w ktorej zakochalam sie po obejrzeniu jednego z odcinkow Sablewskiej. Odnalazlam te sukienke w necie ale jej koszt mnie przerazil- przeszlo 2 tys. Stwierdzialam wiec ze uszyje ja u krawcowej, nie jest to moze naturalny jedwab jak w oryginale ale bedzie rownie pieknie. Wieczorkiem jade odwiedzic moja rodzinke i wroce pewnie pozno bo ciezko od nich wyjsc gdy widujemy sie tak rzadko.

Zycze Wam milego dnia a ja odezwe sie jak znajde chwilke.

A

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.